Produkty amerykańskiej marki MSR to istna ekstraklasa w dziedzinie sprzętu outdoorowego, a niektóre modele namiotów czy kuchenek z logo Mountain Safety Research na przestrzeni lat zyskały status ikonicznych. Miłośnicy gotowania w terenie mogą znaleźć na blogu Skalnika przekrojowe zestawienie kilku różnych modeli palników gazowych MSR, tutaj jednak przyjrzymy się bliżej kuchence o nazwie Pocket Rocket Deluxe, którą miałem przyjemność testować i przekonać się, jak ten lekki palnik turystyczny spisuje się w boju.
Pod tym linkiem dowiesz się, jaką kuchenkę MSR wybrać.
Kuchenka turystyczna Pocket Rocket jest obecna na rynku od ponad dekady i doczekała się już kilku wersji rozwojowych. Jest to zdecydowany bestseller i najbardziej wszechstronna i uniwersalna pozycja w ofercie akcesoriów do gotowania marki MSR. Pocket Rocket Deluxe jest rozwinięciem modelu Pocket Rocket 2 i choć patrząc z zewnątrz znajdziemy między nimi nieco różnic, podstawowa funkcjonalność jest bardzo podobna. Dopisek „Deluxe” nie oznacza tu modelu o poziom wyżej (którym będzie w przyszłości zapewne Pocket Rocket 3), a bardziej „wersję rozszerzoną”.
Zbliżony jest kształt, waga, materiał wykonania, rozstaw i udźwig podstawek pod naczynie, czy w końcu sama wydajność. Pocket Rocket 2 to wciąż rewelacyjna gazowa kuchenka turystyczna, ale jeśli ktoś ma ochotę na wersję jeszcze bardziej wypasioną – dla niego powstała wersja Deluxe.
Dla osób spragnionych konkretów wypiszę tutaj trzy najważniejsze cechy naszego bohatera, a każda z nich zostanie bardziej szczegółowo omówiona w dalszej części testu. Kuchenka Pocket Rocket Deluxe względem poprzedniej wersji została rozszerzona o:
A teraz po kolei, przekonajmy się jak nowa kuchenka MSR jest wykonana i jak się sprawuje w akcji.
Tym co najszybciej rzuca się w oczy po pierwszym wyjęciu z opakowania, jest solidne wykonanie w 100% ze stali nierdzewnej i rozmiar dyszy, czyli samej „powierzchni grzewczej”. Jest spokojnie 2 razy większa w porównaniu do chociażby Fire Maple FMS-103, którego używałem ostatnio najczęściej. Oczywiście sama powierzchnia to nie wszystko, zadbano tu również, aby gaz z kartusza został podany z odpowiednio dużą mocą i pod odpowiednio wysokim ciśnieniem.
Tutaj dochodzimy to wspomnianego nowego zaworu, który został tak skonstruowany, aby podawać do palnika stałą dawkę gazu, niezależnie od ilości paliwa pozostałego w kartuszu. To coś jak technologia Constant Lighting w czołówkach Petzla. Jeśli już wyczerpie nam się kartusz, to co prawda płomień zgaśnie w mgnieniu oka, ale do ostatniej chwili możemy korzystać z pełnej mocy palnika. Zawór ten został przeniesiony wprost z droższych, cięższych i bardziej zaawansowanych kuchenek MSR WindBurner i Reactor. Jest to więc potężny silnik, ale zamontowany w lekkiej karoserii.
Sam palnik posiada kształt płaskiego talerzyka z osłoną po bokach, która w niewielkim stopniu, ale osłoni płomień od wiatru. Nóżki są nie tylko składane do środka, ale i obracane, aby po złożeniu kuchenka zajmowała jak najmniej miejscaw plecaku. Ich rozstaw jest na tyle duży, że nie ma problemu z postawieniem na kuchence litrowego garnka, czajniczka czy nawet niedużej patelni. Ja najczęściej korzystałem podczas testów z aluminiowego garnka 700 ml oraz kubka Tatonka Handle Mug. Wiadomo, stabilność całego zestawu do gotowania zależy też od wagi kartusza, jego ewentualnej podstawki oraz podłoża, ale samym podpórkom w kuchence MSR absolutnie nic nie można zarzucić.
Istotnym detalem palnika Pocket Rocket Deluxe jest zapalnik piezoelektryczny. Muszę przyznać, że zawsze podchodziłem bardzo sceptycznie do tego rozwiązania, uważając ten element za niepotrzebny bajer, który pewnie jako pierwszy się zepsuje w najmniej odpowiednim momencie. Po bliższym spotkaniu z Pocket Rocket Deluxe trochę zmieniłem nastawienie. Żeby uruchomić palnik nie trzeba szukać po kieszeniach źródła ognia, nie ma ryzyka przypadkowego poparzenia, a sam piezo, jak to mawiają handlarze autami, „pali na dotyk” i to nawet wtedy, gdy było zimno i wilgotno.
Pokrętło regulacji to sporych rozmiarów, metalowe ucho, które jest tak umiejscowione, że nie nagrzewa się od płomienia. Regulacja odbywa się bardzo płynnie. Sama kuchenka również dość szybko stygnie, po trzech minutach pracy na pełnym płomieniu, już po kilkudziesięciu sekundach można było bezpiecznie odkręcić ją od kartusza i schować do pokrowca. Jeśli już jesteśmy przy odkręcaniu, to początkowo bardzo brakowało mi tu grubego, metalowego pierścienia, który posiadała przy gwincie kuchenka Fire Maple, ale po tym spojrzałem jeszcze raz na wagę obu modeli i zaraz mi przeszło – w MSR nie ma żadnych zbędnych bajerów i dzięki temu Pocket Rocket Deluxe waży równe 83 gramy, a z pokrowcem 99 gramów – specyfikacja producenta nie mija się z prawdą.
Kuchenka posiada gwint w międzynarodowym standardzie EN417, więc będą do niej pasowały wszystkie nakręcane kartusze gazowe tego rodzaju, takich popularnych marek takich jak Optimus, Coleman czy Primus.
Wiemy już jak to jest zrobione Teraz pytanie: jak to działa? Dzięki dużej mocy i większej powierzchni dyszy niż posiadają konkurencyjne kuchenki na kartusze (tutaj średnica to równe 4,7 cm) rozmiar płomienia na maksymalnie odkręconym zaworze naprawdę robi tu wrażenie i już wiem skąd spece z MSR wzięli nazwę „kieszonkowa rakieta”. Gdyby dokleić do palnika skrzydła, ten niechybnie mógłby odlecieć w przestworza. Producent deklaruje możliwość zagotowania litra wody w 3 minuty i 20 sekund i wiadomo – są to dane katalogowe i marketingowe, bo ciężko będzie nam spotkać dwa razy takie same warunki podczas gotowania. Kuchenka jednak naprawdę robi robotę i za każdym razem grzejąc wodę we wspomnianym już, moim ulubionym kubku Tatonki o pojemności 500 ml, niezależnie od warunków, nie udało mi się przekroczyć 2 minut. Żeby nie było zbyt łatwo, nie używałem pokrywki!
Większy palnik docenimy też podczas przyrządzania na kuchence innych specjałów niż tylko woda. Podgrzanie gotowego dania, konserwy w menażce, czy zagotowanie sosu do makaronu trwa tutaj zauważalnie szybciej. Jak na taką moc, MSR Pocket Rocket Deluxe na maksymalnych obrotach działa stosunkowo cicho. Jest szansa, że nie obudzicie sąsiadów na campingu o świcie, gotując wodę na poranną kawkę.
O wadze już mówiliśmy, ale jeszcze słowo odnośnie gabarytów – Pocket Rocket Deluxe to prawdziwa mini kuchenka turystyczna, którą bez problemu wciśniemy do bocznej kieszeni nawet niedużego plecaka na jednodniowej wycieczce. Dołączony do zestawu pokrowiec to mały woreczek ze ściągaczem uszyty z materiału nylono-corduro-podobnego i jest to pokrowiec miękki, więc może nie posłuży ochronie samej kuchenki przed zgnieceniem, ale bardziej innych rzeczy przenoszonych w plecaku przed ostrymi krawędziami palnika – np. stalowymi podpórkami, które nawet złożone mogłyby przykro podziurawić kurtkę, czy śpiwór. Dość powiedzieć, że trzymając kuchenkę w dłoni i oglądając z każdej strony, nie bardzo wiem, co mogłoby się tutaj zgnieść albo złamać… Najbardziej delikatnym elementem jest na pewno pokrętło od zaworu, ale jeśli nie będziemy tym sprzętem rzucać o skały, to naprawdę nie ma się tutaj co zepsuć.
Nie ma co owijać w bawełnę, Pocket Rocket Deluxe firmy MSR stała się w tym sezonie moim podstawowym palnikiem do zadań specjalnych. Równie chętnie zabiorę ją na weekend w Sudetach w celu ugotowania herbatki gdzieś na szlaku, na szybką mikrowyprawę po pracy w celu wypicia kawy w lesie za miastem, czy jako konia roboczego na dwutygodniowy trekking, gdzie będzie musiała codziennie przerabiać kilka litrów wody o stałych porach dnia. Palnik zajmuje na tyle mało miejsca, że nie obciąży naszego bagażu, a w komplecie z małym, 100-gramowym kartuszem i lekkim kubkiem powinni go docenić nawet miłośnicy ultralight i szeroko pojętego minimalizmu. Dzięki wysokiej mocy i ciśnieniu gazu da radę o każdej porze roku, nawet podczas mrozów i na większych wysokościach. Drodzy producenci, uczcie się pilnie od MSR, jak należy projektować i produkować sprzęt biwakowy!
Poznaj pozostały asortyment marki MSR.
