Skalnik.pl na szkoleniu lodowym
Branża

Skalnik.pl na szkoleniu lodowym

Redakcja skalnik.pl / 27 lutego 2017

Łączy nas wspólna praca i pasja, a ta – jak wiadomo – rodzi profesjonalizm. Właśnie dlatego chętnie szkolimy się i testujemy sprzęt, który na co dzień polecamy wspinaczom i fanom outdooru. Niedawno zakończyliśmy sezon lodowego wspinania, szkoląc się i testując szpej na lodospadach w Głuszycy Górnej. Z tej relacji dowiecie się, jak przebiegało nasze szkolenie.

Gdzie wspinać się w lodzie

Niecałe dwie godziny jazdy samochodem dzieli Wrocław od lodospadów w Głuszycy. Lodospady, które tworzą się w nieczynnym kamieniołomie na zboczach góry Ostoja, to jedno z lepszych miejsc w Polsce, które nadaje się do dziabania. Poza Tatrami i Karkonoszami jest to jedna z najpopularniejszych miejscówek, do której zjeżdżają się nie tylko polscy, ale też i czescy wspinacze lodowi. W nieczynnym kamieniołomie może tworzyć się do 5 lodospadów. Nie każda zima obfituje jednak w warunki, żeby lodowych linii było aż tyle. Do pierwszych kroków w zimowej wspinaczce najlepsze są dwa – najprędzej powstające i najstarsze – lodospady: Lodospad Stary i Lodospad Jerzy. Mają one odpowiednio po 35 i 25 metrów. Mogą one zaoferować lodową wspinaczkę o trudnościach WI 2-3 oraz WI 2-4. W czasie dobrych zim powstają również inne drogi w lodzie, takie jak Złoty Lunatyk (WI 4, nachylony do 90°) oraz Sople Sezonowe (WI 4-5). Na prawo od Sopli Sezonowych tworzy się czasem tzw. Nitka, która zważywszy na brak dobrej asekuracji i duże zagrożenie spadającymi wantami nie posiada najprawdopodobniej jeszcze przejścia. Dokładne informacje o lodospadach znaleźć można na stronie: lodospady.gluszycagorna.com.pl, którą prowadzą osoby opiekujące się tym miejscem.

Lodospady w Głuszycy,. Zima niezbyt śnieżna, ale mroźna.

 

Co to za tłok pod lodospadem

Nasze szkolenie poprzedził wpis na fanpage’u lodospadów, w którym przestrzegano przed możliwym tłokiem. Najazd Skalnika na lodospady Głuszycy urządziliśmy pod koniec lutego. Nikt z naszej ekipy nie ma lęku wysokości ani uczulenia na lodowy pion. Dla kilku osób był to jednak pierwszy kontakt z lodem, więc początki wymagały pewnego oswojenia się z wyzwaniem. Mimo wrednego warunu, dodatniej temperatury i siąpiącego czasem deszczu zabraliśmy się do dziabania, kończąc na chwilę przed samym zmierzchem.

Kto szkoli pracowników Skalnika

Nasze szkolenie przeprowadzili doświadczeni instruktorzy, którym w tym miejscu należą się podziękowania. Instruktarzu i cennych rad udzielił nam Łukasz Pokorski oraz Marcin Rutkowski. Łukasz Pokorski od wielu lat wspina się lodowo, jest „współ-opiekunem” głuszyckich lodospadów, ratownikiem GOPR i instruktorem ratownictwa górskiego. Marcin Rutkowski to świetny alpinista, przewodnik wysokogórski IVBV/UIAGM/IFMGA, ratownik GOPR i instruktor taternictwa PZA. Z jego dokonań możecie pamiętać trudną drogę „Hard Camping”, którą wraz z Wojciechem Ryczerem i Rafałem Zającem pokonał Marcin w drodze na dziewiczy, 6-tysięczny szczyt San Lian South East w chińskiej prowincji Syczuan. W ręce lepszych instruktorów chyba nie mogliśmy trafić.

Marcin Rutkowski pokazuje jak poruszać się w lodzie

Jak przebiegało szkolenie

Szkolenie rozpoczęliśmy od rozmowy na temat dobrania odpowiedniego sprzętu na wspinaczkę w lodzie. Marcin Rutkowski opowiedział nam, jaki sprzęt wybiera najchętniej na wspinaczkę w lodzie, a czego używa w pracy przewodnika, gdy prowadzi ludzi na alpejskie szczyty. Jeszcze w agroturystyce Pod Ostoją dopasowaliśmy sprzęt dla każdego uczestnika szkolenia i wyregulowaliśmy raki. Już pod lodową ścianą przyszła pora na poznanie technik poruszania się w lodzie. Podzieleni na pięć zespołów przechodziliśmy kolejne linie na lodospadzie Starym i na Jerzym. Instruktorzy poinstruowali nas na temat zasad asekuracji w lodzie. Był również czas na próby zakładania Abałakowa. Próby dzieliły się oczywiście na te mniej i te bardziej udane.

Po co to wszystko, czyli testy sprzętu lodowego

Szkolenie lodowe nie było dla nas tylko okazją do integracji i rozwijania naszej wspinaczkowej pasji. Na co dzień staramy się doradzać jak najlepiej swoim klientom, a nie ma lepszej okazji do dobrej oceny polecanego szpeju niż jego testowanie. Podczas szkolenia korzystaliśmy z kilku modeli raków, czekanów lodowych, kasków i innego wyposażenia. Trudno wymienić cały sprzęt, który przyszło nam używać. Opis wszystkich modeli zaraz zamieniłby się w śmiertelnie nudną wyliczankę. W trakcie dziabania wymienialiśmy się sprzętem i dzieliliśmy swoimi spostrzeżeniami. Naprawdę dobre oceny zbierały czekany lodowe Viper. Vipery marki Black Diamond dobrze siadały w lodzie. Nieco trudniej może go opuszczały, przynajmniej nie tak ergonomiczne jak czekany Nomic z Petzla. Te zbierały także pochwały za mniejszą wagę i chętnie trafiały do rąk żeńskiej części naszego teamu. Skuteczne w akcji były również dziabki Cassina – model X-Dream – które również mieliśmy okazję przetestować. Spore zainteresowanie budził X-Monster Grivela o nowoczesnym profilu, ale zdania na temat tych czekanów były podzielone. Bez wątpienia jest to jednak ciekawy model, który wielu wspinaczom potrafi przypaść do gustu. Testowaliśmy również raki kilku producentów. Z raków, które mieliśmy ze sobą na szkoleniu, najlepiej wypadły modele Vasak marki Petzl i Lycan z Climbing Technology. Te modele z powodzeniem możemy zarekomendować na kolejny sezon wspinania w lodzie. Niestety wszystko wskazuje na to, że na kolejne przygody w lodzie będziemy musieli „chwilkę” poczekać.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.