Morskie Oko – fakty, mity i legendy
Pasja

Morskie Oko – fakty, mity i legendy

Beata Nawrotkiewicz / 08 września 2021

Morskie Oko to miejsce, do którego dociera chyba każdy, kto odwiedza nasze najwyższe góry. To tutaj majestatyczne szczyty Tatr Wysokich odbijają w krystalicznie czystej wodzie najsłynniejszego tatrzańskiego jeziora. Jeziora, z którym związanych jest wiele faktów, mitów i legend.

Zacznijmy od geografii. Morskie Oko położone jest na wysokości 1395 m n.p.m. w Tatrach Wysokich, a dokładniej w Dolinie Rybiego Potoku (który z Morskiego Oka wypływa). Jezioro zasilają dwa potoki: Czarnostawieński oraz Mnichowy. Tłem dla jeziora są przede wszystkim dostojne Mięguszowieckie Szczyty oraz charakterystyczna sylwetka Mnicha. Z brzegów Morskiego Oka widać też najwyższy polski szczyt – Rysy. Jezioro ma pochodzenie polodowcowe i jest największe w Tatrach. Można je obejść dookoła szlakiem o długości 2,5 km. Głębokość Morskiego Oka zmienia się, najczęściej źródła podają od 50,8 m do 51,8 m.

Charakterystyczna sylwetka Mnicha górującego nad Morskim Okiem

Nazwa Morskie Oko wiąże się z legendami – o których więcej poniżej – o bezpośrednim połączeniu między jeziorem a morzem. Przez wieki w wielu regionach morskimi okami nazywano górskie jeziora i stawy. Wierzono, że nie mają one dna i są zasilane wodami ogromnego podziemnego oceanu. Nasze Morskie Oko bywało zresztą również Rybim Stawem i Rybim Jeziorem, pod takimi nazwami widnieje na niektórych mapach.

Legendy o Morskim Oku

Głównym bohaterem najbardziej znanej legendy jest marynarz, który najpierw gromadzi różne kosztowności, by utracić je w ogromnym sztormie na Morzu Adriatyckim. Załamany wyrusza w podróż – lądową, bo ma dość morza i jego kaprysów. Dociera do wysokich gór, w których spotyka młodego juhasa. Ten pomaga mu zejść w stronę przepięknego jeziora. Kiedy się przez nie przeprawiają łodzią, zrywa się niespotykany sztorm, a woda faluje i wiruje. Wśród tych fal marynarz dostrzega i wyciąga na łódkę swoją szkatułę ze skarbem, wokół widzi też drewniane szczątki statku. Wierzono, że ma Morskie Oko głębokość sięgającą Adriatyku.

rysunek przedstawiający widok na Morskie Oko z góry
Morskie Oko na pocztówce z lat 20. XX wieku (źródło: polona.pl)

Według innych legend Morskie Oko zapewnia jednak bezpośrednie połączenie z Bałtykiem, zatem zrzucone z Rysów popiersie austriacko-węgierskiego cesarza Franciszka Józefa spoczywa nie na dnie Morskiego Oka, lecz pod wodami Bałtyku. Każdy może sobie wybrać morze, choć kolor wody i jej przejrzystość (sięgająca nawet 11–14 m) w Morskim Oku bardziej jednak przypomina Adriatyk, niż Bałtyk.

Jeśli ktoś nie wierzy w te podania, niech spojrzy na góralskie kapelusze. Co tam dojrzy? Najprawdziwsze muszelki. Czyż nie są one najlepszym potwierdzeniem związków morsko-tatrzańskich? I tylko pragmatycy odniosą się dawnej kultury wołoskiej, w której handel odbywał się bez pieniędzy, za to z wymianą dóbr i ozdób.

Fakty i mity o Morskim Oku

Mit. Słona woda w Morskim Oku. Legendy legendami, nazwa nazwą, ale to zdecydowanie jest jezioro ze słodką wodą. Dowody – Morskie Oko zimą zamarza – najczęściej w listopadzie/grudniu jest już skute lodem, który topnieje w okolicach maja. Ponadto pływają w nim pstrągi. Jest to jedyne tatrzańskie jezioro zarybione w sposób naturalny. Stąd zresztą pochodzi nazwa doliny (Dolina Rybiego Potoku) oraz potoku, który z Morskiego Oka wypływa.

Mit. Tylko wrzucenie monety gwarantuje powrót nad Morskie Oko. Popularny i bardzo szkodliwy przesąd (spotykany, nie wiedzieć czemu, pod każdą szerokością geograficzną). Płetwonurkowie, którzy na zlecenie Tatrzańskiego Parku Narodowego zanurzają się w głębiny Morskiego Oka, wyławiają spod wody tony śmieci, wśród których królują właśnie monety. Jako ciekawostkę (ale nie pocieszenie) można dodać, że bywają one z wielu stron świata.

widok na Morskie Oko i okalające je szczyty (w stronę Rysów), gór nie widać przez nisko wiszące chmury
Chmury wiszące na szczytach okalających Morskie Oko

Mit. Najgłębsze jezioro w Tatrach. Morskie Oko jest największym pod względem powierzchni tatrzańskim jeziorem. Jednak nie najgłębszym. Głębszy od niego jest Wielki Staw w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, a nawet Czarny Staw pod Rysami. Wielki Staw ma ok. 80 m głębokości i jest trzecim najgłębszym jeziorem w Polsce (po Hańczy i Drawsku).

Mit. Z Zakopanego nad Morskie Oko. Żaden bus z tabliczką Morskie Oko nie przywiezie cię nad to jezioro, bo dla wszystkich przystankiem końcowym jest wielki parking na Palenicy Białczańskiej. Droga na Morskie Oko z tego miejsca to ok. 8 km marszu czerwonym szlakiem. Warto przyjechać tu busem, żeby uniknąć perturbacji związanych z miejscem postojowym (w sezonie trzeba je rezerwować ze sporym wyprzedzeniem).

Fakt. Jezioro z pseudonimem. Morskie Oko malowniczo i uroczo brzmi w artykułach, pozdrowieniach i opisach do zdjęć w social mediach. Prawda jest jednak taka, że gdy człowiek mówi o nim po raz n-ty, skraca nazwę. Kto nie raz przedreptał dystans z Palenicy, powie raczej Moko (czy też MOko), a brać górska doskonale go zrozumie. W ten sam sposób Dolina Pięciu Stawów Polskich dla górołazów będzie Piątką, a Szpiglasowy Wierch – Szpiglasem. Na szczęście Mnicha czy Rysów skracać nie trzeba.

widok na Morskie Oko na drugim planie próg Czarnego Stawu
Widok na MOko ze szlaku na Szpiglas

Fakt. Morskie Oko w sądzie. To historia, która wydarzyła się naprawdę. Pod koniec XIX w. węgierski szlachcic (przypomnijmy – Polska wówczas nie istniała jako państwo, Tatry stanowiły część Galicji, czyli część Austro-Węgier) Christian Hohenlohe uzurpował sobie prawa do Morskiego Oka. Zresztą nie on jeden tzw. sprawa Morskiego Oka to pograniczne przepychanki, które trwały od stuleci w miarę zasiedlania i ujarzmiania kolejnych górskich terenów. Jednak hr Hohenlohe postanowił sprawę rozwiązać w sądzie. Na dowód swojej racji przedstawiał dokumenty (jak się później okazało sfałszowane) oraz niedokładne mapy. Drugą stroną był Władysław Zamoyski, właściciel tych ziem, który dobrze udokumentował polską historię Morskiego Oka – sięgała ona bowiem XVI w. i ma potwierdzenie w nadaniach królewskich Władysława IV Wazy. Warto tu wspomnieć o Oswaldzie Balzerze (jego imię upamiętniono w nazwie drogi prowadzącej nad Morskie Oko), który reprezentował Zamoyskiego. Wyrok sądu, który zapadł w 1902 r. w Grazu, przyznawał prawo do Morskiego Oka Galicji. Natomiast od lat 30. XX wieku jezioro jest własnością państwa polskiego.

fotografia z rzeźbą Tatr z zaznaczoną na biało granicą oraz stawami tatrzańskimi i potokami
Fotografia z zaznaczonym przebiegiem granicy galicyjskiej – materiał w sprawie sporu o Morskie Oko z 1899 r. (fot. dr Stanisław Eljasz Radzikowski, źródło: polona.pl)

Fakt. Schronisko Morskie Oko jest najstarsze w Tatrach. Pierwsze schronisko przy Morskim Oku postawiono w 1874 r. Służyło turystom przez 25 lat, do pożaru, który doszczętnie zniszczył budynek. Funkcje noclegowe przejęła stojąca nieopodal wozownia – do dziś budynek stoi, pełni funkcje noclegowe i nosi miano Starego Schroniska. Natomiast Nowe Schronisko, to do którego codziennie zmierzają tysiące turystów, oddano do użytku w 1908 r. Faktycznie zatem patrzące na Morskie Oko schronisko jest najstarsze w Tatrach.

budynek pierwszego schroniska nad Morskim Okiem zdjęcie z końca XIX w. w sepii
Pierwsze schronisko nad Morskim Okiem, rok 1892 (źródło: polona.pl)

Fakt. Autobusem pod schronisko. Turyści przybywający na parking na Palenicy Białczańskiej kręcą głowami, kiedy widzą oznaczenie szlaku na Morskie Oko ile kilometrów przed nimi. Do 1988 r. na Włosienicę (skąd już rzut beretem do schroniska) można było dojechać zwykłym autobusem typu ogórek. Ruch kołowy zamknięto po wielkim osuwisku, które zresztą na tej drodze-szlaku zdarzają się co jakiś czas. Asfalt jednak na tej trasie pozostał, dlatego nie jest to ulubiony szlak wielu piechurów, za to pozwala dotrzeć nad Morskie Oko zarówno osobom na wózkach, jak i rodzicom z małymi dziećmi. O transporcie konnym pozwolę sobie nie napisać ani słowa. Był pomysł, by po ostatnim remoncie drogi Balzera przywrócić na niej ruch w ekologicznych autobusach, jednak ugięto się pod żądaniami fiakrów i nic z tego nie wyszło.

w łodzi na Morskim Oku ośmiu mężczyzn w tym dwóch z wiosłami po lewej jeden stok na innej łodzi
Wodny patrol wysokogórskiej kompanii strzelców podhalańskich, lata 30. XX wieku (źródło: polona.pl)

Fakt. Po zmroku jest ciemno. Droga na Morskie Oko nie jest oświetlona. Choć przywykliśmy do standardu asfalt plus latarnie tutaj tego nie ma. Noc w Tatrach jest porą zwierząt. Mogą wtedy bezpiecznie się przemieszczać, dlatego ruch turystyczny w okresie wiosenno-letnio-jesiennym odbywać się może jedynie do zapadnięcia zmroku. Zimą, ze względu na krótki dzień, ten przepis nie obowiązuje. Co nie znaczy, że specjalnie ułatwia się przebywanie w górach. Słynne stały się skargi „turystów”, którzy do zmierzchu zostali nad Morskim Okiem, a następnie zgłaszali pretensje o nieoświetloną drogę i brak transportu powrotnego. Szanujmy się, nie każdy przecież koniecznie musi przyjechać w Tatry, niektórym wystarczy sam klimat Zakopanego.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.