Śnieg zimą stał się rarytasem. Najłatwiej znaleźć go w górach. Nie bój się w nie zajrzeć, nawet jeśli dotychczas były dla ciebie wielką zagadką i wiedzą tajemną. Kilka praktycznych rad, jak dobrze przygotować się do zimowego wypadu. Przydadzą się one szczególnie osobom, które planują swój pierwszy wypad w góry zimą.
Zima w górach zaczyna się zazwyczaj dużo wcześniej niż w pozostałej części kraju i trwa zdecydowanie dłużej. Zima to nie tylko śnieg (i z nim bywa różnie), ale zdecydowanie niższe temperatury oraz porywisty wiatr. Problemem bywa też szybko zapadający zmrok. Niebo, które nie jest „zanieczyszczone światłem” po zachodzie słońca naprawdę jest czarne i rozgwieżdżone.
Ten tekst to praktyczny przewodnik o tym jak bezpiecznie pojechać w góry zimą dla początkujących.
Polskie góry zimą (w przeważającej większości) wcale nie są ekstremalnym miejscem. Generalnie zimowe wycieczki w góry wymagają od początkujących turystów nieco więcej przygotowań. Zakładam bowiem, że po tym pierwszym razie nadejdą kolejne, chodzi zatem o to, żeby po pierwszej zimowej eskapadzie nie zniechęcić się do zaśnieżonych szlaków.
Masz już za sobą pierwsze zimowe, górskie wyprawy? Sprawdź, co trzeba wiedzieć, żeby jechać bezpiecznie w Tatry w zimie.
Podstawa to kondycja. Wiem, brzmi znajomo. Jednak weź pod uwagę, że chodzenie w śniegu, nawet ubitym, męczy bardziej niż wędrówka po suchym lub błotnistym szlaku. Porad na codzienne budowanie dobrych nawyków, które polepszają kondycję z pewnością znajdziesz w sieci mnóstwo.
Wybierz cel na miarę swoich możliwości. Szlaki w dolinach lub prowadzące przez las będą zdecydowanie lepsze na pierwszy raz. Jeśli myślisz, że zima w Bieszczadach to coś dla ciebie, wybierz szlaki w lesie, albo po prostu zawróć, gdy las zacznie się przerzedzać. Zimowe wyjścia na bieszczadzkie połoniny zostaw na kolejne przygody i więcej obycia z górami w zimie. Jeśli celujesz w Sudety zimą w pierwszym sezonie odpuść sobie Karkonosze – na Dolnym Śląsku nie brakuje gór, które zimą nie tylko są piękne, ale i bezpieczne.
Zimą w górach jest ciemno, a dzień krótki. To oznacza, że trasa musi być dobrze zaplanowana. Pamiętaj, że na mapach (papierowych lub elektronicznych) czasy przejść podawane są zawsze latem. Na pierwszy raz w śnieżną zimę nie będzie przesadą, jeśli doliczysz np. 50% czasu, a na mniej uczęszczanych trasach nawet podwój ten zapas.
Na zimowe wycieczki obowiązuje ta sama zasada, co latem – ubieraj się warstwowo, czyli na popularną cebulkę. Zmieniaj warstwy – dokładaj kolejne lub odejmuj – w zależności od potrzeb. Minimum to bielizna termoaktywna, warstwa docieplająca (np. polar) i warstwa wierzchnia chroniąca przed wiatrem czy śniegiem. Unikaj bawełnianych ubrań i to w każdej warstwie, przede wszystkim w tej znajdującej się najbliżej ciała. Bawełna szybko naciąga potem i schnie bardzo długo (szansa, że wyschnie „samo” jest równa zeru).
Za pierwszym razem, kiedy odwiedzasz góry w zimie grozi ci… zbyt ciepłe ubranie. Wiem, że na początku napisałam, że zimą w górach jest zimniej, niż w dolinach. Jednocześnie jednak jedziesz tam, żeby się ruszać. Kiedy się ruszasz twój organizm produkuje potężne dawki ciepła. Przegrzanie się zimą nie jest wcale takie rzadkie, co więcej może mieć swoje nieprzyjemne konsekwencje. I teraz pytanie retoryczne: jeśli założysz na siebie najcieplejsze ubranie, to co jeszcze możesz zrobić podczas postoju na łyk herbaty lub piękną fotkę do wyprawowego albumu?
Dobra wiadomość jest taka, że sprzęt outdoor jest naprawdę bardzo uniwersalny. Zmieniają się szczegóły (fakt, istotne) lub częstotliwość użytkowania. Plecak spakowany na zimową wędrówkę będzie zazwyczaj bardziej wypchany niż latem, nawet jeśli czas spędzony w górach jest taki sam. Co trzeba mieć ze sobą na zimowym szlaku?
Dokładnie te same kijki trekkingowe, które służą latem, można użytkować zimą. Z jedną małą różnicą. Pamiętaj, żeby zaopatrzyć je w talerzyki zimowe. Mają one większą średnicę niż letnie i zapobiegają zapadaniu się kijków w śnieg. Niby drobiazg, ale nic po paru godzinach marszu tak człowieka nie męczy, jak kije, które zapadają się niekiedy nawet po rękojeść. Zimowe talerzyki w niektórych modelach są w komplecie, ale najczęściej trzeba je kupić oddzielnie. Kosztują zaledwie kilkanaście złotych, a bardzo zmieniają komfort wędrówki szczególnie po nieprzetartych szlakach.
W Skalniku dostępne są kije trekkingowe kilku wiodących producentów, z pewnością wybierzesz model dla siebie.
Stuptuty to ochraniacze, które zakłada się na buty i spodnie. Najczęściej mają pasek, który umieszcza się pod podeszwą buta. Górna część ochraniaczy sięga pod kolano lub do połowy łydki. To absolutnie niezbędne wyposażenie na zimowe wędrówki. Ich założenie trwa kilka chwil i warto to zrobić na samym początku wycieczki, nawet jeśli idziesz po ubitym śniegu. Stuptuty zapobiegają wsypaniu się śniegu do wnętrza butów. Kto choć raz musiał zawracać ze szlaku z powodu mokrych skarpet, ten nigdy nie zapomni o tym drobiazgu.
Do zimowego wyposażenia dla początkującego turysty na pewno należą raczki turystyczne. I tu ważna sprawa, raczki, nie raki. Są ku temu co najmniej trzy powody: są lekkie, zakłada się je banalnie łatwo, pasują na każde buty turystyczne. Zapakowane są w niewielki pokrowiec – nie ważą za wiele i nie zajmują miejsca w plecaku. Zakładaj je zawsze wtedy, gdy czujesz, że buty ślizgają się na powierzchni czy to z ubitego śniegu, czy pokrytego warstewką lodu. Początkującym turystom, którzy odkrywają np. Bieszczady zimą lub pierwszy raz zamierzają pojechać w Beskidy zimą, odradzam zarówno raki, jak i kolcowe nakładki na buty. Te pierwsze wymagają obycia, te drugie są odpowiednie na miejską zimę.
Zobacz wszystkie modele raczków turystycznych marki VI.6+ i wybierz odpowiedni dla siebie model.
Zobacz, jak łatwe i szybkie jest zakładanie raczków turystycznych.
Kiedy pakujesz plecak na zimową wycieczkę nie zapomnij o kilku ważnych drobiazgach. Na pewno masz je wśród turystycznego szpeju:
Chcesz szybko pakować się na zimową wyprawę? Skorzystaj z mojej checklisty zimowej.
Niektóre szlaki zimowe są jednocześnie trasami narciarstwa biegowego. Oprócz specjalnych oznaczeń zobaczysz dwie równoległe rynny biegnące najczęściej po lewej i prawej krawędzi szlaku. To tzw. ślad, który jest robiony przez ratrak. To ważne, żeby wędrować po tych trasach w taki sposób, żeby nie wchodzić w te ślady. Taki apel pojawia się w pobliżu oznaczeń tras dla narciarzy. Moim zdaniem ktoś, kto depcze założony ślad, nie powinien w ogóle wychodzić z domu.
Nie schodź z wytyczonych szlaków. Po pierwsze chodzi tu o twoje bezpieczeństwo. W wyższych partiach gór możesz znaleźć się w terenie narażonym na lawiny lub dostać się w miejsce, z którego ciężko będzie się wydostać. Nie mniej ważna jest druga kwestia. Poza szlakami swoje schronienia mają dzikie zwierzęta, dla których zima jest czasem wyjątkowo trudnym. Nie narażaj ich na dodatkowy stres i konieczność ucieczki – ta bowiem powoduje, że zwierzęta niepotrzebnie tracą energię, którą ciężko będzie odzyskać, gdy wokół niewiele jest do jedzenia.
Polskie góry w zimie zachwycają śniegiem i zdecydowanie mniejszym ruchem turystycznym. Jednak lokalnie wystąpić mogą utrudnienia, z którymi dobrze zapoznać się jeszcze przed wyjazdem lub planując konkretny dzień.
Sporo tras jest zamykanych zimą. Najczęściej ze względu na ochronę przyrody lub niebezpieczeństwo lawinowe. Tak jest na przykład w Karkonoszach czy Tatrach. Utrudniony może też być dostęp do gór, w których działają ośrodki narciarskie. Generalnie podchodzenie stokiem lub przecinanie go w poprzek to bardzo słaby pomysł, dlatego lepiej omijać Skrzyczne, kiedy na dobre zacznie się zima w Beskidach i ruszą wyciągi narciarskie. Podobnie jest na Jaworzynie Krynickiej, która zamienia się w zimowy konglomerat. Internet (np. strony internetowe parków narodowych lub służb ratunkowych) podsunie ci bieżące informacje o dostępności szlaków.
Weź też pod uwagę, że szlaki zimowe mogą mieć inny przebieg niż latem. Takie informacje również znajdziesz w internecie. We mgle czy zamieci pomocne będą tyczki wyznaczające przebieg drogi, ale nie są one stawiane we wszystkich górach.
Kończę apelem, by mieć z tyłu głowy także złe scenariusze. Nie zapomnij naładować telefonu (a najlepiej zabrać power bank) oraz zainstalować w nim aplikacji Ratunek. W razie konieczności szybko za jej pomocą wezwiesz pomoc. Ratownicy będą mogli namierzyć miejsce zdarzenia, nawet jeśli nie potrafisz precyzyjnie powiedzieć, gdzie jesteś.