Każdy, komu choć trochę w duszy gra muzyka marszowa wie, że dobre buty to podstawa. Przecież to one nas „niosą” przez wszystkie przygody i wyciągają z największych tarapatów. Sporo osób niestety zapomina, że oprócz obuwia, nie mniejszą rolę spełniają skarpety. Dopiero mając odpowiednio dobrane oba te elementy, możemy poczuć co to znaczy komfort i niezawodność.
Łatwo można zauważyć różnicę między skarpetami, których używamy na co dzień, a tymi określanymi mianem „trekkingowych”. W zwykłych „skietach” najczęściej spotkamy bawełnę, względnie bawełnę z domieszkami, bądź namiastkę materiałów syntetycznych. Zwykle jednak syntetyki są kategoryzowane jako gorsze, sztuczne. O ile w przypadku standardowych produktów faktycznie możemy odnosić takie wrażenie, że włókna naturalne sprawdzają się lepiej, tak przy wyborze skarpet trekkingowych musimy zaakceptować sporą część materiałów syntetycznych.
Oczywiście możemy znaleźć modele z większą ilością chociażby wełny, ale nawet tam znajdziemy domieszki. Nie odbierajmy tego jako cwaniactwa producentów – nie robią tego, żeby przyoszczędzić. Elastan, Coolmax, czy inne podobne tworzywa, mają za zadanie zwiększyć wytrzymałość mechaniczną materiału. Skarpety merino, bawełniane, czy modele z delikatnych i naturalnych materiałów szybko by się przetarły lub straciły kształt.
Drugą ważną różnicą między codziennymi skarpetkami, a tymi, które zabieramy na szlak jest konstrukcja. Skarpety trekkingowe, są bardziej miękkie, grubsze i często wyższe, bo ilość materiału pod stopą przekłada się bezpośrednio na ilość komfortu i amortyzacji, które zapewniają nam skarpety.
Nie zawsze będziemy jednak wybierać najgrubsze dostępne opcje, bo niesie to za sobą szereg innych konsekwencji. Wybierając model dla siebie, musimy zwrócić uwagę na to, czy wszystko jest na swoim miejscu. To znaczy – tam gdzie oczekujemy miękkości i amortyzacji jest gruba warstwa poduszki, a we fragmentach, gdzie nam nie zależy na zabezpieczeniu, jest mało materiału. Taka budowa zapewnia lepszą oddychalność stopie, a ta odwdzięczy się wtedy mniejszym zmęczeniem i większą gotowością do długiego marszu.
Powinniśmy raczej zadać pytanie „Jakie skarpetki trekkingowe do moich butów?”, bo to jest główny parametr, do którego będziemy dobierać modele. Samo to, że chodzimy nie po płaskim terenie niewiele zmienia, chociaż, jeśli źle dobierzemy skarpetki, góry będą mniej litościwe niż niziny i mogą nas pokarać otarciami.
Zaczniemy od najbardziej podstawowej zasady – im mniej nosisz, tym cieńsze skarpety możesz zakładać. Dotyczy to zarówno bagażu, jak i parametrów buta. Do lekkich butów biegowych założymy cieniutkie skarpetki, które sięgać będą ledwo nad cholewkę. Z kolei do potężnych, wysokich buciorów włożymy odpowiednio grubą i wysoką skarpetę. Oczywiście, jeśli lubicie mieć coś zaciągnięte na łydkę, nikt nie zabroni Wam założyć długich modeli do krótkich butów, jednak warto wykorzystać to co możemy, żeby było nam chłodniej i lżej.
Pamiętajcie, że nawet skarpety trekkingowe na lato będą grubsze niż te, które znamy z casualowych modeli. Skoro mamy za sobą już wybór długości, możemy przejść do kolejnego parametru.
Amortyzacja w skarpetach, to z jednej strony temat prosty, ale jeśli chcemy wybrać idealny produkt, to powinniśmy się przyjrzeć co najmniej paru ofertom. Mniej skomplikowane konstrukcje mają po prostu grubszy materiał na spodzie skarpety – jest on podobny pod palcami, śródstopiem, na pięcie i za nią.
Takie rozwiązanie ma sporo zalet – jest tańsze, bo producent nie musi realizować złożonego procesu technologicznego. Również zapewnia wysoki poziom ochrony. Tego typu budowa pokrywa całą powierzchnię podeszwy stopy, przez co tarcie jest zdecydowanie zmniejszone. Piach, drobne kamyczki czy nierówności naszej wkładki również są mniej odczuwalne. Dodatkowo zapewnia to komfort, bo grubsza warstwa od spodu jest po prostu miękka. Niestety, nie jest to rozwiązanie idealne – ograniczamy w ten sposób oddychalność stopy, przez co może się bardziej pocić. Pomagają tutaj materiały, takie jak wełna merino, ale może okazać się to niezadowalający poziom odprowadzania ciepła i wilgoci.
Dlatego powstały bardziej zaawansowane kroje z widocznymi protektorami. Zwykle grubszy materiał znajduje się tylko na palcach, śródstopiu i pięcie. Czasami też pojawia się dodatkowa warstwa przy kostce, aby chronić ją przed ocieraniem się o wyściółkę buta. Co daje nam taka konstrukcja? Łatwo się domyślić, że więcej powietrza! Pozwala ona stworzyć cieńszy materiał w miejscach, gdzie nie potrzebujemy ochrony – na górze stopy, przy cholewce, na podeszwie w miejscach gdzie nie jest przenoszony ciężar. Dlatego często skarpety trekkingowe letnie będą projektowane w tej technologii. Takie skarpety świetnie sprawdzą się na każdym szlaku, zapewniając optymalny poziom ochrony – wszystko, co potrzebuje mieć amortyzację, jest zabezpieczone – jednocześnie utrzymując komfort na wysokim poziomie.
Czy są jakieś wady? Jeśli coś jest skomplikowane, to zazwyczaj jest droższe. Niestety tu jest podobnie, tak skrojone skarpety górskie będą droższe od mniej złożonych konstrukcji, jeśli będziemy porównywać podobne materiały. Moim zdaniem jednak są warte dopłaty w każdym przypadku. I w wysokich, i w niskich butach „zrobią robotę”. Jeśli spróbujecie obydwu typów i wrócicie do prostszego, to dajcie znać, bo nikogo takiego jeszcze nie znam.
Jeśli już jesteśmy przy materiałach, to przy budowie skarpety warto wspomnieć i o nich. Główny podział, podobnie jak w koszulkach termoaktywnych, to pochodzenie. Możemy wybrać skarpety z wełny merynosa, jeśli chcemy iść w naturalne materiały lub zdecydować się na przykład na Coolmax, jeśli stawiamy na syntetyki. O wadach i zaletach wełny możecie przeczytać w innych artykułach – tutaj.
Jeszcze raz przypomnę, że skarpety z wełny merynosa nie będą w 100% z wełny i to jest normalna rzecz. Są też konstrukcje z pewną zawartością bawełny, jednak to są nieliczne przypadki. Bawełna, znów jak w przypadku koszulek, to raczej coś czego chcemy unikać. Dużo lepiej sprawdzą się materiały syntetyczne – schną szybciej, są bardziej wytrzymałe na tarcie i lepiej oddychają. Jeśli liczyliście na odpowiedź na pytanie „Merynos czy syntetyk?”, to niestety, ale jej nie znajdziecie. Dla każdego coś innego sprawdzi się lepiej, co innego się spodoba. Zachęcam, aby wypróbować oba rozwiązania.
Wybierając skarpetki trekkingowe letnie powinniśmy przede wszystkim zwrócić uwagę na oddychanie. To przecież wilgoć najbardziej przeszkadza nam w przyjemnym marszu. Oczywiście, paroprzepuszczalność buta również jest bardzo istotna, ale sukces tutaj determinuje najsłabsze ogniwo. O dobrą skarpetę trekkingową jest zadbać łatwo, więc wybierzcie mądrze. Idąc za trzema krokami, które omówiliśmy wyżej.
Dobieramy odpowiednią długość i grubość skarpety w góry. Jeśli jest lato, to nawet do wyższych butów staramy się szukać w miarę cienkich modeli. Nie polecam brania „trochę dłuższych”. Zwykle kończy się na tym, że w łydkę jest ciepło, więc opuszczamy ściągacz w stronę buta. Ten zaś szczelnie otula nogę przy cholewce i ogranicza powietrze, które może się dostać do buta górą. Czasami też przeszkadza przy ruszaniu kostką, co może irytować.
Drugą rzeczą do wyboru jest rodzaj konstrukcja skarpety. Staramy się wybrać jak najbardziej przewiewną. Dobrze jest, aby z góry miała nawet drobne perforacje, które zwiększą oddychalność. Już po pierwszym wyjęciu stopy z buta (a tak powinniśmy robić jak najczęściej) będziecie sobie dziękować, że to jednak ten cienki model. Wyschną w trymiga i jeszcze ochłodzą przepuszczając wiaterek. Bajka!
Gdy już wiemy jakiej skarpety szukamy, pozostało tylko zdecydować się na materiał. Jak to mawiają twórcy przepisów kulinarnych – „wybierzcie swoje ulubione składniki”. Zachęcam, aby eksperymentować, próbować nowych mieszanek. Skarpety zmieniamy stosunkowo często, więc nawet jak nie wybierzemy najlepszego modelu, to w krótkim czasie wybierzemy nowe skarpetki trekkingowe. Te niewłaściwe zaś będą cenną lekcją, po której będziemy wiedzieć jakie skarpety w góry są najlepsze.