Choroba wysokościowa to jedna z najczęściej występujących i niestety równie często lekceważona dolegliwość, której możesz doświadczyć w górach. Wiele osób uważa, że ich nie dotyczy, bo przecież nie jadą w Himalaje, Karakorum czy Andy. Warto jednak wiedzieć, że jej objawów można doświadczyć już na znacznie niższych wysokościach, a niektóre z nich mogą skutecznie zepsuć radość z wędrówki lub wręcz ją uniemożliwić.
Chcę Ci dziś opowiedzieć nieco więcej o chorobie wysokościowej, z którą wielokrotnie miałam do czynienia podczas moich górskich wędrówek. Zobacz jak zminimalizować jej skutki i jej zapobiegać. W wielu przypadkach kluczem do sukcesu jest właściwe planowanie i uznanie prostej zasady, że z fizjologią nie da się iść na wojnę totalną.
Na początek trochę teorii. Choroba wysokościowa to zespół chorobowy przejawiający się różnymi objawami, który spowodowany jest hipoksją czyli niedoborem tlenu w tkankach. Dlaczego do niego dochodzi? Tu kłania się fizyka. Im jesteśmy wyżej, tym ciśnienie jest niższe. Wraz ze spadkiem ciśnienia zmniejsza się też ono w gazach, których mieszanką oddychamy. W związku z tym maleje też ciśnienie tlenu w pęcherzykach płucnych i do krwi dostaje się mniejsza jego ilość. Upraszczając – na dużych wysokościach nasze narządy dostają mniej tlenu niż jest to potrzebne do ich funkcjonowania. Przyczyną choroby wysokościowej jest nie tylko przebywanie na dużych wysokościach, ale także zbyt szybkie jej osiąganie.
Jeśli wydaje Ci się, że choroba wysokościowa dotyczy tylko himalaistów, osób uczestniczących w trekkingach w najwyższych górach świata, to niestety mam złą wiadomość. Jej pierwsze objawy można odczuć już… w Tatrach. Tak, tak. Za dolną granicę występowania dolegliwości związanych z przebywaniem na dużych wysokościach uważa się 2500 m n.p.m., a w przypadku osób szczególnie wrażliwych na zmiany ciśnienia mogą się one pojawić już na wysokości 1500-2000 m n.p.m.
Regułą w przypadku choroby wysokogórskiej jest brak reguł. Nie da się przewidzieć kogo, na jakiej wysokości i w jakim stopniu ona dotknie. Decydują o tym cechy osobnicze. Co więcej, nawet jeśli już przebywałeś na wysokościach przekraczających 2500 m n.p.m. i nie odczuwałeś zbyt wielu sensacji, wcale nie jest powiedziane, że kolejny raz przejdzie tak samo ulgowo. Nasilenie objawów może zależeć choćby od dyspozycji w danym dniu, zmęczenia czy drobnych, czasem lekceważonych infekcji.
Skoro już wiesz, że choroba wysokościowa nie dotyczy tylko przebywania w najwyższych górach świata, sprawdź jakie objawy powinny zwrócić Twoją uwagę. Można je łagodzić przez profilaktykę i leczenie, o czym opowiem w dalszej części tekstu.
Przede wszystkim w obrębie zespołu chorobowego noszącego nazwę choroby wysokościowej lub hipoksji barycznej występują trzy jednostki chorobowe o różnych objawach. Są też one w różnym stopniu niebezpieczne dla organizmu i inne jest też postępowanie w przypadku ich wystąpienia.
Wybierając się w góry, których wysokość przekracza 2500 m n.p.m. musisz brać pod uwagę, że Ty lub ktoś z towarzyszących Ci osób doświadczy objawów choroby wysokościowej. A wiele z nich może skutecznie zepsuć trekking czy wspinaczkę lub nawet doprowadzić do konieczności przerwania wycieczki.
Ponieważ zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć, warto stosować profilaktykę choroby wysokościowej. Szczególnie jeśli w planach jest dłuższe przebywanie na wysokościach bez schodzenia w doliny. Najważniejszym elementem zapobiegania chorobie wysokogórskiej jest właściwie prowadzona aklimatyzacja czyli stopniowe nabieranie wysokości. Na wysokościach przekraczających 3000-3200 m n.p.m. przyjmuje się, że nie powinno się podchodzić więcej niż około 300-400 m w ciągu jednego dnia. Dodatkowo po dotarciu na określone wysokości powinno się robić dzień aklimatyzacyjny, podczas którego następuje wyjście na wyższą wysokość i powrót na nocleg niżej. Jeśli zbyt szybko „przeskoczysz” na wyższą wysokość i pominiesz aklimatyzację objawy AMS mogą się nasilić, co w efekcie może doprowadzić do konieczności zawrócenia i zejścia niżej.
Drugim elementem profilaktycznym jest przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów, nawet mimo braku uczucia łaknienia. Można też wspomagać się farmakologicznie. Istnieją środki, takie jak Diuramid czy Deksametazone, które łagodzą objawy AMS i zapobiegają ich wystąpieniu. Są to jednak działania maskujące problem, które sprawiają, że organizm nie przechodzi w pełni aklimatyzacji. Ich przyjmowanie budzi kontrowersje wśród lekarzy ponieważ może doprowadzić do zlekceważenie objawów i zbyt późnego podjęcia środków zaradczych.
Biorąc pod uwagę statystyki, jeśli wybierasz się w wyższe partie gór, na wysokości 3500-4000 m n.p.m. szansa na to, że odczujesz objawy choroby wysokościowej jest bardzo duża. U mnie, pomimo tego, że stosunkowo dobrze znoszę wysokość pojawiały się one na wszystkich trekkingach w Himalajach, Karakorum, a ku mojemu ogromnemu zdziwieniu doświadczyłam ich też na zboczach Etny, gdzie w ciągu kilku godzin pokonałam przewyższenie z poziomu morza na około 2500-2600 m n.p.m., a także na szczycie Tofana di Mezzo w Dolomitach po wjechaniu kolejką z Cortina d’Ampezzo.
W przypadku łagodnego i umiarkowanego przebiegu AMS należy dużo odpoczywać, przyjmować płyny oraz w przypadku bólu głowy standardowe leki przeciwbólowe. Jeśli objawy nie ustępują lub pogłębiają się należy niezwłocznie rozpocząć zejście niżej, na wysokość, gdzie nie były one jeszcze odczuwalne.
Niezwykle groźne dla życia i zdrowia HACE i HAPE to dzwonek alarmowy, gdy nie ma czasu na zastanawianie się. Tylko ewakuacja pacjenta na niższe wysokości daje mu szanse na przeżycie. Jeśli to tylko możliwe należy mu też podawać tlen. W przypadku wysokościowego obrzęku mózgu należy też podać sterydowy lek Deksametazone, który zmniejsza obrzęk. Jest to jeden z podstawowych elementów wyposażenia apteczki przy trekkingach i wspinaczce na wysokościach przekraczających 4000 m n.p.m.
Choroba wysokościowa jest elementem, który jest nieodłącznie wpisany w przebywanie na dużych wysokościach. Planując trekking czy wspinaczkę w takich warunkach, musisz brać pod uwagę, że objawy mogą wystąpić. Planuj więc wyjścia zgodnie z zasadami aklimatyzacji i pamiętaj o wyposażeniu apteczki w dedykowane do takich dolegliwości leki.