Co zabrać na bikepacking
Porady

Co zabrać na bikepacking

Skadi / 28 września 2022

Bikepacking, zdobywający ostatnio dużą popularność, jest formą podróżowania rowerem, połączonego z biwakami. Ideą bikepackingu jest jednak lekkość – nie chodzi tu o pokonywanie dystansów z wielkimi sakwami i przyczepką. Bikepacking to sztuka kompromisu, wymagająca takiego dobrania bagażu, aby być w pewnym stopniu samowystarczalnym, a jednocześnie nie utracić mobilności.

Listę potrzebnych rzeczy musimy opracować umiejętnie – aby być w stanie przejechać nie tylko po asfalcie, ale również stromą, leśną drogą w górach, czy też odcinkiem singletracka. Jednocześnie nie powinniśmy się martwić o posiadanie umówionej kwatery – całe nasze „spanie” powinno zmieścić się w naszym bagażu.

W co się spakować – sakwy rowerowe na bikepacking

Myśląc o wielodniowych wycieczkach rowerowych, wielu z nas ma przed oczyma obraz człowieka na rowerze trekkingowym bądź szosowym, z dwiema wielkimi sakwami umocowanymi na sztywno do bagażnika rowerowego i ciągnącego za sobą dodatkowo przyczepkę. Takie podróżowanie to zapewne wspaniałe przeżycie, umożliwiające pokonanie tysięcy kilometrów. Nie jest to jednak bikepacking. Owe wielkie sakwy, wyładowane dodatkowo ciężkim bagażem, skutecznie ograniczą naszą mobilność w terenie, odbierając przyjemność z jazdy poza twardą nawierzchnią. W co zatem pakujemy się na bikepacking?

Konfiguracje bywają różne, ale podstawą mojego bagażu, od której wszystko się zaczęło był plecak rowerowy. Nie mały plecaczek na bukłak, ale taki średniej wielkości. 20-30 litrów będzie zupełnie wystarczające, większy plecak odbierze nam przyjemność z jazdy. Dobrze jeśli model dedykowany jest kolarstwu, jednak nie jest to konieczne. Ważne, żeby nie był zbyt wysoki. W przeciwnym wypadku, będzie powodował zsuwanie się nam kasku na oczy.

Plecak rowerowy to jeden z najłatwiejszych sposobów transportowania bagażu. Przyda się zarówno na jednodniowych wycieczkach jak również na bikepackingu. (fot. Deuter)

Wiele osób rezygnuje z plecaka, ale kompletując sprzęt, warto się w niego zaopatrzyć. Jest to najbardziej uniwersalny element naszego bagażu i największy tobołek jaki ze sobą zabierzemy.

Kolejne elementy to wszelkiego rodzaju torby na rower. Nie chodzi tu jednak o sakwy rowerowe. Klasyczna sakwa rowerowa jest z resztą kłopotliwa w montażu jeśli nie posiadamy bagażnika. Najwięcej cennego miejsca da nam torba podsiodłowa. Jej montaż jest prosty, a dobrze zamontowana nie powoduje zmian środka ciężkości. Torby podsiodłowe występują w wielu rozmiarach, począwszy od półlitrowych „maluchów” na zapasową dętkę i parę podstawowych narzędzi, skończywszy na dużych, o pojemności około 15 litrów. Dla porównania – klasyczna sakwa na rower może mieć pojemność i 70 litrów, odbija się to jednak na zwinności w terenie.

Podobną do torby podsidłowej lub nieco mniejszą ilość miejsca zapewni nam odpowiednia torba na kierownicę – zazwyczaj ma ona do 8 litrów pojemności, jednak istnieją modele 15 litrowe.

Przestrzeń bagażową możemy wygospodarować także wewnątrz trójkąta ramy, jednak tu faworyzowane są rowery „męskie”. Fikuśne kształty ram w „damkach” nie pozwalają bądź utrudniają wykorzystanie tej lokalizacji. Występuje tu dylemat – duża torba rowerowa trójkątna daje dużo miejsca, jednak kosztem możliwości zabrania bidonu. Kompromisem będzie podłużna torba montowana pod górną rurę ramy. Zagospodarowywanie przestrzeni bagażowej na rowerze kończymy dwiema małymi torebkami. Jedną możemy zamocować na górną część i główkę ramy. Drugą do ramy i rury siodełka.

Dla osób posiadających odpowiednio wyposażony rower, dobrym rozwiązaniem będzie torba na bagażnik rowerowy, zapewniająca nieco większą stabilność niż klasyczna podsiodłówka.

Wybierając model pamiętajmy, że dobra torba na rower powinna być wodoodporna (lub mieć wodoodporny pokrowiec) i solidnie mocowana. Newralgiczna jest jakość wszycia mocujących rzepów. W akcesoriach kiepskiej jakości lubią się one rwać.

Zobacz nasze torby rowerowe.

Istnieje wiele sposobów, by przewieźć bagaż na rowerze. (for. Marek Piwnicki, Unsplash)

Co zabrać na bikepacking?

Skoro wiemy już czym objuczyć nasz rower w taki sposób, aby nadal w miarę żwawo poruszać się nim w terenie, pozostaje jeszcze zastanowić się, czym te wszystkie torby, sakwy i tobołki wypełnimy.

Jeśli nie mamy doświadczenia z turystyką „na lekko” i lubimy mieć ze sobą tony „przydaśków”, na początku będzie nam ciężko. Pomimo tych litrów przymocowanych tu i tam, miejsca najpewniej będzie nam brakować. Nic dziwnego – choćbyśmy stanęli na głowie, nie uzyskamy tych 70 litrów, które oferują duże plecaki trekkingowe albo największe sakwy na rower do klasycznej turystyki. Pakować się musimy z głową.

Noclegi na wyjazdach rowerowych

Najbardziej kłopotliwe jest chyba miejsce do spania. Minimaliści mogą ograniczyć się do hamaka, ale w pewnych warunkach i na dłuższą metę, jest to rozwiązanie męczące. Jeśli jednak jedynym naszym „bagażnikiem” jest plecak, a nie chcemy kombinować z improwizowanym mocowaniem szpeju do roweru, hamak i lekki śpiwór są właściwie jedynym „spaniem” jakie nam pozostaje.

Dobrym pomysłem dla fanów light&fast są również wszelkiego rodzaju tarpy – sprawdzają się one zwłaszcza gdy za „stelaż” może zrobić jeden lub dwa rowery. W tym przypadku jednak dobrze jest dysponować dmuchanym materacem lub matą samopompującą. Ta druga jest wygodniejsza w użyciu, ale zabierze nam więcej cennego miejsca. Klasyczne karimaty są kłopotliwe w mocowaniu, choć przy odrobinie inwencji twórczej, damy radę przytwierdzić je do roweru (na przykład mocowanie przy pomocy troków do kierownicy). Dysponując podsiodłową torbą o pojemności około 15 litrów, bezproblemowo zmieścimy tam nawet trzyosobowy namiot i dmuchany materac. Pamiętajmy jednak, żeby nie przesadzać z ciężarem – dodatkowe kilogramy odbiją się na przyjemności z jazdy.

Małe namioty znajdziesz w kategorii namioty turystyczne Naturehike.

Urządzenie noclegu na wyprawie bickepackingowej to jedno z największych wyzwań. (fot. Marek Piwnicki, Unsplash)

Co jeść na wycieczkach rowerowych?

Wycieczki bikepackingowe kosztują nas trochę kalorii, trzeba zatem pomyśleć również o jedzeniu. Najbardziej komfortowa sytuacja to restauracje na całej trasie naszej wycieczki – unikamy wtedy targania sprzętu do gotowania. Jeśli jednak wybieramy się w dziksze słabiej zagospodarowane turystycznie rejony, warto zabrać kuchenkę turystyczną. Osobiście klasyczną gazówkę zabieram raczej na wycieczki co najmniej trzydniowe. Na jedną noc w terenie wystarcza mi esbitowska kuchenka na paliwo stałe (tabletki). Jest mniej efektywna od palnika gazowego, ale zajmuje niewiele miejsca i mało waży.

Jedzenie to z kolei indywidualna sprawa każdego z nas. Każdy żołądek jest inny i podczas gdy jeden będzie zajadał się proteinowymi batonikami, drugi zemdlony słodkością zamarzy o kawałku kiełbasy. Temu drugiemu polecam przekąski w postaci suszonego mięsa, tzw. jerky albo biltong.

Jako „prawdziwe” posiłki sprawdzają się liofilizaty. Weźmy jednak pod uwagę, że przy dużym zużyciu kalorii warto liczyć porcję dwuosobową na jedną osobę. Jeśli bardzo chcemy zaoszczędzić na wadze bagażu, dobrym pomysłem są sypkie posiłki do rozrabiania wodą. Na dłuższą metę będziemy marzyć o czymś normalnym, ale zabierając takie jedzenie możemy zrezygnować z kuchenki (pomyślmy wtedy o czymś do uzdatniania wody). Jeśli na trasie mamy sklepy, warto zaopatrywać się na bieżąco. Jeśli sklepów brak, zabierzmy tabletki lub filtr do uzdatniania wody – kilka godzin upału potrafi sprawić, że w połowie trasy wypijemy zapas wody przewidziany na dobę!

Bidon na rower to najpopularniejsze, ale nie jedyne rozwiązanie. Na rowerze świetnie sprawdzi się także bidon. (fot. Deuter)

Bikepacking – jak się ubrać

Kolejnym ważnym aspektem jest ubiór. Przy wielodniowych wycieczkach warto zadbać o solidną kolarską bieliznę z „pieluchą”. Warto wcześniej przetestować ją na dłuższej trasie, aby uniknąć rozczarowań i cierpień związanych z otarciami. Ubiór na bikepacking nie różni się od tego który zabierzemy na jednodniowe wycieczki rowerowe w góry. Musimy tylko lepiej przygotować się na chłód i ewentualny deszcz.

Warto zatem zabrać do plecaka ciepłą bluzę i kurtkę przeciwdeszczową. W przeciwnym wypadku załamanie pogody może gwałtownie przerwać nasz rowerowy urlop… Jeśli jeździmy w SPD’kach, zastanówmy się czy jednak na dłuższą wycieczkę nie zmienić pedałów na platformy i nie zabrać wygodnych butów. Zwłaszcza jeśli bikepacking łączymy ze zwiedzaniem. To jednak tylko kwestia wygody. Jedyną żelazną zasadą jest dodatkowe zabezpieczenie się od deszczu i zimna. Ilość dodatkowej bielizny na zmianę to już wypadkowa ilości wolnego miejsca i długości wycieczki.

Ubierz się wygodnie na rower. Skocz do kategorii odzież rowerowa.

Jadąc w długą trasę, nie bądźmy nadmiernymi optymistami i nie zakładajmy że obędzie się bez jakiegokolwiek skaleczenia. Zawsze zabierzmy ze sobą apteczkę. Minimum to coś do dezynfekcji, środki na biegunkę i plastry na odciski. Im dzikszy teren i większy dystans do cywilizacji, tym lepiej wyposażona powinna być apteczka. Nawet na bliskie wycieczki warto zabrać chustę trójkątną lub kawałek bandaża – zdarzyło mi się już improwizować temblak z saszetki biodrowej.

Obowiązkowe na dłuższej trasie są również pewne akcesoria do roweru. Jeśli nie chcemy przerywać wycieczki w połowie z powodu pospolitego „flaka”, zabierzmy ze sobą zapasową dętkę. Uważam, że na dłuższych wycieczkach jest to niezbędne, nawet jeśli jeździmy na oponach bezdętkowych. Rozciętej opony czy złamanego wentyla nie naprawi żaden uszczelniacz. W skład obowiązkowego zestawu naprawczego wchodzi także multitool rowerowy, zestaw łyżek do zdejmowania opon, pompka i skuwacz do łańcuchów.

Takie rzeczy jak kask rowerowy czy oświetlenie do roweru nie podlegają dyskusji. Pamiętajmy tylko, że jeśli planujemy w terenie jazdę o lub po zmroku, światło ma oświetlać nam drogę, a nie tylko powodować, że będziemy widoczni. Dobrze mieć ze sobą czołówkę, która nie „gryzie” się z kaskiem (kłopotliwe są te z pojemnikiem na baterie z tyłu głowy).

Jeśli trasa naszej wycieczki nie wiedzie dobrze znakowanym szlakiem, warto zabrać nawigację rowerową, mapę lub telefon z odpowiednią aplikacją nawigacyjną. Przydatne akcesoria rowerowe to mapnik bądź uchwyt na smartfona, mocowane na kierownicę. Pozwalają mieć wgląd w trasę na bieżąco i unikać zatrzymywania się na każdym wątpliwym skrzyżowaniu czy rozwidleniu. Ciekawą opcją są torebki na przednią część ramy wyposażone w panel na telefon. Umożliwiają one podłączenie powerbanka do umieszczonego w nich smartfona.


Opisałam tu rzeczy najbardziej niezbędne. Na rynku jest oczywiście wiele gadżetów ułatwiających życie na rowerowym szlaku, najpierw jednak warto opanować sztukę zapakowania ze sobą wszystkiego co niezbędne.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.