Survival – co to jest
Pasja

Survival – co to jest

Krzysztof Ostryżniuk / 28 stycznia 2022

O survivalu słyszał każdy. Jedni mają przed oczami gwiazdy telewizji zjadające robaki, drudzy robienie zapasów żywności w domu. Jeszcze inny pomyśli, że survivalowcy to ludzie śpiący w zimie bez śpiwora, bez schronienia. Kto ma rację? Zapraszam do tekstu na poważne tematy o umiejętności przetrwania!

    Sztuka przetrwania? Survival nie jedno ma imię

    We wstępie nieco zadziornie wspomniałem o różnych obliczach szkoły przetrwania i survivalowcach. De facto każdy rozumie to zagadnienie na swój sposób. Ogólnie survival oznacza sztukę przetrwania w trudnych warunkach. Najpopularniejszym jest oczywiście survival leśny – wiedza, jak zbudować schronienie, sztuka rozpalania ognia, noże survivalowe, czasami nawet pozyskiwanie wody i elementy zdobywania żywności (polowanie) – to obraz, który przez lata widzieliśmy w kulturze.

    Sporo w tym racji, bo to chyba najstarsza definicja – umiejętności survivalowe mieli nasi przodkowie od zarania dziejów. Klasyczna szkoła przetrwania jest najbliższa czasom traperskim. To z niej czerpie się inspirację do zestawów survivalowych, ubrań i scenariuszy. Nie bez powodu – myśliwi przemierzający amerykańskie lasy byli prawdziwymi mistrzami jeśli chodzi o umiejętność przetrwania w dziczy.

    Jednak z rozwojem społeczeństwa ludzie zaczęli zauważać coraz więcej obszarów, w których jest podobna potrzeba radzenia sobie w każdych warunkach. Dzięki temu dziś możemy wyodrębnić takie dziedziny jak:

    • survival miejski
    • survival domowy
    • survival militarny

    Jak widzicie, główny podział jest ze względu na środowisko czy sytuację, w jakiej się znajdujemy. Do tego możemy rozróżnić „gatunki” ze względu na scenariusze, na warunki (pogoda, miejsce) i czas trwania. Cały czas jednak chodzi o to, by przetrwać jak najdłużej (lub zadany okres) i w jak najlepszej kondycji.

    Survival nie jedno ma imię. Istnieje wiele publikacji, które mogą ci przybliżyć temat survivalu. (fot. Denny Ryanto, Unsplash)

    O umiejętnościach przetrwania w mediach

    Mogę się założyć, że każdy widział w mediach materiał związany z survivalem w ekstremalnych warunkach. Zazwyczaj wygląda to tak samo. Wielcy, brodaci faceci zakładają pułapki na dzikie zwierzęta, noszą bransoletki survivalowe oraz budują schronienie z kamieni i patyków, korzystając wyłącznie z własnych możliwości. Są skupieni na nauczeniu widza, jakie rośliny można jeść, jakie zachowania w obliczu dzikiego zwierzęcia są groźne dla życia, pokazaniu, że za cały ekwipunek wystarczy porządny nóż. Wiecie, o co chodzi.

    Przyznaję się bez bicia, że zupełnie nie rozumiem tego sposobu przedstawiania zagadnienia. Nauka nauką, jednak co ma naprawdę wspólnego z przetrwaniem? To znaczy ogólnie rozumiem ideę – przecież marzeniem setek osób jest poczuć bliskość przyrody, znaleźć się na łonie natury i odkryć w sobie pierwotne instynkty. Myślenie tylko o tym, co najważniejsze, co pozwoli zapewnić poczucie bezpieczeństwa i przeżyć. Dobrze to wygląda na Instagramie, a kumple z pracy otwierają oczy ze zdziwienia, gdy usłyszą historię z weekendowej wyprawy z dala od zgiełku cywilizacji. Tylko że…

    Po zapoznaniu się z szeregiem nauk „instruktorów survivalu”, odbyciu paru wyjazdów i rozmów z przedstawicielami różnych środowisk, mam wrażenie, że to, co widzimy na znakomitej większości szkoleń, reklam i innych materiałów, to bardzo sztuczna, oderwana od rzeczywistości forma umiejętności pozwalających na przetrwanie.

    Proste czynności – rozpalenie ognia, budowa schronienia, naprawa ekwipunku – mają czasem więcej wspólnego z survivalem niż walka o życie z przyrodą. (fot. Sebastian Pociecha, Unsplash)

    Niewielu prowadzących zajęcia wspomina o ważeniu scenariuszy i przygotowywaniu się też na te mniej spektakularne sytuacje kryzysowe. Poradników „Jak wybrać zestaw survivalowy?”, „Nóż do survivalu – wszystko, co musisz o nim wiedzieć” znajdziecie setki (swoją drogą zaraz o nich powiem co nieco). Natomiast o tym, że na wyprawę survivalową warto zabrać porządną nitkę i igłę, żeby zszyć sobie rozdartą kurtkę czy przyszyć guzik od spodni, to już niewielu powie. No chyba że chodzi o szycie głębokiej rany, to wtedy już przybory krawieckie przydają się w zestawie przetrwania. Podobnie jest z innym ważnym zagadnieniem. Leczenie odcisków, które bardzo opóźniają marsz, nie jest tak spektakularne (jak katastrofy naturalne pozbawiające nas dóbr doczesnych), by zrobić z niego temat programu o survivalu.

    Żeby nie było – nie mówię, że wszystkie szkolenia są nieprzydatne, a każdy instruktor, to świeżak, który ma znikome pojęcie o faktycznych sposobach przeżycia w dziczy. Oczywiście, że są dobre zajęcia przepełnione ogromem wiedzy. Jednak to nie te, które widzę w reklamach czy filmach tak chętnie oglądanych przez widzów na całym świecie.

    Chciałbym zaznaczyć, że przetrwanie nie oznacza tylko walki z niedźwiedziem na gołe pięści i ścinania drzewa scyzorykiem. Sztuka przetrwania w ekstremalnych sytuacjach to też między innymi umiejętność gromadzenia zapasów żywności na wypadek przymusowego pobytu w domu. Groteskowe sceny z 2020 pokazują, jak ciężko jest zaakceptować te mniej spektakularne dziedziny sztuki przetrwania. Wszyscy byliśmy uczestnikami tego survivalu w warunkach miejskich. Survivalowcy i preppersi z USA protestowali na ulicach, aby sprzeciwić się siedzeniu w domu w obliczu poważnego zagrożenia, jakim był wirus. A przecież esencja survivalu to zero komfortu!

    Noże survivalowe – do czego one w ogóle służą?

    Muszę wrzucić słowo o nożach survialowych, bo co to za artykuł o umiejętności przetrwania bez omówienia najbardziej ikonicznego akcesorium sprzętu survivalowego. Będzie tu dużo moich osobistych przemyśleń, jeśli chcielibyście podjąć dyskusję, chętnie wymienię zdanie w komentarzach.

    Taktyczny nóż survivalowy to ikoniczne akcesorium survivalowca – przydaje się ale nie w każdym wypadku.

    Podobnie jak w fotografii, najlepszy nóż to ten, który mamy przy sobie. Fajnie, że survivalowiec ma potężny otwieracz do czołgów w szafce przy biurku. Szkoda, że jak trzeba cokolwiek zrobić, to okazuje się, że sprzęt survivalowy został w domu. Dlatego wybierając swoje ostrze, zdecydujcie się na takie, które będziecie chcieli nosić. Zwolennicy lekkości będą celować w mniejsze i bardziej skromne ostrza, do puszki survivalowej wrzucicie nóż do tapet, a do plecaka BOB większy i mniejszy nóż –zestaw do survivalu na wszelkie okazje. Grunt, żebyście go mieli i wiedzieli, jak w razie potrzeby go użyć.

    Zobacz nasze scyzoryki, noże i multitoole.

    Kolejna ogólna zasada, która według mnie ma zastosowanie przy nożach survivalowych, to „Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Nie przekonuje mnie argument, że dużym nożem wykopiecie dołek, zetniecie i porąbiecie drzewo, a na koniec posmarujecie kanapkę. Po pierwsze, jest to niehigieniczne, a ostatnim co jest potrzebne w różnych sytuacjach awaryjnych to zatrucie żołądkowe. Po drugie, będzie Wam się źle kopać, źle rąbać i źle smarować. Gdzie tu skuteczność, do której tak dążymy przy przetrwaniu?! Po trzecie – szkoda noża na takie perypetie. Szybko się wygnie, pęknie, stępi, wyszczerbi – po co komu niesprawne narzędzie? Dobierajcie akcesoria i narzędzia do zadania, czyli…

    Nóż to nie siekiera!Rąbania drewna w lesie nie rozumiem. Rąbania drewna nożem nie rozumiem podwójnie. Po pierwsze z powodów, które wymieniłem wyżej. Po drugie – nie zdarzyło mi się jeszcze być w sytuacji, gdzie musiałem (musiałem, nie chciałem) porąbać drewno, bo inaczej rozpalanie ognia by się nie udało. Nawet w deszczu dało się to zrobić bez tej żmudnej pracy. Cieńszy patyk zawsze się znajdzie, a rozpałkę spokojnie można przygotować standardowym nożem – na przykład strugając tzw. „pukle”.

    Nóż survivalowy nie zawsze oznacza maczetę o długim ostrzu.

    Odpowiadając na pytanie z nagłówka – moim zdaniem noże survivalowe służą dokładnie do tego samego co „zwykłe” noże. Zostawiając Wam temat do przemyśleń, podrzucę jedną koncepcję. Na mojej liście przedmiotów potrzebnych do przetrwania zaraz za nożami, a w niektórych scenariuszach nawet przed nimi, są buty. Pomyślcie jak wyglądałaby ewakuacja, czy długie bytowanie bez porządnego obuwia. Nie pomogą bardziej w realizacji celu niż potężne ostrze?

    Umiejętności przetrwania – survival a bushcraft

    Czym w takim razie różni się survival od bushcraftu? To trudne pytanie, bo nawet zaangażowani w środowisko często nie potrafią na nie odpowiedzieć jednym zdaniem. Najprościej będzie rozróżnić zagadnienia ze względu na cel – jak sama nazwa wskazuje survival jest zorientowany na przetrwanie. To właściwie jedyne zadanie osoby będącej w sytuacji awaryjnej w ekstremalnych warunkach.

    To już survival czy jeszcze buschcraft?

    Szkolenia z survivalu pokazują różne scenariusze – ucieczka, bytowanie, ukrywanie, przemieszczanie się po punktach. Nadrzędny cel to przetrwanie. Bushcraft to więcej zabawy, przeżyć duchowych i „kulturalnej” przygody. Można powiedzieć, że to trochę styl życia i sposób spędzania wolnego czasu na łonie natury.

    Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, poznać drugą stronę mocy i zdecydować co jest bliższe Waszemu sercu – zapraszam do tekstu o bushcrafcie.

    Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
    Zobacz również:

    Możliwość komentowania została wyłączona.