Na początek krem cebulowo-porowy, na drugie farfalle w sosie szpinakowo-serowym, a do popicia green smoothie – czy to menu nowej restauracji? Nie! To propozycje liofilizatów od polskiej marki LyoFood. Dlaczego daniami z tej firmy zajadają się turyści na całym świecie?
Jedzenie na szlaku, zwłaszcza długim i wymagającym, jest jedną z najważniejszych kwestii. Przysłowiowe zupki chińskie mogą wystarczyć na krótki wypad, ale po kilku dniach takiej diety twój organizm zacznie się stanowczo domagać czegoś lepszego. Jeśli więc chcesz pokonać kilkaset lub więcej kilometrów potrzebujesz pełnowartościowych i zróżnicowanych posiłków. Bardzo dobrą propozycją na szlak są dania liofilizowane, np. te z polskiej marki LyoFood.
Liofilizacja to skomplikowane do wymówienia słowo, pod którym jednak tak naprawdę kryje się dość prosty proces. Jego efektem końcowym jest lekkie, kompaktowe i mogące wytrzymać wiele miesięcy jedzenie liofilizowane. W takiej suchej postaci popularne liofy nie wyglądają zbyt apetycznie ani kusząco. Wystarczy jednak zalać danie liofilizowane wodą, aby w powietrzu rozniósł się zapach warzyw i mięsa. Liofilizacja pozwala bowiem zachować smak, aromat oraz wartości odżywcze pierwotnych potraw.
Jak zatem powstaje żywność liofilizowana?
Po całkowitym usunięciu wody otrzymujemy gotowe danie liofilizowane. Co ważne, temu procesowi można poddać większość produktów. Dzięki temu wybór liofilizatów jest bardzo szeroki. W ofertach poszczególnych marek znajdziemy zupy, desery, posiłki mięsne, dania wege, a także potrawy stworzone z myślą o osobach na diecie bezglutenowej.
Adam Bielecki, Simone Moro, Nina Caprez – co łączy te osoby oprócz miłości do gór i bycia wybitnymi sportowcami? Wszystkie są ambasadorami polskiej marki LyoFood produkującej dania liofilizowane. Dlaczego wybrali posiłki właśnie tej firmy? Gdyby zapytać się ich racjonalnej części umysłu, usłyszelibyśmy pewnie w odpowiedzi: „Liofilizaty Lyofood są zdrowe, skomponowane przy udziale dietetyków sportowych i produkowane wyłącznie z naturalnych składników”. Ich emocjonalna półkule krzyknęłyby jednak po prostu: „Te liofy są pyszne!”.
Jedzenie liofilizowane od LyoFood zdobyło już sobie serca wielu wspinaczy, alpinistów i podróżników. W efekcie można je spotkać we wszelkich zakątkach świata. Główny Szlak Beskidzki? Baza pod K2? Wyprawa na biegun? Gdzieś tam na pewno jest ktoś, kto właśnie zajada się posiłkami stworzonymi przez Lyo.
Od nasiona do produktu końcowego – tak brzmi dewiza polskiej marki. Co to oznacza w praktyce? Firma LyoFood odpowiada za każdy etap procesu produkcji posiłków. Dzięki temu ma pewność, że jej żywność liofilizowana zawiera same naturalne składki i jest pozbawiona konserwantów.
Część warzyw, owoców oraz ziół uprawianych jest na własnych plantacjach Lyo. Pozostałe składniki pochodzą od znanych osobiście i zaufanych rolników. Kiedy już marchewka czy szpinak trafią do zakładu LyoFood, opuszczają go dopiero w postaci gotowego liofa wysyłanego do turysty planującego swoją kolejną wyprawę.
W ofercie LyoFood znajdziesz wiele różnych liofilizatów. Na ciepłe śniadanie lub kolację LyoFood proponuje jajecznicę meksykańską albo owsiankę z jabłkiem i żurawiną. Krem pomidorowo-paprykowy, grzybowy albo szpinakowo-brokułowy to tylko niektóre z propozycji zup. A jaki liofilizat firma zaoferuje na drugie danie? A wolisz danie wegetariańskie czy mięsne? LyoFood zaspokoi potrzeby wszystkich, niezależnie od tego, czy potrzebne są im dania wege, bezglutenowe, pikantne czy łagodne. Chili sin carne z polentą, schab w zielonym pieprzu, risotto z pęczaku i soczewicy – liofilizowane jedzenie w góry umożliwi ci eksperymentowanie i odkrywanie nowych smaków na szlaku.
A skoro już o eksperymentowaniu mowa, to warto wspomnieć o projekcie „Let’s cook something up together” (nazwę projektu można przetłumaczyć jako: „Ugotujmy coś razem”). Ambasadorowie marki zaproponowali swoje przepisy na potrawy i na tej podstawie LyoFood stworzyło nowe posiłki liofilizowane. Pierwszym owocem tej współpracy jest liofilizat zielone curry z pokrzywą. Wymyślił go belgijski wspinacz Sean Villanueva O’Driscoll. To danie wegetariańskie i bezglutenowe, które pozwoli ci odzyskać energię po nawet najcięższym dniu.
Żywność liofilizowana kojarzy ci się jedynie z dalekimi i długimi wyprawami? Liofilizaty LyoFood udowodnią ci, że liofy nadają się także na zwykły dzień w mieście. W ofercie polskiej marki znajdziesz bowiem dwie główne linie posiłków:
Lyo Expedition to posiłki liofilizowane stworzone z myślą o wyprawach, trekkingach i biwakach. Ich termin przydatności to aż 5 lat, a opakowanie tych liofów wytrzyma każde warunki. Możesz więc spokojnie zabierać je jako jedzenie w góry. Na linię Lyo Expedition składają się dania wege oraz mięsne.
Linia Lyo Bistro Menu to natomiast zdrowe posiłki na szybki lunch czy podróż autem. Te dania liofilizowane są sprzedawane w kompostowalnych kubkach. Każdy liofilizat z tej linii może się pochwalić certyfikatem eko. Nie posiada też alergenów ani glutenu.
Przygotowanie liofilizatów LyoFood jest bardzo proste, zwłaszcza że na opakowaniu zawsze znajdziesz dokładną instrukcję. Wystarczy zatem:
Po kilku minutach możesz już się cieszyć pysznym i pełnowartościowym posiłkiem w dowolnym miejscu na świecie.
Czy żywność liofilizowana ma jakieś wady? Tak naprawdę tylko jedną: jako że proces liofilizacji jest długotrwały i kosztowny, to cena takich posiłków jest dość wysoka. Pamiętaj jednak, że liofy możesz kupić nawet na wiele miesięcy przed wyprawą. Masz więc dużą szansę załapać się na jedną z licznych promocji. Dodatkowo, jeżeli jedziesz na przykład w Alpy, to posiłki liofilizowane są już cenową konkurencją dla dań z tamtejszych schronisk.
Na długim szlaku można się obyć bez wielu udogodnień. Rezygnacja ze zdrowych i różnorodnych posiłków szybko jednak odbije się niekorzystnie na twoim organizmie. Jeśli masz ochotę na dobre i pełnowartościowe jedzonko, wypróbuj dania liofilizowane LyoFood. Smacznego!
Katarzyna Hałupka