Każdy, kto przymierza się do zakupu swoich wymarzonych butów trekkingowych ma kilka wytycznych, którymi się kieruje przy ich wyborze. Mogę śmiało uznać, że nawet znam te wytyczne, ponieważ one wielokrotnie się powtarzają u różnych osób. Po kilku solidnych latach ze spokojem stwierdzam, że marka Salewa też je zna.
Kupując swoją parę butów Salewa Mountain Trainer Mid GTX, nie przyszłoby mi do głowy, że będę się publicznie dzielić wrażeniami z ich noszenia. Co jednak czynię z wielką chęcią, bo mam te buty już od wielu lat (nie mogę się doliczyć, ale już ponad 5), a tym samym mój „test” da Ci pełny obraz z użytkowania tego modelu.
Na początku zaznaczę, jakim dokładnie jestem użytkownikiem, ponieważ każdy może ten sam model obuwia wykorzystywać do innych celów i w różnych warunkach. Jeśli chodzi o pogodę, to mam doświadczenie z tymi butami w każdej – od upałów 30°C po zimowe mrozy w Tatrach. Chodziłam w nich po śniegu i błocie, zakładałam na nie raki i raczki, byłam w nich na via ferratach, a także dreptałam niejednokrotnie po asfalcie. Towarzyszyły mi również na dłuższych wyjazdach. Zatem skoro już wiesz, jak wykorzystywałam te buty trekkingowe, to czas na podzielenie się wrażeniami.
Wracając do wspomnianych na początku wytycznych, którymi sugerują się osoby oglądające kolejne buty trekkingowe dostępne w outdoorowym katalogu, można wymienić:
Czy da się to wszystko ze sobą pogodzić w jednej parze butów?
Marka Salewa cieszy się bardzo dobrą opinią na outdoorowym rynku. Turyści na różnych poziomach zaawansowania znajdują dla siebie sprzęt i odzież z charakterystycznym orłem w logotypie. Buty trekkingowe to jedna z głównych kategorii w portfolio tego brandu. W fabryce Salewy ciągle powstają nowe pomysły i technologie, a sztandarowe modele są udoskonalane. Jednym z takich produktów są właśnie buty MTN Trainer. Ich rodzina składa się z wersji z niską cholewką – z membraną lub bez, i z wysokich butów trekkingowych Mountain Trainer Mid GTX.
Wysoka wersja wyposażona jest w membranę GORE-TEX®, dzięki czemu sprawdzi się w mokrą pogodę i podczas wędrówki w śniegu. Buty Salewa wykonane są z dbałością o detale. Muszą spełniać wysokie wymagania i radzić sobie w surowych górskich warunkach. Od kilku lat są one również na wyposażeniu ratowników GOPR i TOPR. Co tylko potwierdza ich niezawodność i przystosowanie do intensywnego użytkowania.
Skórzana, zamszowa cholewka to sprawdzone rozwiązanie w obuwiu trekkingowym. W połączeniu z membraną zapewnia oddychalność i jest odporna na zmienne warunki pogodowe. Ponadto buty Salewa damskie mają kształt przystosowany do kobiecej stopy. Są węższe i lepiej dopasowane, dlatego „women” w nazwie to nie tylko różnica w designie. Stworzone z kolei dla panów buty Salewa męskie mają większe rozmiary i szerszą konstrukcję buta.
Buty trekkingowe Salewa są wyposażone w autorski system stabilizacji kostki – System 3F. Jest to widoczna stalowa linka, która oplata nogę wokół kostki. Podczas sznurowania buta jest dociągana, tym samym chroni kostkę przed powstawaniem urazów. W praktyce rzeczywiście kostka w butach jest dobrze trzymana. Źle postawiona noga szybko wraca do pionowej postawy, a staw nie wygina się swobodnie w nienaturalnym kierunku. Po kilku latach użytkowania mogę też dodać, że system nie „wyrabia się” z czasem i zarówno w pierwszy dzień po zakupie, jak i dzisiaj chroni nogę na tym samym poziomie.
Również to samo dotyczy amortyzacji. Podeszwa butów Salewa Mountain Trainer wyposażona została w śródpodeszwę Bilight Midsole oraz wkładkę Ortholite®. Zadziwiające jest to, jak dobrze pełnią one swoją amortyzacyjną rolę. Po takim czasie buty Salewa dalej są tak samo wygodne. Wizualnie także nie widać, by miały za sobą już tyle kilometrów, ile mają. Model doskonale się sprawdza przy ciężkim plecaku. Nie ma obaw o uszkodzenia stawów, za które odpowiadałoby obuwie. Pod stopami nie czuć kamieni. Podeszwa jest dość sztywna, ale nawet po kilku dniach chodzenia stopy z tego powodu nie bolą. Osobiście nigdy nie miałam problemów z kolanami, a zaznaczę, że z kijami trekkingowymi raczej miewam romanse niż tworzę stały związek.
Będąc już przy podeszwie czas przenieść się na jej zewnętrzną stronę. Salewa wyposażyła swój flagowy model w bardzo dobrze rozpoznawalny bieżnik z żółtym logiem. Oczywiście mowa o Vibramie®. Wypustki są ułożone tak, by dobrze sprawdzały się w różnorodnym terenie. Mtn Trainer Mid GTX powstały w Dolomitach, a te góry odznaczają się dużą różnorodnością. Nie brakuje tam rozległych dolin, długich podejść po obsypujących się piargach, ostrych skał, ferrat, a nawet lodowca. Podeszwa trzyma więc dobrze na wszystkich rodzajach ścieżek. Najmniej komfortowo jest na piargach, ale to w końcu specyficzny rodzaj podejścia i chyba żadna technologia tego nie zmieni.
Przednia część bieżnika oznaczona jest jako Climbing Zone, a na środku znajduje się specjalne wgłębienie. Oba rozwiązania są odpowiedzią na potrzeby osób chodzących po via ferratach. Ułatwia to precyzyjne stawanie czubkiem buta i pokonywanie drabinek, klamer, prętów i mostków. Podeszwa w tych butach jest także dość twarda i bardzo dobrze współpracuje z rakami paskowymi. Wielokrotnie korzystałam z tego zestawu zimą i nie mam im nic do zarzucenia. Podeszwa to także jedyny element, na którym odcisnął się ząb czasu w mojej parze butów, ale i tak uważam, że wygląda przyzwoicie jak na ten wiek.
Buty Salewa MTN Trainer w wersji wysokiej posiadają membranę GORE-TEX®. Sprawdziłam ją wielokrotnie i nigdy mi nie przemokła. Zimą brodziłam nieraz w wysokim śniegu, a mimo tego buty w środku były suche. Latem z kolei nie przegrzewała mi się noga, ale zaznaczę, że mam marznące stopy. Przy doborze odpowiednich skarpet, z termiką w skrajnych porach roku nie ma problemu. Jeśli są jakieś buty trekkingowe, o których można powiedzieć, że są całoroczne, to z pewnością te wpisują się w tę kategorię.
Poza wymienionymi wyżej cechami nie można zapominać, że dla użytkownika ważna jest przecież także wygoda chodzenia. W końcu nic po pięknych parametrach, jeśłi marzysz o tym, by je ściągnąć. Swoje Salewa Mtn Trainer MID GTX Women nabyłam tuż przed tygodniowym wyjazdem. Mimo iż nie miałam wtedy okazji, by je sprawdzić, okazało się to zbędne. But leżał na nodze jak szyty na miarę. Pierwsza wycieczka o dystansie około 30 km i nie powstał żaden odcisk ani otarcie. W dodatku tak zostało do dziś.
Salewa buty trekkingowe wyposaża w jeszcze jedno udogodnienie – Flex Collar. Jest to miękki kołnierz z tyłu nogi, nad piętą, przy ścięgnie Achillesa. Za jego sprawą podchodzenie stromym zboczem, jak i schodzenie, staje się bardziej komfortowe. Kołnierz pracuje pod wpływem nacisku nogi na cholewkę. Dzięki temu nie uwiera jej i nie obciera. Jego mniejsza sztywność zapewnia większą swobodę ruchu, a jednocześnie nie odbiera nic z funkcjonalności obuwia.
W modelach Salewa buty damskie, tak samo jak buty Salewa męskie mają sznurowadła Climbing Lacing. To głębokie sznurowanie, prawie do samych czubków palców, inspirowane butami wspinaczkowymi, pozwala na idealne dopasowanie buta do stopy. Zwłaszcza, jeśli wybierasz się w trudniejszy teren, możesz mocniej zasznurować trekkingi i lepiej czuć rzeźbę skał pod nogami. Również ubierając różnej grubości skarpety, masz możliwość luzowania lub zwężania buta.
Na koniec został gumowy otok – jak dobrze, że on jest. Biedne byłyby palce, gdyby uderzały o przeszkody na drodze. W dodatku po błotnych eskapadach takie trepy dużo łatwiej wyczyścić, a skórzana cholewka nam się za to odwdzięcza długim żywotem bez skazy.
Przede wszystkim pierwszy wniosek to taki, że Salewa buty wykonuje porządnie. Mogą służyć wiele lat przy mocnym eksploatowaniu i cały czas pełnić swoją rolę. „Najsłabsza” okazuje się być podeszwa, a raczej bieżnik, ale to określenie jest dla niej niesprawiedliwe, skoro przeszła tak dużo wyczerpujących wycieczek. Zakończę temat przejrzystymi punktami:
Wydaje mi się, że nie ma bardziej uniwersalnego buta na rynku outdoorowym, który zostałby sprawdzony przez taką ilość wędrujących (nie tylko początkujących!) stóp. Mam teraz bardziej sprecyzowane wymagania niż w czasie, gdy kupowałam te buty. Ale mimo tego wiem, że dokonując wyboru ponownie – wybrałabym dokładnie tak samo.
PS. Zajrzyjcie do filmu o sznurowaniu butów trekkingowych, by robić to dobrze. Ja kiedyś miałam problem z ciągle rozwiązującymi się sznurowadłami.
