Co to jest speed hiking. Wrzuć na szlaku piąty bieg
Pasja

Co to jest speed hiking. Wrzuć na szlaku piąty bieg

Dominik Marzec / 08 listopada 2018

Czy pokonując kiedyś spacerkiem dwudniową trasę po waszych ulubionych górach zastanawialiście się, czy jest możliwe zrobienie tego samego dystansu w jeden dzień? Albo czy zamiast jednego szczytu, podczas tej samej wycieczki, przyszło wam do głowy zaliczyć dwa lub sześć!? Albo inaczej. Czy nie pociągał was nigdy świat biegów górskich, ale zrezygnowaliście z tej myśli, bo biegi górskie wymagają zbyt wielu wyrzeczeń i treningu? Jeśli tak, to mam coś dla was. To coś nazywa się speed hiking.

Ciężko o rodzimą definicję speed hikingu, o polskim odpowiedniku tego pojęcia nawet nie wspominając. W nomenklaturze obcojęzycznej można go czasem spotkać w szufladce o nazwie fastpacking. Czym więc właściwie jest ten „szybki hajking”, jak zacząć z nim przygodę i co jest potrzebne do speed hikingu? Na koniec pytanie najważniejsze – po co to wszystko? Rzuciłem w eter chyba wystarczająco wiele pytań, zajmijmy się więc odpowiedzią na każde z nich.

Czym jest speed hiking

Speed hiking oznacza szybkie wędrowanie po górach. Tak po prostu. Jest to miejsce, w kórym spotykają się pojęcia hikingu oraz trail runningu. Speed hiking to poruszanie się w terenie szybciej i lżej niż robiliście do tej pory. Nawet po tych samych ścieżkach i szlakach, które już dobrze znacie, ale z trochę inną filozofią, która pozwoli odkryć wam na nowo radość z górskich wypadów. To aktywność, która pozwoli wam zasmakować wolności w pokonywaniu dużo większych odległości w tym samym czasie, co podczas tradycyjnego, spokojnego wędrowania.

Idea to szczególnie cenna w dzisiejszych czasach nieustannej gonitwy za pracą i obowiązkami, gdy czasem na wagę złota okazuje się możliwość spędzenia choć jednego, całego dnia w górach, nie mówiąc już o weekendzie. Speed hiking dobrze wpasowuje się w ramy współczesnego społeczeństwa i współczesnego, zabieganego trybu życia. Być może, że jest właśnie na ten zabiegany tryb życia odpowiedzią… Dzięki małej zmianie filozofii i przestawienia się na tory idei speed hikingu, idei fast&light, zyskacie możliwość optymalnego wykorzystania wolnego czasu. Dobrze wszyscy wiemy, że nic tak dobrze nie ładuje akumulatorów jak wypad za miasto.

dynafit speed hiking

Szybciej, lżej, dalej (fot. Dynafit)

Speed hiking może wam też przyjść z pomocą, gdy zapragniecie wprowadzić do swojej aktywności górskiej elementy wyzwania. Bicie własnych rekordów, pokonywanie coraz większych dystansów w 6, 12, 24 godziny, może być takim przedsięwzięciem. Wciąż słabo odkrytym w naszym kraju poletkiem jest zabawa w ustalanie i potem bicie rekordów FKT (Fastest Known Time), czyli realizowanie najszybszych przejść danego szlaku, odcinka, czy drogi na określony szczyt. Jedynym ograniczeniem jest tu wyobraźnia w stawianiu sobie kolejnych, coraz wyżej zawieszonych poprzeczek.

Zmiana myślenia

Weźcie mapę, zaplanujcie jednodniową wycieczkę i wyruszcie na nią z postanowieniem ukończenia trasy jak najszybciej, ale w granicach waszych możliwości. Z jak najlżejszym bagażem (o tym w kolejnej części), zakładając po drodze jak najkrótsze postoje. Bardzo dobre do motywowania na bieżąco są tabliczki na szlakach, bądź czasy odcinków jakie podawane są na mapach. Wystarczy, że przed rozpoczęciem każdego odcinka postawicie sobie cel „na tę przełęcz dotrę 15 minut szybciej niż zakładają znaki”. Podkręcacie tempo i mknijcie przed siebie.

Co najważniejsze, choć speed hiking czerpie garściami z biegów górskich, wcale nie musicie być jak Kilian Jornet i mieć wybitnej kondycji, aby zacząć szybciej poruszać się po górach. W speed hikingu nie trzeba biegać, wystarczy żwawy marsz, najlepiej wspomagany kijkami trekkingowymi. Gdy jednak staniecie na szczycie wzgórza i przed wami roztoczy się droga w dół… ciężko będzie oprzeć się pokusie puszczenia hamulców i zbiegnięcia na złamanie karku. No dobrze, przynajmniej mnie jest zawsze ciężko się się powstrzymać.

Sprzęt do speed hikingu

Kluczem do sukcesu jest odchudzenie sprzętu, zgodnie ze wspomnianą już filozofią fast&light. Pozornie niewielkie oszczędności w wadze potrafią sumować się w kilkaset gramów, a czasem nawet kilka kilogramów, które zdjęte z grzbietu pozwolą uwolnić dodatkowe siły. Nawet nie spoglądajcie w stronę plecaków większych niż 15-20 litrów. Dobrym rozwiązaniem będzie plecak biegowy lub kamizelka biegowa. Nieźle w styl fast&light wpasowują się minimalistyczne plecaki z lekkiego nylonu, pozbawione rozbudowanych systemów nośnych, znajdziecie takie w ofercie Black Diamond czy Arc’teryx. Czasem mogą to być produkty dedykowane jako plecaki wspinaczkowe.

Speed hikingowa seria Pedroc marki Salewa.

Co jeszcze może przydać się do speed hikingu:

  • Bukłak z wodą
    Absolutna podstawa, nikt przecież nie będzie tracił cennego czasu na sięganie po butelkę Nalgene z wodą do plecaka! Bukłak zapewnia dostęp do wody w dowolnym momencie.
  • Lekkie kije trekkingowe
    Odpowiednio użyte będą najepszym kompanem podczas podejść. Przydadzą się do podkręcenia tempa na płaskich odcinkach, do kontroli i asekuracji podczas schodzenia i zbiegania.
  • Odpowietnie buty
    Najlepsze będą buty do biegów górskich, czyli lekkie i wyposażone w konkretny bieżnik. Niskie podejściówki również spełnią swoją rolę, a w niektórych warunkach (np. bardziej skaliste trasy tatrzańskie) nawet lepiej sprawdzi coś ze sztywniejszą podeszwą. Salomon X Alp, Salewa Firetail, czy MTN Trainer mogą służyć tu za przykład dobrego obuwia. Podczas wypadu speed hiking poruszam się dynamicznie, dlatego wybieram zawsze obuwie bez membrany. Zgodnie z zasadą „szybko zmoknie, to szybko wyschnie”, preferuję lekkie buty ze wstawkami z siatki, choć trzeba być przygotowanym na to, że podczas solidnego napierania po kamienistym podłożu takie biegówki z siatką mogą się dość szybko poprzecierać.
  • Lekkie stuptuty biegowe
    Jeśli nigdy nie próbowaliście, polecam gorąco sprawdzić (Salomon, Inov-8). Nie ma nic gorszego niż piach, igliwie i małe kamyczki hasające wewnątrz buta i robiące sieczkę ze skarpety (to jeszcze pół biedy) albo skóry na stopach.

Zrób to!

Speed hiking jako idea istnieje od dawna. Dopiero współczesność (tak jak w przypadku wielu innych zjawisk społecznych i obyczajowych) sprawiła, że nadajemy tej aktywności nazwę. Dzięki temu może ona zyskiwać popularność, być promowana, a nawet stać się źródłem dochodów. To bardzo dobrze, zwróćcie uwagę, że coraz większa liczba producentów sprzętu outdoroowego, czy sklepów wypuszcza na rynek produkty pozycjonowane pod speed hiking. Pojawiają się całe kolekcje odzieży, artukuły i poradniki w sieci.

Spróbujcie kiedyś wrzucić na szlaku piąty bieg. Może wam się spodoba, może nie. Stracicie co najwyżej kilka zbędnych kilogramów, a korzyści mogą być bardzo konkretne i namacalne:

  • poprawa kondycji i wydolności organizmu
  • możliwość „upakowania” w jedną wycieczkę dużo większej ilości atrakcji i ciekawych miejsc
  • czystą frajdę i satysfakcję z poczucia szybkości – jeśli kręci kogoś szybka jazda rowerem, samochodem, czy na nartach, to dlaczego poruszać się szybciej na nogach?
  • oszczędność czasu
  • poprawa techniki i sprawności pokonywania górskich ścieżek
  • poszerzanie horyzontów i zdobywanie nowych doświadczeń sprzętowych
  • zawiść kolegów z szybszego skompletowania punktów na odznakę GOT…

i wiele innych, które sami odkryjecie. Kto wie, może to będzie pierwszy krok do przygody z bieganiem w górach. To jednak już temat na zupełnie inną opowieść…

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.