Z okazji dnia kobiet sięgamy do historii kobiet w górach. Nie sposób opowiedzieć o wszystkich kobietach, które przecierały – i to dosłownie – górskie szlaki. Dlatego wybrałam kilka najciekawszych i może nieco mniej znanych historii. Pomyślcie, jak twarde, wizjonerskie i zdeterminowane musiały być kobiety, które w czasach początków alpinizmu chciały dorównać, a nawet prześcignąć mężczyzn.
Trudno dociec, które wydarzenie uznać za początek alpinizmu kobiecego. Czy było to pierwsze wejście na Mount Blanc w 1808 r., którego dokonała Maria Paradis, a może dopiero bardziej wymagająca wspinaczka na Eiger z 1864 r. w wykonaniu Lucy Walker? Niemniej historia kobiet zdobywających szczyty ma już 200 lat!
Kobiety pokonywały nie tylko własne słabości, ale musiały też walczyć z przyzwyczajeniem społeczeństwa do faktu, że wspinaczka i eksploracja jest domena wyłącznie męską. Co więcej na początku w relacjach z wypraw ukrywano damską płeć uczestniczek wypraw – albo nie było o nich żadnej wzmianki, albo w miejsce kobiecych imion wpisywano inicjały. Dopiero 2 poł. XIX w. przyniosła zmiany, co wiązało się oczywiście z ruchem sufrażystek dążącym do zrównania praw kobiet w życiu publicznym.
Jednym z przejawów była walka o prawa wyborcze dla ponad połowy społeczeństwa, czyli kobiet. Wchodzące na szczyty kobiety dawały jednoznaczny wyraz swoim poglądom i poprzez działalność górską manifestowały poparcie dla równouprawnienia kobiet. Na słynnym zdjęciu Fanny Bullock Workman zrobionym na lodowcu w Karakorum, trzyma ona gazetę z ogromnym nagłówkiem “Votes for women”. Że trzyma go kobieta nie mamy raczej wątpliwości, ponieważ postać przyodziana jest w… spódnicę.
Fanny Bullock Workman ze swoim mężem przejechała sporą część świata, będąc jego partnerką podczas trudnych wspinaczek i kartograficznych wypraw, których celem było poznanie niedostępnych i nieznanych terenów. Z jednej strony podziwiać ją można za niezwykłą determinację w podróżowaniu, z drugiej z niedowierzaniem ogląda się jej zdjęcia, na których widać, że podróże te odbywała zgodnie z modą czasów, w których żyła. To oznacza, że góry i bezdroża przemierzała w wielowarstwowych sukniach, niekoniecznie do ziemi, ale obowiązkowo o długości poniżej kolan.
Zupełnym przeciwieństwem modowym była Annie Smith Peck, która wygodę stawiała ponad konwenanse. W 1895 r. zszokowała swoją partnerkę podczas wspinaczki na Matterhorn, a powodem zgorszenia był jej ubiór, na który składała się długa tunika, buty wysokogórskie oraz spodnie. Wzbudziła tym powszechną dyskusję, która toczyła się na łamach poważnych tytułów prasowych, a dotyczyła tego, co kobiecie wolno, a czego nie.
Suknie niejednokrotnie były zmorą i przeszkodą w wejściu na szczyt. Wiele kobiet, które podejmowały trud wspinaczki w górach wysokich, musiało porzucić marzenia o szczycie ze względu na wiatr, który szarpał ich spódnicą i niezliczonymi halkami. Żeby nie gorszyć ludzi w dolinach, panie wychodziły z hoteli i ze schronisk ubrane zgodnie z obowiązującymi zasadami, a przed wejściem w góry zrzucały suknie i zostawały w wygodnych spodniach.
Jednak wraz ze wzrostem liczby kobiet zainteresowanych wspinaczką i górami wysokimi, wygodna poruszania się w męskim stroju górskim zaczęła wygrywać ze zwyczajami odzieżowymi. Moda jeszcze przynajmniej raz zaistniała w górskim świecie, gdy Arlene Blum szykowała kobiecą wyprawę na Annapurnę w 1978 r. Uczestniczki zbierały fundusze, które pozwoliłyby im sfinansować wyjazd. W tym celu zaprojektowane zostały koszulki przedstawiające zarys ośmiotysięcznika, który otaczało wieloznaczne zdanie “Miejsce kobiety jest na szczycie”. Wpływy ze sprzedaży koszulek, które okazały się absolutnym hitem, były znacznym zastrzykiem gotówki dla wyprawy. W ten oto sposób, po niemal 100 latach, zatoczył krąg także feministyczny motyw wspinaczki wysokogórskiej.
Wróćmy jeszcze na chwilę do początków XX wieku. Między wspomnianymi już dwiema fantastycznymi kobietami Fanny Bullok Workman i Annie Smith Peck rozgorzał spór o to, której udało się zdobyć wyższą górę, a zarazem pobić kobiecy rekord wysokości. W 1906 r. Workman stanęła na himalajskim Pinnacle Peak liczącym 6930 m n.p.m. Dwa lata później Peck zdobyła andyjski szczyt Huascarán, którego wysokość określiła na 7000 m n.p.m. Fanny Bullok Workman zapłaciła specjalnej ekspedycji, która wykonała szczegółowe pomiary południowoamerykańskiej góry tylko po to, by udowodnić, że to jednak ona jest zwyciężczynią. Huascarán liczył bowiem “tylko” 6768 m n.p.m.
Rekord Fanny Workman pozostał aktualny przez niemal 30 lat. Pierwszą kobietą, która przekroczyła wysokość 7000 m n.p.m. była pochodząca z Wrocławia Hettie Dyhrenfurth. Wraz ze swym mężem – profesorem geologii – jeździła na wyprawy w Himalaje. Brała na siebie odpowiedzialność za ich organizację i sprawne przeprowadzenie na miejscu, czym zyskiwała podziw i przychylność mężczyzn. Nie zamierzała jednak na tym poprzestać. Tak jak mąż od młodości jeździła w coraz wyższe góry od sudeckich skałek po alpejskie kolosy. W 1934 r. pojechała na wyprawę w Karakorum, której cel – Gaszerbrum I – okazał się zbyt trudny do osiągnięcia. Zdecydowano się ruszyć na pobliski szczyt, siedmiotysięcznik Sia Kangri (7422 m n.p.m.), na którym stanęła m.in. Hettie z mężem. Dopiero 20 lat później Claude Kogan dotarła wyżej – do wysokości 7600 m n.p.m. na stokach Cho Oyu. Za wyczyn ten małżeństwo otrzymało na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie (1936 r.) złoty medal. Ponieważ z pochodzenia byli Żydami, było to nie tylko ukoronowanie ich sukcesu górskiego, ale także swoista demonstracja ze strony MKOl.
Najbardziej znaną himalaistką kojarzoną z Wrocławiem była Wanda Rutkiewicz. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechała z rodzicami jako kilkuletnia dziewczynka po II wojnie światowej i mieszkała w niej przez kilkanaście lat. Była najlepszą i najbardziej znaną polską himalaistką. Na Mount Everest stanęła jako pierwszy obywatel polski, wyprzedzając tym samym swoich kolegów-himalaistów. Organizowała i kierowała wieloma wyprawami, była wielką zwolenniczką damskich zespołów tak w ścianach wspinaczkowych, jak i podczas wypraw w góry najwyższe. Zginęła podczas próby realizacji swojej “Karawany do marzeń”, czyli projektu, który miał ją doprowadzić na 14 najwyższych szczytów ziemi. Gdyby się udało… Dość powiedzieć, że pierwsza kobieta, która skompletowała koronę Himalajów na swój pierwszy ośmiotysięcznik dotarła niemal 10 lat po śmierci Wandy – była to Edurne Pasaban, baskijska himalaistka. Ośmiotysięczniki zaczęła zdobywać w 2001 r., na czternastym z nich stanęła w 2010 r.
Z czasem kobietom nie wystarczało zdobywanie szczytów w męskim towarzystwie. Pojawił się pomysł wypraw stricte kobiecych. Pierwszą zorganizowały członkinie Ladie’s Scottish Climbing Club w 1955 r., a jej celem był dziewiczy szczyt w Himalajach. Himalaistki pieniądze na tę wyprawę, podobnie, jak Arlene Blum 20 lat później, musiały zdobyć same. Szacowne, brytyjskie instytucje podróżnicze odmówiły im finansowego wsparcia, które zazwyczaj bez problemów otrzymywały wyprawy męskie. Cel wyprawy osiągnęły, pomogli im w tym tragarze wysokogórscy. Imieniem sirdara, czyli szefa tragarzy, nazwały zdobyty przez siebie szczyt – Gyalgen Peak wznosi się na wysokość 6700 m n.p.m. Ta historia ma swój dalszy ciąg, ponieważ 50 lat później amerykańska wspinaczka Becky Harrison powtórzyła ten wyczyn. W pobliżu weszła na jeszcze jeden, dotąd niezdobyty i bezimienny szczyt i nazwała go Ladies Peak na cześć trzech dzielnych Szkotek. Zresztą jedna z uczestniczek wyprawy sprzed pół wieku, mocno już wiekowa, wzięła udział w trekkingu pod “swoją górę”.
Polki także organizowały wyprawy kobiece, chociaż zwykle towarzyszyli im także mężczyźni, którzy byli “dopisywani” do składu jako pomoc w krajach o kulturze patriarchalnej. Zwykle nie zostawali oni jednak na nizinach, lecz realizowali własne cele górskie. W 1975 r. wyprawa kobieca na Gaszerbrumy zakończyła się tylko jednym wejściem czysto damskim – Halina Kruger-Syrokomska i Anna Okopińska weszły na Gaszerbrum II. Inne sukcesy wyprawy osiągały zespoły mieszane lub tylko męskie. Drugą wyprawą kobiecą była zorganizowana w 1982 r. wyprawa na K2. Niestety szczytu nie udało się osiągnąć, ponadto w trakcie trwania wyprawy w obozie II zmarła – prawdopodobnie w wyniku obrzęku mózgu – Halina Kruger-Syrokomska.
Miejsce kobiety jest na szczycie? Wiele odważnych kobiet udowodniło, że tak! Jednocześnie mężczyźni wciąż kobiety w górach traktują protekcjonalnie i nie ukrywając pewnej pobłażliwości. Dowodzi temu ubiegłoroczna wpadka szefa Polskiego Himalaizmu Zimowego Janusza Majera, z której długo musiał się tłumaczyć. W dniu kobiet życzę wszystkim paniom zdobywania ich własnych szczytów.
Przy pisaniu artykułu korzystałam m.in. z następujących źródeł: Kukurowski Paweł, Gunter Oskar Dyhrenfurth, Taternik 2007, nr 1, Rutkiewicz Wanda, Wyprawa kobieca na K2, Taternik 1982, nr 2, etraveler.pl, easydayforalady.wordpress.com, roamingpeaktopeak.wordpress.com, www.theguardian.com