Jak wejść na Tubkal?
Pasja

Jak wejść na Tubkal?

Anna Śliwa / 18 października 2023

„Was, Polaków, to tu chyba jest najwięcej. Dlaczego wy tak lubicie ten nasz Tubkal?”- przewodnik ewidentnie chciał jakoś zacząć rozmowę podczas podchodzenia do schroniska. Nie umiałam odpowiedzieć, bo nawet nie wiedziałam, że akurat Polacy znajdują się wśród narodowości najczęściej wchodzących na najwyższy szczyt Atlasu i Maroka. Ale jak się zastanowić: popularny kierunek wyjazdów, tanie loty, góra mająca dość powszechną opinię „łatwej”, możliwość zamknięcia wejścia i zejścia w półtora dnia, a te 4000 m n.p.m. jednak robią wrażenie. No to skoro jest nas tam tak dużo, to zapraszam na wędrówkę i po odpowiedź na pytanie: jak wejść na Tubkal?  

O Tubkalu słów kilka

Tubkal, Toubkal, Jabal Toubkal, Dżabal Tubkal nazwy te pojawiają się wymiennie w odniesieniu do najwyższego szczytu Maroka wznoszącego się na wysokość 4167 m n.p.m. Skalisty, pokryty kamieniami wierzchołek wraz z otaczającym go terenem objęty jest ochroną Parku Narodowego Tubkal. Na pierwszy rzut oka wygląda nieprzyjaźnie i groźnie. Krajobraz niemal księżycowy, bez zieleni i śladów życia przechodzi przez różne odcienie brązu. Na szczycie stoi charakterystyczny trójnóg – wieża triangulacyjna, pod którą każdy robi sobie zdjęcie po wejściu.

Księżycowe krajobrazy Atlasu Wysokiego (fot. Anna Śliwa)

Samo wejście na Jabal Toubkal nie przedstawia większych problemów technicznych. Podejście do schroniska jest wręcz łagodne i komfortowe. Wyżej jest stromo, ale przynajmniej latem do zdobycia wierzchołka nie jest potrzebny żaden sprzęt poza kijami trekkingowymi, które bardzo się przydają, szczególnie na zejściu. Czy jest to więc „spacerek”? Nie do końca i o tym za chwilę.

Więcej pomysłów na wycieczki i wyprawy znajdziesz klikając –> w ten link.

Jak wejść na Tubkal – główne problemy podczas wejścia na Dżabal Tubkal

Jak wspomniałam już na początku Tubkal uchodzi wśród turystów za górę „łatwą” i dlatego bywa czasem lekceważony. Nie da się jednak ukryć, że jest to góra wysoka, mająca ponad 4000 m n.p.m., a różnica wysokości z miasteczkiem Imlil, gdzie rozpoczyna się większość trekkingów to prawie 2500 m.

I to jest pierwsza i główna trudność przy wchodzeniu na szczyt. Biorąc pod uwagę, że wejście i zejście zajmuje standardowo maksymalnie 2 dni, a najczęściej półtora, to nie ma tu czasu na aklimatyzację. Pierwszy dzień to podejście z Imlil do schroniska, nocleg i już rano stoi się na szczycie. Szanse na oszukanie organizmu są w tym przypadku niewielkie, a objawy takie jak ból głowy, zmęczenie, czy brak sił odczuwa zdecydowana większość turystów i dobrze być przygotowanym na to, że mogą wystąpić. Na szczęście schodzenie ze szczytu jest bardzo szybkie, a tracenie wysokości powoduje sprawne ustępowanie objawów.

Na dole 30°C, na górze 0°C. Różnice temperatur podczas wędrówki na Tubkal są duże (fot. Anna Śliwa)

Druga sprawa to temperatury i ich różnica. Im wyżej tym zimniej. Tej prawidłowości także nie da się zaczarować. I gdy w oddalonym o zaledwie 65 km Marrakeszu może być w dzień po 30 stopni, to na szczycie można spodziewać się nawet przymrozków. Wchodząc na szczyt w drugiej połowie września wyjeżdżaliśmy z Marrakeszu przy prawie 40 stopniach, w Imlil temperatury oscylowały w granicach 23-25 stopni, zaś na szczycie mieliśmy około +5 stopni (co było i tak wysoką temperaturą bo zwykle o tej porze jest to 0 lub mniej). Tak duże różnice niosą ze sobą oczywiście konieczność zabrania ciepłych ubrań, czapek, rękawiczek, ale także potrafią dokuczyć z opóźnieniem. Cóż…. Katar i kaszel towarzyszył nam przez kolejny tydzień zwiedzania Maroka.

Na szczycie trochę bujało w głowie z wysokości, ale dało się wytrzymać (fot. BK)

I w końcu trudności techniczne. Zaraz zaraz… przecież napisałam, że ich nie ma. Owszem, nie ma ich gdy nie ma śniegu. Ale gdy spadnie, co potrafi się zdarzyć już w połowie października (czasem nawet wcześniej) to już tak prosto nie jest. Podejście od schroniska jest naprawdę strome, a gdy pokryje go śnieg i lód, raki stają się tu wyposażeniem obowiązkowym. Szlak letni i zimowy różnią się od siebie przebiegiem, ale i tak, szczególnie na zejściu może być tu bardzo ślisko. Niektórzy decydują się na pokonanie części odcinków (nie do końca) kontrolowanym ślizgiem, ale osobiście nie polecam takiego sposobu „schodzenia” po stromym górskim zboczu.

Najlepszy czas na trekking na Tubkal

W związku z klimatem panującym w Wysokim Atlasie w Maroku najlepszym czasem na wycieczki górskie jest późna wiosna i wczesna jesień. Jest to czas kiedy nie ma pokrywy śnieżnej, dzień trwa około 12 h, więc jest dostatecznie dużo czasu wejście i zejście, a temperatury nie są ekstremalne w żadną stronę. Oczywiście trzeba się spodziewać ich różnicy, przymrozku lub mrozu na szczycie i bardzo mocnego słońca, ale taka jest specyfika tego regionu. Wiele osób zdobywa szczyt także latem, ale wówczas jest zdecydowanie goręcej na niższych wysokościach. Z kolei od października do marca pogoda może być nieprzewidywalna, pada śnieg i pojawiają się nawet zadymki. Tubkal pokryty jest wówczas śniegiem, co utrudnia wędrówkę, a ze względu na zmienne warunki i opady prawdopodobieństwo wejścia na szczyt jest niższe.

tubkal szczyt, jak wejść na tubkal
Najlepiej wchodzić na Tubkal, gdy nie ma pokrywy śnieżnej (fot. Anna Śliwa)

Dla polskiego turysty dodatkowym wyznacznikiem czasu wejść na Tubkal są tanie loty do Maroka. Bezpośrednie loty z Polski zaczynają się jesienią, zwykle na początku października i odbywają się do późnej wiosny.

Szlak na Jabal Toubkal

Najpopularniejsza trasa wejścia na Tubkal prowadzi od północy z miasteczka Imlil leżącego na wysokości około 1700 m n.p.m. Dzieli się ją na dwa etapy. Pierwszy to dojście łagodnie wznoszącą się doliną do schronisk na wysokości 3200 m n.p.m. Znajdują się tu dwa obiekty: schronisko „francuskie” prowadzone przez oddział CAF z Casablanki oraz marokańskie schronisko Les Mouflones. Zdecydowanie lepsze warunki oraz wyższe opinie ma schronisko francuskie. Nocleg ze śniadaniem i obiadokolacją kosztuje tu 29 EUR, a ze śniadaniem, obiadokolacją i lunchem 34 EUR. Obydwa schroniska łącznie mogą pomieścić około 100 osób, ale w sezonie, gdy na szczyt wchodzą treki zorganizowane należy zrobić wcześniej rezerwację. Schroniska zapewniają pościel, więc nie trzeba mieć ze sobą śpiwora.

schronisko tubkal
Pięknie położone schroniska pod Tubkalem na wysokości ok. 3200 m n.p.m. (fot. Anna Śliwa)

Dojście do schronisk z Imlil wymaga pokonania 12 km i około 1500 m przewyższenia. Szczerze doradzam jednak wziąć w Imlil podwózkę i podjechać do końca asfaltu nad wioską Aroumd. Pozwala to zaoszczędzić około 250 m bardzo męczącego podejścia po skarpie nad Imlil, które w upale może naprawdę mocno dać się we znaki. Nad Aroumd szlak prowadzi nad doliną potoku i przez osadę Sidi Chamharouch pnie się w większości łagodnie w górę. To o czym trzeba pamiętać, to fakt, że teren jest odsłonięty i nie ma za bardzo możliwości schowania się w cieniu. Na dojście do schronisk trzeba przeznaczyć około 5 h. Zarówno w Sidi Chamharouch, jak i w kilku innych miejscach przy szlaku znajdują się przydrożne bary-sklepy, gdzie można kupić zimne napoje, a także coś zjeść.

aroumd pod tubkalem, jak wejść na tubkal
Aroumd – ostatnia duża miejscowość przed wejściem na szlak (fot. Anna Śliwa)

Po nocy spędzonej w schronisku rankiem rusza się na szczyt. Godzina wyjścia uzależniona jest od pory roku. Zwykle wyrusza się około 2 h przed świtem, ale są też turyści, którzy decydują się na wschód słońca na Tubkalu. My startowaliśmy około 5 rano i na szczycie byliśmy po 8 (wschód słońca około 7:15).

Podejście ze schronisk na Tubkal trwa około 3-3,5 h. Pokonuje się 3,5 km i przewyższenie prawie 1000 m. Wysokość zdobywa się bardzo szybko. Najbardziej stromy jest pierwszy odcinek, gdy trzeba wejść na próg doliny. Tym, co w pewnym stopniu utrudnia wejście (a potem zejście) jest bardzo zróżnicowane podłoże. Na 3,5 km idzie się zarówno po piargu, żwirku, twardszą ścieżką, po osypujących się spod nóg większych kamieniach, na których łatwo się przejechać, jak i w niektórych miejscach po przyczepnej, ale jednak gładkiej skale. Czy da się wejść w niskich butach? Gdy nie ma śniegu, bez problemu, jeżeli tylko buty mają przyczepną podeszwę.

tubkal stromy fragment nad schroniskiem
Podejście nad schroniskami jest strome (fot. Anna Śliwa)

Po osiągnięciu szczytu czas na odpoczynek (o ile nie wieje zbyt mocno), zdjęcia i podziwianie widoków. To ile czasu tu spędzisz zależy od Ciebie. A potem w dół. Zejście trwa około 2 h. W schronisku czeka wczesny lunch (o ile go zamówisz w ramach noclegu) i po zabraniu reszty rzeczy można ruszać do Imlil. Droga powrotna zajmuje około 3 h.

Na Tubkal z przewodnikiem

Od 2018 r., gdy pod Tubkalem zostały zamordowane dwie turystyki z Niderlandów władze ograniczyły możliwość samodzielnego zdobywania szczytu. Na szlak można ruszać tylko z przewodnikiem. Przepis ten jest przestrzegany i przy wejściu na szlak nad Aroumd znajduje się check point, gdzie każda wychodząca w góry osoba jest sprawdzana. Kontrolowane jest też to, czy poruszamy się z przewodnikiem.

Tubkal na nartach i z namiotem

Zimą możliwe jest nie tylko tradycyjne wejście i zejście z Tubkala, ale także zjechanie z niego na nartach skiturowych. Śnieg zwykle występuje dopiero nad schroniskami, ale i tak dla wielu osób może być to wspaniała przygoda. Zjazd odbywa się inną drogą niż prowadzi standardowy szlak. Trzeba też pamiętać, że podejście będzie wymagało użycia raków lub harszli.

A czy da się wejść na Tubkal bez nocowania w schronisku? Wejścia jednym ciągiem z dołu zdecydowanie nie polecam ze względu na problemy z aklimatyzacją, ale można nocować we własnym namiocie, a nie w schronisku. Przy szlaku, około 8-9 km od Imlil, poniżej schroniska wyznaczone jest miejsce biwakowe, a drugie, większe znajduje się też przy schronisku. Nie wolno tu, o czym musisz pamiętać używać otwartego ognia więc pozostaje suchy prowiant.

tubkal szlaki
Szlak z Imlil do schronisk jest w większości łagodny i przyjemny zarówno do podchodzenia, jak i schodzenia (fot. Anna Śliwa)

Są też turyści (głównie zorganizowane treki), które łączą wejście na Tubkal z wędrówką wokół niego (Tubkal Circuit) lub z przejściem części tak zwanego Trawersu Atlasu. Jednak na takie wędrówki trzeba już przeznaczyć znacznie więcej czasu niż standardowe 2 dni.


Veni, vidi, vici, a potem opisałam, tak można podsumować ten tekst. Czy było trudno? Nie bardzo, choć w głowie bujało od wysokości. Było za to trochę nerwowo, bo wyjazd odbył się kilka tygodni po trzęsieniu ziemi, a dzień przed naszym przyjazdem władze zamknęły schronisko. Wypożyczenie namiotu i śpiworów okazało się jednak bardzo łatwe i tym sposobem w wersji mniej standardowej udało się. Tubkal okazał się stosunkowo łatwym i przyjemnym do zdobycia czterotysięcznikiem. I cieszę się, że zrobiłam to we wrześniu, bez śniegu. Na pewno było łatwiej.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.