Kolarstwo górskie staje się coraz popularniejsze. Przekonuje się do niego wiele osób, nawet tych sceptycznych, czego sama jestem dowodem, ale moje „nawrócenie” miało miejsce kilka lat temu. Wiele osób będzie pewnie chciało poznać odpowiedź na pytanie, które ja zadałam sobie lata temu, podchodząc z Czerniawy-Zdroju na izerskiego Smrka…
Mijałam wtedy drogowskazy znakujące „Singletrack pod Smrkiem” i drapiąc się po głowie, zastanawiałam co to właściwie jest Singletrack?! Jakim cudem jazda po takim terenie może sprawiać przyjemność? Kilka lat później dane mi było sprawdzić to na własnej skórze, z własnymi dwoma kółkami. Było wyśmienicie!
Single track, zwany również często singlem lub po prostu ścieżką, to wąski szlak rowerowy. Wąski na tyle, że nie da się jechać nim w dwie osoby obok siebie. (Przeciwieństwo double tracka, wyjeżdżonego często przez pojazdy terenowe).
Zazwyczaj nie da się też wygodnie wyminąć czy wyprzedzić na singlu. Oficjalne trasy singletrack są w związku z tym zazwyczaj jednokierunkowe. Zgodnie z tą definicją, każda leśna ścieżka na tyle wąska, że nie mieszczą się na niej dwa rowery obok siebie, jest singletrackiem. Oficjalne trasy rowerowe singletrack zaoferują nam jednak zdecydowanie więcej niż tylko wąską ścieżkę!
Interesują Cię singletracki? Kliknij w link kategorii rower i poznaj naszą ofertę dla kolarzy.
Singletrack również to pewna idea. Idea zrównoważonego współistnienia kolarza górskiego i natury. Z idei tej zrodziły się miejsca, w których możesz poczuć we włosach pęd powietrza, a we krwi przypływ adrenaliny, przemierzając dynamicznie las, w którym jedyną ludzką ingerencją jest te kilkadziesiąt centymetrów przygotowanej ścieżki, znaczonej właśnie śladami Twojego bieżnika!
„Przygotowanej” nie oznacza jednak zawsze tego samego. Singiel singlowi nie równy. Nie jest to jednak tylko kwestia jakości. O wiele więcej oznacza filozofia jaka przyświecała projektantowi. Obecnie chyba większość ścieżek projektowana jest z myślą o zapewnieniu czegoś, co kolarze określają jako „flow”. Po takich ścieżkach się nie jeździ – po nich się płynie! Sama ścieżka pozbawiona jest wtedy (w miarę możliwości) przeszkód takich jak kamienie oraz korzenie. Zakręty są wyprofilowane i posiadają bandy. Dzięki temu nawet na agrafce zmieniającej nasz kurs o 180 stopni nie musimy mocno redukować prędkości. Jazda taką ścieżką, zwłaszcza w gęstym lesie, kojarzy mi się z pościgiem na planecie Endor, przedstawionym w „Powrocie Jedi”.
W sprzyjających warunkach terenowych dobrze zaprojektowane trasy tego typu oszczędzają przewyższenie, zachowując jednak dynamikę jazdy. Dzięki temu emocje nie są co chwilę przerywane mozolnymi podjazdami, choć oczywiście podjazdów nie da się całkowicie wyeliminować. W zależności od poziomu trudności, single tracki tego rodzaju mogą być względnie płaskimi trasami, gdzie śmiało możemy wybrać się z podrośniętym dzieckiem, ale też mogą dostarczyć dodatkowej adrenaliny w postaci hopek, dropów, wąskich przejazdów między drzewami oraz skałami i innych wyrafinowanych przyjemności.
Na przeciwnym biegunie znajdują się ścieżki nastawione na trudności i zachowanie naturalnego charakteru. Tu króluje adrenalina. Projektanci nie zaprzątali sobie głowy usuwaniem przeszkód i wielokrotnie będziemy zmuszeni do zeskoków z kamieni czy jazdy po korzeniach. Często są to trasy ocierające się o downhill, nie oszczędzające przewyższeń ale porywające nas „na łeb, na szyję” w dół.
Na tego typu trasach trzeba mieć mocną jedną z dwóch rzeczy – nerwy lub hamulce. Łatwa (niebieska) da nam w kość zdecydowanie bardziej niż czerwona na singlach poprzedniego typu!
Jeszcze większe trudności i ryzyko mogą prezentować ścieżki nieoficjalne, nie mające swoich stron internetowych, stworzone po cichu przez lokalnych pasjonatów. W takim przypadku przygotowanie trasy ogranicza się często do usunięcia leżących pni i gałęzi oraz ewentualnego ustawienia przeszkód. Wjeżdżając na taką trasę zachowajmy szczególną uwagę i pamiętajmy, że tworzące ją osoby mogły wyznaczyć poziom trudności odpowiednio do swoich umiejętności i tolerancji na ryzyko. U lokalnych pasjonatów zarówno umiejętności jak i tolerancja na ryzyko potrafią być zaskakująco wysokie!
Aktualnie trasy typu single track to całe kompleksy nastawione na obsługę kolarzy górskich. Wokół tras wyrastają wypożyczalnie, serwisy, punkty gastronomiczne oraz baza noclegowa. Zwłaszcza wokół ścieżek istniejących już dłuższy czas możemy spodziewać się tego typu udogodnień.
Młodsze, które nie dorobiły się tego typu dodatkowych atrakcji, zaoferują nam często leśne parkingi i tablice z mapami tras i ich profilami wysokościowymi. Zazwyczaj jednak nawet przy najskromniejszych zespołach tras jest przynajmniej jeden punkt w postaci na przykład przyjaznej kolarzowi restauracji, wyposażonej w punkt serwisowy z podstawowymi narzędziami oraz możliwość zostawienia roweru w dedykowanym stojaku. Przy największych kompleksach znajdziemy z kolei nawet centra testowe wiodących producentów rowerów.
Niestety nie ma jednego, uniwersalnego katalogu zasad panujących na trasach single track. Zazwyczaj trasy są jednokierunkowe, ale często nie na całej długości – upewnijmy się zatem, na jakim jesteśmy odcinku. Czołowe zderzenie z kolarzem jadącym z przeciwka może zakończyć naszą przygodę z dwoma kółkami!
Na szczęście odcinki oficjalnych ścieżek zwykle są doskonale oznaczone i łatwo zorientujemy się czy jesteśmy na odcinku jednokierunkowym. Oznakowanie uchroni nas również przed przypadkowym wjechaniem na trasę pod prąd.
Niestety, trasy rowerowe single track nie zawsze są do końca rowerowe. Z bliżej nieznanego mi powodu na niektórych projektach ktoś wpadł na nie do końca mądry pomysł stworzenia „ścieżek pieszo-rowerowych”. Jest to o tyle niebezpieczne, że single tracki części przebiegają w sposób wykluczający widoczność za najbliższym zakrętem. Choćby z tego powodu wjeżdżając na ścieżkę powinniśmy zapoznać się z jej regulaminem – pieszy nie zawsze jest w stanie szybko uciec z trasy. Na szczęście problem dotyczy raczej „luźniejszych” miesięcy – wzmożony ruch w szczycie sezonu raczej zniechęca turystów bez kółek do wchodzenia na trasy.
Pamiętajmy jednak o szacunku – często okazuje się że nasze oburzenie wobec napotkanego pieszego jest bezpodstawne – bywa że ma on takie samo prawo przebywać na ścieżce jak my. Odrębną kwestią jest sensowność takiego zapisu w regulaminie. Być może to kwestia warunków uzyskania dofinansowania?
W regulaminie ścieżek czasem znajdują się również zasady dotyczące wyprzedzania innych użytkowników, na wąskich ścieżkach mające szczególne znaczenie.
Dla własnego bezpieczeństwa zejdźmy ze ścieżki jeśli akurat z jakiegoś powodu przystanęliśmy. Zabierzmy na bok również nasz rower. Uczyńmy tak nawet, jeśli wydaje nam się że na trasie jesteśmy sami! Na krętych singlach inny rowerzysta może pojawić się niczym grom z jasnego nieba.
Dbaj o bezpieczeństwo na single zabieraj kask. Zobacz kaski rowerowe w naszej ofercie.
Jak już wspomniałam, singiel singlowi nie równy. Na łatwiejsze i bardziej „gładkie” ścieżki położone we w miarę płaskim terenie wjedziemy nawet składakiem. Rower crossowy czy trekkingowy poradzi sobie na takich trasach całkiem przyzwoicie. Również gravel pokona łagodniejsze trasy. Najbardziej uniwersalny na single jest jednak rower górski.
Na trasach oczyszczonych z przeszkód „sztywniak” wystarczy nam nawet do przejechania ścieżek znakowanych kolorem czarnym. Bardziej naturalne single o downhillowym charakterze będą na takim rowerze sprawiać zdecydowanie mniejszą przyjemność. Oczywiście wiele zależy od umiejętności, jednak subiektywnie oceniam, że jazda mocno nachyloną trasą usianą dużymi kamieniami, na hardtailu trąci walką o życie. Zdecydowanie warto wybierać na takie trasy rower z pełnym zawieszeniem.
Częstym widokiem na trasach singletrack są rowery elektryczne. Zanim jednak zdecydujemy się zabrać ze sobą naszego elektryka, zorientujmy się czy w danym miejscu są one dozwolone! Niektóre ośrodki zabraniają poruszania się na rowerach elektrycznych, motywując to zdecydowanie większą degradacją ścieżek. Niezależnie od słuszności takiego podejścia, należy uszanować decyzje osób opiekujących się trasami. Na szczęście takich zakazów nie ma jak na razie zbyt wiele.
Ostatnimi czasy w południowej Polsce i za naszymi południowymi granicami pojawił się prawdziwy urodzaj na trasy rowerowe typu singletrack – zaczynając od Singletracka pod Smrkiem na zachodzie, po Singletrack pod Honem na wschodzie. Nie zjeździłam wszystkich miejscówek w Polsce, ale kilka z nich udało mi się całkiem przyzwoicie poznać. Gdzie zatem udać się z rowerem górskim? Miejscówek jest wiele, ale od razu nasuwa mi się kilka propozycji:
(czyli po czesku „Singletrack pod Smrkem”) tworzy ze ścieżkami w Świeradowie Zdroju pokaźnych rozmiarów kompleks. Chyba najstarsze tego typu trasy w Polsce, czy też w bezpośredniej bliskości. Nawierzchnia jest raczej gładka, a przewyższenie wytracamy rozsądnie. Ścieżki nastawione na „flow” – tu raczej nie będzie walki o życie. Dodatkowo doskonała baza serwisowa, noclegowa i gastronomiczna oraz wiele wypożyczalni rowerów. Ponadto po czeskiej stronie centra testowe. Warto zacząć przygodę właśnie tutaj.
to dość luźny kompleks ścieżek położonych w niezadeptanych Górach Kaczawskich. Młody projekt, nie zdążył dorobić się pokaźnej bazy noclegowej czy gastronomicznej, ma jednak duży potencjał. Minusem jest to, że trasy nie tworzą jednego zwartego kompleksu, a cztery mniejsze. Aby przemieścić się między nimi, musimy pokonać kilkanaście kilometrów autem lub rowerem. Stopień trudności nieco większy niż pod Smrekiem, jednak na trasy niebieskie śmiało można wybrać się bez doświadczenia i z „nizinnym” rowerem.
bardzo popularny duży, ale mało skupiony zespół ścieżek, tworzących jakby pętlę wokół kotliny kłodzkiej. Niestety nie miałam okazji się tu pojawić, ale projekt zbiera dobre opinie! Tak, jak Rychlebskie Ścieżki – czyli jeden z czeskich klasyków i kultowych miejscówek kolarzy – czeka, aż odkryję go na dwóch kółkach.
Są takie przyjemności, których po prostu trzeba spróbować. Singletrack bez cienia wątpliwości do nich należy. Jest to zdrowa forma rozrywki, dająca niesamowitą frajdę i masę satysfakcji. Wyjazd na single nie wymaga też zwykle wielkich przygotowań. Najczęściej już na parkingu czekają na nas tablice, a na nich mapy. Single track poprowadzi nas trasą krętą, ale dobrze oznakowaną, trudną do zgubienia. Nie będziemy tracić czasu na orientację w terenie. Jedynie cieszyć się wiatrem we włosach!
Przeczytaj inne, nasze rowerowe teksty tutaj.