Muuugnezja! – test magnezji w płynie marki VI.6+
Testy

Muuugnezja! – test magnezji w płynie marki VI.6+

Eiger Team / 02 czerwca 2019

Kiedy zamkniesz oczy i pomyślisz o cechach charakterystycznych wspinacza, co widzisz? Na pewno uprząż, dopasowane buty, które nie wyglądają na wygodne i białe ręce…

Tajemnicza substancja, którą tak namiętnie wcieramy w dłonie przed i w trakcie wspinania, będzie dzisiaj tematem branym przez nas pod lupę. Mowa o magnezji wspinaczkowej, magicznym proszku lub płynie, który uratował niejednego wspinacza z opresji. Powszechnie znana z działania wysuszającego dłonie, ma również swój udział w psychologicznym aspekcie wspinania.

Magnezja – wspinaczkowe uzależnienie

Wchodząc na halę ścianki wspinaczkowej, można łatwo odszukać wspólny mianownik wszystkich znajdujących się tam wspinaczy. Białe ręce, smugi na ubraniach i mazy na twarzy rodem z indiańskiej wioski. Łączy nas to samo uzależnienie – konieczność magnezjowania rąk. Znam tylko dwa powody, które powstrzymują przed używaniem tego specyfiku: alergia skórna i wspinanie w piachach, gdzie panuje powszechny zakaz korzystania z magnezji. Poza tymi sytuacjami, wszyscy używamy magnezji.

Znaczenie białej substancji, która występuje zarówno w proszku jak i w płynie, wzrasta wraz z poziomem trudności wspinaczkowych, z którymi się mierzymy. Jeżeli ktoś wam powie, że nie ma znaczenia jakiej magnezji używacie, to nie mówi do końca prawdy. Mogę się z tym zgodzić jeżeli dotyczy to wspinaczki tylko po dużych chwytach, w idealnie suchych warunkach, gdzie nie jest za gorąco, a wspinacz nie ma tendencji do zbytniego pocenia. Jestem pewna, że niejeden z czytelników, który przypomni sobie mordercze treningi w upalne lato na Eiger Ściana Wspinaczkowa czy weekendowe wyjazdy na Frankenjurę po całym tygodniu deszczu, podpisze się pod moimi słowami. Unosząca się wilgoć, gęste powietrze w upalne dni czy stres, który towarzyszy walce na 100% z projektem wspinaczkowym sprawia, że nasze dłonie się pocą.

Jaki jest skutek tego biologicznego procesu? Porażka wspinaczkowa. Wyślizgujesz się z małej krawądki, nie zacierasz się w kluczowej dziurce, a płytka miseczka jest nie do utrzymania. Co w takiej sytuacji? Na arenę wkracza – cała na biało – magnezja.

Muuugnezja w płynie

Muuugnezja – dobry partner na panelowy trening

Każdy lubi coś innego

Mamy to szczęście, że podobnie jak z linami czy butami, również wybór magnezji wspinaczkowej jest zróżnicowany. Możesz wybrać nie tylko firmę, ale też stan skupienia. Najbardziej popularny proszek jest dostępny w kostce, miękkiej kulce oraz w wersji sypkiej, zamkniętej w plastikowej torbie, z której w łatwy sposób przesypiesz sobie pożądaną ilość do woreczka. Jeśli nie przeszkadza ci woń alkoholu, która unosi się chwilę po aplikowaniu magnezji w płynie, możesz też wybrać produkt w tej postaci. Ty decydujesz jaką magnezję warto wybrać.

Z doświadczenia wiem, że korzystając z magnezji w płynie i tak będziesz potrzebować magnezji w proszku, a to z jednego prostego powodu. Nie zabierzesz butelki ze sobą na drogę wspinaczkową. Nie ma też możliwości skorzystania z niej jedną ręką, zakładając, że drugą trzymasz się chwytu. W trudnych warunkach, na przykład w dniu o dużej wilgotności powietrza, warto zaaplikować najpierw magnezję w płynie, która zamknie pory skórne, a następnie użyć magnezji w proszku. Jest to sposób, który naszym zdaniem najdłużej gwarantuje suchość ręki.

Słów kilka o Muuugnezji

Ostatnio mieliśmy okazję przetestować magnezję o chwytliwej nazwie „Muuugnezja”, z ciekawym logo byka-wspinacza. Te dwa elementy bardzo nam się podobają. Zarówno nazwa jak i znak firmowy produktu zapadają w pamięć.

Dla większej rzetelności testu zaprosiliśmy do udziału naszych znajomych ze ściany wspinaczkowej Eiger. Nie podajmy imion – za dużo zamieszania z RODO. Skupiliśmy się na magnezji w płynie, ponieważ takiej właśnie używamy w trakcie naszych morderczych treningów. Jeżeli odwiedzacie inne ścianki wspinaczkowe boulderownie we Wrocławiu to jest okazja przetestować Muugnezję w proszku. Testowy stojak z workiem pełnym Muuugnezji odwiedzał Zerwę i Groto.

chwyt po byku

Chwyt po byku – buteleczkę tej magnezji w płynie warto zabrać na panel i w skały

Nie chcieliśmy ograniczać się tylko do naszej opinii. Tak jak pisaliśmy, każdy lubi co innego, dlatego warto samemu się przekonać, co najbardziej komuś odpowiada. Zestawiliśmy poniżej kilka przykładowych opinii eigerowych wspinaczy, dzieląc opinie na wady i zalety. Niezależnie od naszych odczuć, zachęcamy każdego do samodzielnego wypróbowania tej magnezji wspinaczkowej.

Zalety magnezji w płynie VI.6+

  1.  „ Jest bardzo gęsta. Niewielka ilość wystarcza na całe ręce.” – Z. (wspinacz nr 1)
  2.  „Fajna konsystencja. Dobrze dopasowuje się do ręki.”- B. (wspinacz nr 2)
  3. „ Muugnezja szybko wysycha.”- Dorota
  4. „Bardzo treściwa, wygodna w użyciu” – D. (wspinacz nr 4)
  5. „Wygodne opakowanie, zawsze pod ręką” – Piotrek
  6. „Zapach Muugnezji jest delikatny w porównaniu z płynami innych firm.” – A. (wspinacz nr 6)

Wady magnezji VI.6+ w płynie

  1. „Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością bo się kruszy.” – Piotrek

Wszyscy jesteśmy zgodni, że Muuugnezja w płynie jest bardzo dobrym produktem. Po kontakcie z ręką tworzy idealnie dopasowaną warstwę. Jest niczym rękawiczka szyta na miarę. Konsystencja Muuugnezji jest bardzo gęsta przez co nie ma obawy, że wyleje się jej za dużo z opakowania. Druga zaleta gęstej konsystencji to mała ilość potrzebna do jednorazowego użycia. Buteleczka Muuugnezji wystarczy na długi czas.

Po rozsmarowaniu szybko wysycha. Jest to bardzo ważne, ponieważ magnezjujemy zazwyczaj po założeniu butów wspinaczkowych, zawiązaniu liny i z planem na atak w głowie. Zbyt długie oczekiwanie na start bywa bardzo irytujące. Musimy też wspomnieć o cesze, która jest niezwykle istotne przy trudnym wspinaniu. Trwałość. Magnezjując ręce liczymy, że przynajmniej przez kilkanaście przechwytów nie będziemy musieli ponownie sięgać do woreczka. Szczególnie w sytuacji, kiedy trudności są na początku i nie ma jak zrestować. Wilgotna ręka po kontakcie z trzecim, czwartym chwytem nie wróży nic dobrego.

Przy próbach na trudnej dla mnie drodze, po znienawidzonych oblakach, Muuugnezja w płynie zaaplikowana przed startem i połączona z proszkiem w trakcie wspinania, zdała egzamin. Hasło, które reklamuje produkt –„chwyt po byku” – ma swoje uzasadnienie. Zaraz zabieramy buteleczkę Muugnezji w skały, żeby poddać ją jedynemu, liczącemu się testowi, czyli próbie na projektach skalnych.

magnezja do wspinaczki w skałach

Muuugnezja zdążyła też sprawdzić sie w outdoorze.

Magnezja VI.6+ – podsumowanie

Muuugnezja w płynie marki VI.6+ jest bardzo dobrym produktem dla osób wspinających się na każdym poziomie. Poruszając się tylko na dużych i średnich chwytach, każdy rodzaj magnezji, który wysuszy ci dłonie, będzie dla ciebie wartościowy. Dla nas liczy się zdecydowanie więcej elementów, dlatego wybieramy talk w płynie wspinając się z liną, bulderując na moonbordzie czy robiąc zwisy na chwytotablicy.

Do magnezji można podjeść w sposób tożsamy jak do butów wspinaczkowych. Każdy ma swój ulubiony model i producenta. Możesz całe swoje wspinaczkowe życie używać jednego rodzaju magnezji lub próbować różnych firm i stanów skupienia. Sprzęt wspinaczkowy podlega wraz z upływającym czasem udoskonaleniu, wprowadzane są nowe technologie tylko po to, żeby pomóc nam w walce na 100% podczas wspinania. Tak samo jest z magnezjami. Producenci prześcigają się w innowacyjnych rozwiązaniach, żeby trafić w upodobania wspinaczy. Jedno jest pewne: warto mieć Muuugnezję na treningu. Szczególnie, że kolejnym aspektem, który ewidentnie wpływa na korzyść Muugnezji to jej przystępna cena.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.