Wspinanie jest moją pasją od prawie 6 lat. Opowiadając znajomym lub rodzinie o tym sporcie, o tym co jest potrzebne do jego uprawiania, dwie rzeczy każdorazowo wywołują zdziwione miny i niezrozumienie. Pierwszą z nich jest magnezja, która jest dzisiejszym tematem, a drugą ekspresy.
Z butami wspinaczkowymi, liną czy uprzężą nie ma problemów- wszyscy wiedzą o co chodzi. Jednak kiedy pada hasło „magnezja” mój słuchacz zaczyna się gubić (magnezja, magnezja- co to jest magnezja) i idzie w skojarzenia dalece odbiegające od faktycznego znaczenia tego tajemniczego słowa.
Na wypadek, gdyby wśród czytelników byli chemicy, czuję się w obowiązku wyjaśnić, że magnezja to hydroksowęglan magnezu (Mg5(OH)2(CO3)4). Na tym kończy się naukowy aspekt tego tekstu. Zdecydowanie bliższe mi jest przedstawienie praktycznej perspektywy. Magnezja ze względu na swoje właściwości wysuszające i zwiększające tarcie, wykorzystywana jest w wielu dziedzinach sportu np. w podnoszeniu ciężarów, pole dance, crossficie czy gimnastyce. Przez niektórych kojarzona jest z talkiem, ale nie jest nim. Sama jednak przy tłumaczeniu komuś czym jest magnezja, wykorzystuję porównanie do talku mówiąc, że jest to taki talk dla wspinaczy. Na ściance wspinaczkowej to prawdziwy „must have”. W trakcie wysiłku fizycznego nasze ciało się poci, w tym nasze dłonie, które przy wspinaniu odgrywają zasadniczą rolę. Stres, który dość często towarzyszy pokonywaniu własnych barier, potęguje ten stan. Magnezja wspinaczkowa rozwiązuje problem, ponieważ użyta w trakcie wspinania czy tuż przed, skutecznie wysusza naszą skórę i pozwala pewnie łapać chwyty.
Jeżeli mielibyśmy do wyboru jeden rodzaj magnezji mogłabym tutaj wyczerpać temat. Jednak w naszym cudownym, obfitującym w różnorodność świecie, idąc do sklepu po magnezję dostajemy pytanie: jaką sobie Pan/Pani życzy? Po nim następuje następne: w kulce, w proszku, a może w płynie? Nie chce was narażać na zakłopotanie i nietrafny zakup, dlatego poniżej znajdziecie krótki przewodnik po rodzajach tego białego specyfiku.
Bazując na swoich doświadczeniach, rekomenduję na ściankę połączenie magnezji w proszku i w płynie. Szczególnie w czasach epidemii COVID warto mieć zawsze pod ręką magnezję w płynie. Więcej o tym znajdziecie niżej. Zachęcam Was do testowania zarówno różnych form magnezji, jak i różnych firm. Każdemu może służyć coś innego i możemy się tylko cieszyć, że mamy wybór.
Na pierwszy ogień idzie chyba najbardziej popularny rodzaj magnezji do wspinaczki. Nie wspomniałam wcześniej, że chcąc z niej w pełni korzystać w trakcie treningów wspinaczkowych, potrzebujemy jeszcze jednej rzeczy. Mam na myśli woreczek na magnezję. Jeżeli ktoś się zastanawia po co – spieszę z wyjaśnieniem.
Woreczki na magnezję, do których wsypujemy proszek z oryginalnego opakowania, mają regulowane paski, które umożliwiają przymocowanie ich w pasie, dzięki czemu możliwy jest stały dostęp do magnezji. Także w trakcie wspinania. Oprócz małych woreczków na magnezję istnieją woreczki boulderowe. Woreczek boulderowy jest duży, dzięki czemu pomieści spore ilości magnezji, ale też stabilnie stoi na materacu, podczas boulderingu. Tak jak wspominałam po zakupie magnezji w proszku przesypujemy ją do woreczka. Jeżeli są duże grudki, możesz szczelnie zamknąć woreczek i podeptać go kilka razy. Pozbędziesz się w ten sposób dużych bryłek proszku i łatwiej będzie Ci magnezjować ręce. Właśnie tym terminem określamy wcieranie magnezji w dłonie, choć ja bym użyła pięknego polskiego określenia „panierowanie” dłoni.
To nic innego jak bardziej zwarta forma magnezji w proszku. Zastosowanie jest to samo. Trzeba przełożyć do woreczka i rozkruszyć wedle własnych preferencji. Kostka choć jest niewielkich rozmiarów, to może was zaskoczyć swoją wagą, dzięki czemu wystarcza na długo. Magnezję możesz dodawać po kawałku do swojego woreczka, odłamując pożądaną ilość z kostki. Niewątpliwą zaletą jest cena. Kostka magnezji to chyba najtańsza opcja.
Sprzedawana jest w wygodnych buteleczkach lub tubkach. Uwielbiana przez pracowników ścianek wspinaczkowych, bo się nie rozsypuje na podłodze, wymuszając dodatkowe odkurzanie. Korzystając z tej formy, pamiętajcie o dwóch rzeczach:
W czasach pandemii magnezja w płynie stała się bardzo popularna, ponieważ na ściankach wspinaczkowych zaczęto rekomendować jej używanie, właśnie przez alkohol, który ma właściwości dezynfekujące. Niektóre ścianki nakazują wręcz magnezję w płynie, a za używanie sypkiej można stracić woreczek lub co gorsza zostać wyproszonym z obiektu. Na szczęście bardzo często ścianki mają ogólnodostępne magnezje w płynie, z których można skorzystać w razie braku własnej. W normalnych czasach, kiedy mam całkowitą dowolność jakiej magnezji używam, ta w płynie jest dla mnie świetnym uzupełnieniem dla magnezji w proszku. Wiadomo, że nie będę z niej korzystać w trakcie wspinania, wisząc na linie, ale lubię ją zaaplikować tuż przed startem i dodatkowo przyprószyć proszkiem. Niezawodny patent na wymagające warunki np. upały na ściance w sezonie letnim. Warto pamiętać, że ten rodzaj magnezji bardzo wysusza skórę (znowu ten alkohol), dlatego warto zadbać o regenerację dłoni, żeby nie doprowadzić do bolesnych pęknięć. Mogą to być specjalne kremy dla wspinaczy na bazie wosków pszczelich albo dobry krem do rąk dostępny w każdej drogerii.
Na koniec zostawiłam najmniej lubiany przeze mnie rodzaj magnezji tj. magnezja w kulce. Już piszę o co chodzi. Proszek jest uwięziony w specjalnym materiałowym woreczku (mi się kojarzy z pończochą) w kształcie małej piłeczki, który przepuszcza drobinki magnezji. Przez ściskanie go w dłoni magnezjujemy ręce. Zwolennicy twierdzą, że dzięki takiemu rozwiązaniu magnezja mniej się pyli. Dla mnie ręce nie są pokryte dostateczną ilością magnezji, więc osobiście wolę tradycyjny proszek. Poza tym umorusanie w białym pyle to znak rozpoznawczy tego sportu. Niczym barwy wojenne. Nie da się wyjść ze ścianki w czystych ubraniach i bez magnezji na rękach czy twarzy. Wracając do kulki, wsadzamy ją do woreczka na magnezję, tak samo jak w przypadku pozostałych rodzajów, no może poza magnezją w płynie. Czy jest to faktycznie takie wygodne – zostawiam waszej ocenie. Na pewno jest miła i mięciutka w dotyku.
Choć piszę o magnezji z perspektywy wspinacza nie ma czegoś takiego jak magnezja do wspinaczki czy magnezja do boulderingu. Magnezja dla wspinaczy to ten sam proszek, który możemy nazwać magnezją dla crossfitowców. Ma ona uniwersalne zastosowanie wszędzie tam, gdzie potrzebujemy suchych dłoni i dobrego trzymania. Nie ma znaczenia czy jest to chwyt na ściance wspinaczkowej czy sztanga.
Znam wspinaczy, którzy używają ją rzadko i w niewielkiej ilości. Są też tacy, którzy zanurzają ręce w woreczku praktycznie co przechwyt. Jest to swojego rodzaju rytuał, który pozwala się uspokoić i nabrać pewności siebie przed trudnością. Sama też mam swój schemat, który polega na magnezjowaniu rąk za każdym razem jak wychodzę z dobrego resta. Mój stały asekurant dokładnie wie, że stojąc w rest punkcie nawet 5, 10 minut, magnezjowanie rąk oznacza, że ruszam dalej i jest gotowy do wydawania liny. Tak czy inaczej, żadna rekomendacja nie zastąpi własnej praktyki, dlatego jeżeli się wspinasz i jeszcze nie używałeś magnezji lub znasz tylko jeden rodzaj, zachęcam do spróbowania różnych. Do zobaczenia w skałach lub mojej treningowej miejscówce, którą jest Eiger Ścianka Wspinaczkowa!