Pierwszy raz suszoną wołowinę zapakowałam do plecaka, jadąc na trekking do Szkocji. Od tego momentu ten mięsny przysmak zabieram na każdą bardziej wymagającą trasę. Co sprawia, że suszona wołowina jest tak dobrą przekąską na szlaku?
Ludzie uwielbiają przekąski. Podczas gdy podjadanie w czasie pracy przy komputerze czy oglądania filmu nie jest zbyt zdrowe, to na szlaku sprawa wygląda całkowicie inaczej. Na trasie bowiem zapotrzebowanie kaloryczne twojego ciała zdecydowanie wzrasta. Możesz więc bezkarnie wyciągnąć torebkę z kawałkami suszonej wołowiny od Jack Link’s i zajadać się tymi mięsnymi chipsami.
Suszona wołowina beef jerky w ostatnim czasie bardzo zyskała na popularności wśród miłośników aktywnego trybu życia. Oczyszczone z tłuszczu i wysuszone podłużne kawałki wołowiny dostarczają białka i kalorii turystom z różnych krajów.
W tym przypadku pasjonaci gór nie wymyślili jednak nic nowego. W końcu ludzie od tysiącleci szukali sposobów na skuteczne konserwowanie mięsa, aby upolowane zwierzę starczało na dłużej. Mięso suszono już w Starożytnym Egipcie, a starożytni Rzymianie zajadali się suszoną koniną i ośliną podawaną zazwyczaj razem z chlebem.
O bogatej historii suszonej wołowiny mówi zresztą już sama nazwa „beef jerky”. Drugi człon tego angielskiego określenia wziął się od hiszpańskiego wyrazu „charqui”. On z kolei pochodzi od słowa „cha’rki” oznaczającego w indiańskim języku keczua „suszone, solone mięso”. Hiszpańscy konkwistadorzy taki sposób przygotowywania mięsa przejęli bowiem od ludów napotkanych po przybyciu do Ameryki Południowej.
Mięso suszono także w Ameryce Północnej. Tamtejsi Indianie już prawdopodobnie od tysięcy lat konserwowali tak mięso bawole czy łosia. Kawałki mięsa dodawali do gniecionych owoców oraz zwierzęcego łoju (odpowiednik dzisiejszej marynaty) i suszyli na słońcu. W swojej istocie dzisiejszy sposób na suszenie wołowiny nie różni się więc zbytnio od tego stosowanego już przed setkami lat.
W późniejszych latach beef jerky stało się obowiązkowym elementem diety kowbojów przemieszczających się ze swoimi stadami bydła po rozległych preriach. W XX wieku suszona wołowina została z kolei doceniona przez wojsko, a także przez NASA. W efekcie od lat 90. wołowina suszona beef jerky towarzyszy astronautom w kosmosie.
Suszona wołowina jest przede wszystkim idealnym zastrzykiem energii na szlaku. Docenisz ją zwłaszcza wtedy, kiedy deszcz i wiatr utrudniają przyrządzenie bardziej skomplikowanego posiłku, a do schroniska został jeszcze kawał drogi.
Beef jerky to doskonałe źródło białka, a także witamin oraz minerałów niezbędnych do prawidłowej pracy mięśni i układu nerwowego. Wołowina suszona i przyrządzona w marynacie zapewnia uczucie sytości, a na dodatek doskonale smakuje.
Suszenie wołowiny pozbawia ją w dużym stopniu wody, więc mięso jest lekkie i zajmuje mało miejsca w plecaku. Możesz też je długo przechowywać, nie bojąc się o zepsucie. Zresztą suszona wołowina beef jerky jest tak dobra, że mało kto ma na tyle silną wolę, by faktycznie przetestować wytrzymałość mięsa.
Samodzielne przygotowanie beef jerky nie należy do bardzo trudnych zadań, ale jest bardzo czasochłonne. Co więc zrobić, jeśli tuż przed wycieczką w góry nie masz czasu na suszenie wołowiny? Wtedy z pomocą przychodzi gotowa suszona wołowina, którą oferuje między innymi marka Jack Link’s.
Najlepsze przepisy to te, które są przekazywane z pokolenia na pokolenia. Tej zasadzie hołduje także wywodząca się z Ameryki Północnej marka Jack Link’s. Jej historia zaczyna się pod koniec XIX w., kiedy niemiecki emigrant – Chris Link – połączył indiańskie sposoby na przyrządzenie bawolego mięsa z przepisami na sosy i marynaty od mamy. Przygotowywane przez niego mięsne przekąski stały się powszechnie znane. Jego wnuk – Jack Link – założył firmę, która do dzisiaj produkuje doskonałej jakości beef jerky.
Suszona wołowina Jack Link’s jest obecnie dostępna w kilku wariantach smakowych. Najbardziej znana jest wołowina suszona w marynacie, której podstawę stanowi sos sojowy. Możesz też jednak spróbować wersji sweet & hot (słodko-ostre mięso) lub teriyaki (słodko-słony smak).
Miłośnikom ostrzejszych smaków Jack Link’s proponuje wołowinę Biltong Original. W tym przypadku oparto się na południowoafrykańskiej tradycji przygotowania mięsa. Bazę marynaty stanowi ocet spirytusowy, suszenie wołowiny trwa dłużej i przede wszystkim pomija się etap wędzenia. W efekcie mięso różni się nie tylko smakiem, lecz również konsystencją.
Suszona wołowina Jack Link’s jest w Skalniku dostępna w dziale liofilizaty. Możesz wybrać paczkę 25 g (starczy dla jednej osoby) lub 70 g. W tym samym dziale znajdziesz także inną przekąskę proponowaną przez Jack Link’s: batony z suszonej wołowiny Beef Bar. W tym przypadku także masz do wyboru różne wersje smakowe. Każda z nich cechuje się jednak wysoką zawartością białka oraz niską zawartością tłuszczu i cholesterolu. Dzięki temu taki mięsny baton jest świetną przekąską na wymagającą trasę.
Miłośnicy gór nieustannie poszukują nowych rozwiązań na dobre i pożywne jedzenie na wycieczki. Suszona wołowina udowadnia jednak, że niekiedy warto zainspirować się sposobami, które stosowano już setki lat temu. Następnym razem, kiedy będziesz ruszać na szlak, znajdź więc nieco miejsca w plecaku na tę pyszną mięsną przekąskę.
Katarzyna Butkiewicz