Lackowa ma w sobie coś, co nie pozwala o niej zapomnieć. Może dlatego wspomina się ją w turystycznych piosenkach. Ma też kilka innych nazw, spośród których warto wspomnieć Chorągiewkę Pułaskiego (z czasów konfederacji barskiej) oraz Policyjną Górę ze względu na wysokość Lackowej – całe 997 m n.p.m.
Lackowa to najwyższy szczyt Beskidu Niskiego, pasma położonego między Bieszczadami na wschodzie, a Beskidem Sądeckim na zachodzie. Góry te – jak wskazuje nazwa – nie są zbyt wybitne, zdecydowanie mniej popularne od sąsiednich Bieszczadów, a przez to niemal puste. Mają też swoje tajemnice, które warto odkrywać. Beskid Niski to pasmo leżące zarówno po polskiej, jak i po słowackiej stronie. Granica przebiega też m.in. przez Lackową, która jest najwyższa po stronie polskiej, natomiast słowacki Beskid Niski ma parę metrów wyższy Busov (1002 m n.p.m.).
Szlak na Lackową prowadzi tylko jeden – czerwony. Jest to fragment szlaku wytyczonego wzdłuż granicy polsko-słowackiej. Biegnie on równolegle do słynnego głównego szlaku beskidzkiego, choć jest od niego nieco krótszy. Jeśli interesuje cię raczej jednodniowa wędrówka niż wielodniowe przejście wzdłuż granicy, ucieszy cię wiadomość, że brak innych szlaków to nie problem. W okolicy Lackowej jest wiele dróg, traktów i ścieżek, dzięki którym możliwe są parogodzinne wypady na najwyższy szczyt Beskidu Niskiego. Umożliwiają one także zatoczenie pętli dla turystów, którzy chcą zakończyć wędrówkę w miejscu startu. Ponieważ teren ten nie jest parkiem narodowym czy rezerwatem, spokojnie można zejść ze szlaku.
Miejscami startu jednodniowych wędrówek są zazwyczaj miejscowości Izby lub Ropki, do których w miarę łatwo dojechać jest samochodem i zostawić go na parę godzin. Przygotuj się na wędrówkę, która wcale nie będzie tak „lajtowa” jak mogłaby wskazywać nazwa pasma. Poniżej szczegółowy opis jednego z wariantów dotarcia na Lackową. Za start i metę wędrówki przyjęłam miejscowość Izby.
Izby – przeł. Beskid – Lackowa – Bieliczna – Izby
Czas: ok. 3 godz.
Dystans: 11 km
Do Izb najłatwiej dotrzeć samochodem, ale kursuje tu także komunikacja zbiorowa z Gorlic. Auto najlepiej zaparkować w pobliżu gospodarstwa rolnego na końcu wsi, przy drodze prowadzącej w stronę przełęczy Beskid. W sezonie łatwo poznać to miejsce, bo zapewne będzie tu stało co najmniej kilka innych samochodów. Z tego miejsca do szlaku doprowadza najpierw betonowa, potem szutrowa, a w końcu leśna droga. Nie sposób się zgubić – wystarczy iść po prostu przed siebie. Przez pewien czas po lewej stronie dobrze widoczny będzie cel wędrówki – Lackowa.
Przełęcz Beskid nie jest zbyt dobrze oznakowana. Stoją tu jednak słupki graniczne, świadczące o tym, że pora skręcić na wschód (czyli w lewo). Szlak na początku jest krętą ścieżką położoną w bukowym lesie, po której kilka osób musi wędrować gęsiego. Z czasem jednak rozszerza się w wygodny leśny dukt. Puntem kulminacyjnym stosunkowo łatwej wędrówki jest legendarny odcinek zwany ścianą płaczu. To podobno najbardziej stromy – poza Tatrami – dłuższy odcinek znakowanego szlaku. Rzeczywiście w porównaniu z tym miejscem nawet podejście na Borową czy Waligórę (zobacz wpis o tym szczycie) stają się nieco łagodniejsze.
Pokonanie ściany płaczu w górę jest mimo wszystko łatwiejsze niż w dół, stąd taki właśnie kierunek polecam. Jeśli ktoś planuje tędy schodzić, rekomenduję wysokie buty trekkingowe, szczególnie osobom mniej obeznanym ze stromiznami. Po obfitych deszczach przejście tego odcinka może być skrajnie trudne. Na szczęście rosną tu młode buczki, spod ziemi wystają też korzenie – warto korzystać z tych pomocy przy wspinaniu się ku górze lub schodzeniu (twarzą do stoku). Pozostała część drogi nie nastręcza większych trudności i w sumie po ok. 1,5 godz. wędrówki możemy powiedzieć, że mamy to – Lackowa szczyt Korony Gór Polski zdobyta.
Na szczycie jest tabliczka (polska i słowacka), flagi biało-czerwone oraz skrzynka z pieczątką. Widoków stąd żadnych się nie uświadczy, Lackowa jest gęsto porośnięta bukami. Co nieco widać trochę poniżej szczytu, ale to widok na stronę słowacką.
Schodząc z Lackowej warto dojść albo do samej przełęczy Pułaskiego, albo trochę wcześniej odbić w lewo w jedną z wielu leśnych dróg. Po kilkunastu minutach marszu przez las dociera się do łąk. Stąd rozciągają się ładne widoki nie tylko na Lackową, ale także na okoliczne góry. Droga wiedzie wzdłuż strumienia, w którym zadomowiły się bobry – śladami ich działalności są charakterystycznie „zjedzone” drzewa oraz ogromne żeremie. To chyba za sprawą bobrów rzeka Biała raz po raz przelewa się ze swojego koryta i płynie… drogą. Jeśli stan wody jest niski, można spokojnie znaleźć przejście, ale po kilku deszczowych dniach może też się zdarzyć, że trzeba będzie zdejmować buty.
Po dawnej łemkowskiej wsi Bieliczna niewiele zostało, ale jest droga, którą wygodnie dociera się do Izb. Jeśli ktoś chce spróbować wędrówki w odwrotną stronę może zostawić samochód przed Bieliczną. To także miejsce, gdzie parkują turyści, którzy chcą zwiedzić jedynie pozostałości po tej wiosce.