Latanie dronem w górach
dron w dolomitach
Porady

Latanie dronem w górach

Redakcja skalnik.pl / 04 sierpnia 2021

Powiedzenie Sky is the limit dawno już przestało obowiązywać. Niebo nie jest już tak niedostępne jak kiedyś. Dziś maszynę do „zdobywania nieba” możemy schować w kieszeni.

Bezzałogowy Statek Powietrzny (BSP), Unmanned Aerial Vehicle (UAV) czy Unmanned Aerial System (UAS) to mądre nazwy urządzeń, na które potocznie mówi się po prostu dron. Nowoczesne „latacze” są coraz łatwiejsze w obsłudze i mają coraz lepsze kamery. Każdemu, kto lubi dokumentować swoje podróże, małe czy duże, zdjęciami lub filmami, oko na niebie daje zupełnie nową perspektywę. Zanim jednak puścimy wodze fantazji i rzucimy się w wir niskich przelotów, szerokich ujęć i zdjęć panoramicznych, warto dowiedzieć się jak to zrobić legalnie, skutecznie i przede wszystkim bezpiecznie.

Cztery osoby na wypłaszczeniu skalnym, w tle zielona, porośnięta lasem dolina, a za nią górskie szczyty
Dron to nie tylko filmy, zdjęcia z drona są niepowtarzalne – tu: via ferrata degli Alpini, Dolomity

Latanie dronem – przepisy

Po pierwsze: Nieznajomość prawa szkodzi. Kiedy bierzesz do ręki dron przepisy musisz mieć w małym palcu. Latając dronem bez znajomości przepisów możemy zaszkodzić sobie, ale też narazić na poważne niebezpieczeństwo innych. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego ujednoliciła ostatnio zasady latania dronami we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. Z jednej strony nowe przepisy ograniczyły w pewnym stopniu operatorów dronów, z drugiej zdobycie kwalifikacji operatora stało się łatwiejsze i pozwala korzystać z urządzenia latającego na terenie całej Unii.

W Polsce czuwa nad porządkiem na niebie Urząd Lotnictwa Cywilnego. Na stronie ULC łatwo znaleźć przepisy i zasady wykonywania lotów. Po szczegóły odsyłam do źródła, ale warto tu wspomnieć o paru ważnych rzeczach. Według obowiązujących przepisów to pilot drona wyposażonego w kamerę (oprócz dronów-zabawek) musi się zarejestrować. Jest to prosty proces, zakłada się konto na stronie ULC, dostaje nr operatora, który należy umieścić na swoim dronie (lub dronach). Rejestracja drona nie jest konieczna – oczywiście jeżeli urządzenie spełnia wymagania techniczne. Tu znów odsyłam do źródła po szczegóły.

Jeżeli nasz BSP waży mniej niż 250g nie musimy robić nic więcej, żeby wzbić się w przestworza. Cięższe urządzenia wymagają już szkolenia online i zdania testu. Wszystko za darmo na stronie ULC. Otwiera nam to drogę do wykonywania lotów dronem w kategorii „otwartej”. Nowe przepisy nie rozgraniczają już lotów rekreacyjnych od komercyjnych. Dla własnego bezpieczeństwa, ale i dla pewności, że nie uszkodzimy drogiego często urządzenia warto odbyć kurs latania dronem w wyspecjalizowanym ośrodku nawet jeżeli planujemy latanie dronem bez licencji.

Na pierwszym planie pięć osób stojących na występie skalnym, za nimi majestatyczne Tre Cime
Ikona Dolomitów – Tre Cime

Co podkreślają nowe przepisy drony w kategorii „otwartej”?

  • Miej go na oku – musisz cały czas widzieć swoją maszynę, chyba, że jest w trybie podążania za stacją bazową albo masz do pomocy obserwatora.
  • Trzymaj się z dala – zachowuj bezpieczną odległość od osób. W żadnym przypadku nie lataj nad tłumem.
  • Melduj się – każdy lot musisz zgłosić. Na szczęście ULC współpracuje z aplikacją DroneRadar i sprawa jest banalnie prosta.
  • Ratuj ratowników – unikaj obszarów, na których trwają działania ratownicze.
  • Nie śmieć – dronem nie można przewozić materiałów niebezpiecznych ani czegokolwiek z niego zrzucać.
  • Głowa nisko – nie przekraczaj odległości 120 m od najbliższego punktu na ziemi.

Nad ostatnią zasadą jeszcze się pochylimy zwłaszcza w kontekście latania w górach. Pamiętaj, tak jak często unowocześniane są drony przepisy również mogą się zmieniać. Warto je zatem śledzić na bieżąco.

DroneRadar

Prosta w obsłudze apka, która informuje nas, w niebudzący wątpliwości sposób, gdzie można latać dronem, czy w danym miejscu i o danej porze możemy startować. Wystarczy wpisać kilka parametrów: planowany czas i pułap lotu, typ i wagę drona. Jeżeli wszystko gra po chwili otrzymujemy akceptację i możemy startować. Aplikacja ostrzeże nas, jeżeli jesteśmy w strefie, gdzie dronem latać nie można – albo chcemy latać za wysoko, albo są wymagane dodatkowe zezwolenia. Na razie działa tylko na terenie Polski, ale ogromnie ułatwia latanie zgodnie z przepisami. Jeżeli nie jesteś pewien czy można latać dronem w danym miejscu, lepiej zostań na ziemi.

Jak latać dronem w górach

Do obszarów, w których na lot dronem trzeba mieć specjalne zezwolenie, należą parki narodowe. Nie tylko w Polsce. Niestety oznacza to, że nie polatamy w najpopularniejszych miejscach. Warto przestrzegać tych ograniczeń nie tylko po to, żeby uniknąć kary, ale głównie z powodów, dla których te ograniczenia są wprowadzone. Z reguły chodzi o ochronę przyrody. Przelot hałasującego drona nad obszarem lęgowym dzikich ptaków może mieć katastrofalne skutki. Zagranicą sami musimy przed startem upewnić się, że nie łamiemy miejscowych przepisów.

Cztery osoby na szczycie, obok metalowy krzyż, w tle widoczne bliższe i dalsze szczyty gór
Piz da Lech de Boè (2910 m n.p.m.) zdobyty, pora na pamiątkową fotografię (z drona)

Drony w górach pojawiają się jednak coraz częściej. Dla pilota ważna jest zasada 120 metrów od najbliższego punktu na ziemi. Na równinie sprawa jest prosta. Większość dronów wysyła pilotowi na sterownik informacje o wysokości nad punktem startu. Wystarczy pilnować, by nie polecieć za wysoko. Sytuacja wygląda inaczej w terenie, gdzie grunt szybko się wznosi lub opada. Startując ze zbocza stromej góry i odlatując w poziomie 150 metrów (nie zmieniając wysokości) możemy się znaleźć dużo wyżej niż bezpieczne 120 metrów. Także lecąc nad zboczem w kierunku szczytu możemy wznieść się nawet na 200 metrów nad punktem startu, a do najbliższego punktu na ziemi będzie mniej niż 120 metrów. Oczywiście ogranicza nas odległość na jaką jesteśmy w stanie spostrzec nasze latające urządzenie.

Drony często posiadają funkcję „powrót do domu”, która ma je chronić w przypadku utraty kontaktu z kontrolerem (stacją bazową). Zamiast porzucony „wisieć” w powietrzu i czekać aż mu się bateria rozładuje, sprytny dron będzie się starał wrócić do punktu startu na zadanej wcześniej wysokości. I znów sprawa jest prosta na równinach. Ustawiamy wysokość „powrotu” wyżej niż najwyższe przeszkody np. drzewa. Z reguły wystarczy 50 metrów. Niestety w górach może to oznaczać, że dron, z którym straciliśmy kontakt, będzie chciał wrócić bezpośrednio przez skalną ścianę. Dlatego szczególnie w górach trzeba dobrze planować loty i każdorazowo ustawiać właściwą w danych warunkach wysokość „powrotu do domu”. Warto na start wybrać miejsce, gdzie dron będzie mógł wylądować bez naszego udziału, kiedy np. wyczerpią się baterie w kontrolerze. Należy unikać pochyłości, terenu nierównego, pokrytego kamieniami czy gałęziami.

Zdjęcia z drona

Latanie zgodnie z przepisami to już dużo, ale jeszcze nie wszystko. Dron potrafi być bardzo hałaśliwym urządzeniem, zwłaszcza kiedy przelatuje blisko. Korzystając z latającego aparatu na wakacjach warto uszanować to, że inni być może przyjechali szukać tu ciszy i spokoju. Można wybrać na start ustronne miejsce, kiedy dron wzniesie się wysoko nie będzie już tak bardzo przeszkadzał. Irytujące może być też jak coś długo „brzęczy” w jednym miejscu. Może warto szybko zrobić parę zdjęć czy ujęć i zostawić trochę nieba dla innych. Nie możemy też zupełnie bez refleksji publikować materiałów wideo czy zdjęć zrobionych dronem. Oczywiście zdjęcie z pięknego obleganego szlaku nie będzie wymagało zgody na wykorzystanie wizerunku od każdej widocznej w kadrze osoby. Ale już zbliżeń nie można publikować bez zezwolenia.

Cztery osoby wyglądają jak zawieszone na skale, tymczasem są przypięte do liny via ferrata

Jaki dron w góry

Jeżeli już wiemy, jak i kiedy latać, warto zastanowić się czym. Można wybierać z szerokiej oferty dronów różnych producentów. Do specyficznych zadań można nawet skonstruować drona samodzielnie. Wybierając latające urządzenie będziemy się kierowali ceną i możliwościami. Oczywiście są to cechy od siebie zależne i wprost proporcjonalne. W skrócie im większe możliwości, tym wyższa cena. Trzeba sobie więc postawić pytanie do czego będę używać moje latające cudo.

Kluczową cechą jest też waga drona. Wiodący producenci, chcąc ułatwić życie użytkownikom, mają w ofercie urządzenia mieszczące się w limicie do 250 g (do latania którymi, jak pamiętamy, nie jest wymagane szkolenie a tylko rejestracja operatora). Pomimo małej wagi mają one często dość dobrej jakości kamery na pokładzie, zdjęcia z których w zupełności wystarczą na internetową relację z podróży. Nie bez znaczenia jest też fakt, że złożony „maluszek” nie zajmuje dużo miejsca w plecaku.

Lekki dron = mała kamera. Jeżeli zależy nam na jakości naszego materiału, musimy dźwignąć w powietrze większą matrycę i więcej szkła w obiektywie. Jeszcze do niedawna wymagało to drona o wadze nawet ponad 1,5 kg. Najnowsze urządzenia potrafią dźwignąć 1-calową matrycę nie przekraczając 900 g masy startowej. Moim zdaniem wystarczy to całkowicie na amatorskie potrzeby, a i podoła większości profesjonalnych wyzwań.

Sterowanie dronem

Dużo zmieniło się też w oprogramowaniu dronów. Żeby wykonać ciekawe ujęcie nie trzeba już godzinami ćwiczyć lotów po łuku, dolotów do obiektu czy spirali. Inteligentny dron zrobi to za nas po naciśnięciu jednej ikony na ekranie kontrolera. Trzeba jednak pamiętać, że niektóre te autonomiczne tryby ujęć powodują, że dron przemieszcza się w kierunku, w którym może nie mieć czujników zbliżeniowych. Zanim puścimy latawiec w podniebny tan, upewnijmy się, że nic nie stanie mu na przeszkodzie.

Autoportret z drona

Innym ciekawym pomysłem na urozmaicenie wspomnień z wakacji są zdjęcia 360°. Zawisamy dronem w ciekawym miejscu i wybieramy właściwą opcję. Dron obraca się robiąc zdjęcia, które sam później skleja w możliwą do oglądania za pomocą okularów VR sferę. Można też oglądać takie zdjęcia na komputerze czy telefonie.

Do gamy ciekawych możliwości współczesnych dronów warto dodać zaawansowane funkcje takie jak timelapse. Czyli zdjęcia wykonywane w określonych odstępach czasu sklejane automatycznie w film. Jeżeli dodamy do tego możliwości przemieszczania się drona po zadanej wcześniej trasie w czasie robienia timelapsa efekty mogą być rewelacyjne. Czy zdjęcia będą udane bardziej czy mniej nie ma to aż takiego znaczenia jak to, by z każdych wakacji wrócić z dronem w jednym kawałku.

 

Autor tekstu – Maciek „Luźny” Cepin – jest zawodowym operatorem, także drona

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.