Jeśli macie problemy z wyborem celu górskiej wędrówki lub po prostu z motywacją do porannego wstawania, polecam zabawę w zbieranie odznak turystycznych PTTK. Nawet jeśli zajmujemy się szczytami raczej wysokimi i białymi niż niskimi i zielonymi, będzie to świetna okazja do poznania lub odświeżenia znajomości wielu niepozornych, ale zaskakujących i pięknych pasm i łańcuchów górskich. Jedną z takich odznak jest „Korona Sudetów”. Ta niepozorna blaszka zawiedzie nas na pogranicze trzech krajów – Polski, Niemiec oraz Czech.
Koronę Sudetów ustanowiono we wrocławskim oddziale PTTK 1 maja 2001 roku. Jest to o tyle ważne, że zaliczone mogą nam zostać udokumentowane wejścia na wierzchołki, mające miejsce po tej dacie. Możemy zatem ulec pokusie i odpuścić ponowne odwiedzanie wierzchołków, na których już byliśmy. Szczytów do odwiedzenia mamy nieco więcej niż w Koronie Himalajów i Karakorum bo 22, są jednak nieco niższe – najwyższy z nich, Śnieżka ma 1602 m. n.p.m., najniższy zaś, Lázek – 715 m. n.p.m.
SUDETY ZACHODNIE
SUDETY ŚRODKOWE
SUDETY WSCHODNIE
Ponadto do zaliczenia pozostaje nam jeszcze jeden szczyt, leżący już poza właściwymi Sudetami. Do Korony Sudetów należy bowiem również Ślęża, będąca najwyższym szczytem Przedgórza Sudeckiego.
Masz większą chrapkę na Sudety? Poznaj wyzwanie, jakim jest Główny Szlak Sudecki.
Na 22 górach napotkamy bardzo zróżnicowane trudności. Wejście na Śnieżkę wymaga pokonania minimum 650 metrów przewyższenia (jeśli tylko nie korzystamy z wyciągów). Pomimo niepozornej wysokości, posiada nieco wysokogórskiego charakteru. Zwłaszcza zimą potrafi zawrócić w doliny nawet górołaza zaprawionego w bojach na wyższych szczytach.
Dla odmiany Lázek jest sielskim pagórkiem otoczonym przez lasy i łagodne łąki, na który w dodatku prowadzi całkiem dobra droga. W tym przypadku będziemy zastanawiać się, jak daleko należy zostawić auto, aby wejście było uczciwie „zaliczone”. Wiele wierzchołków jesteśmy w stanie zdobyć również rowerem, niektóre także na nartach, choć słabe zimy w ostatnich latach mocno to utrudniają.
Choć żaden z wierzchołków nie dostarczy nam raczej tatrzańskiej adrenaliny, warto wejść na wszystkie. Gwarantuję, że zostaniemy zaskoczeni różnorodnością jaką oferują Sudety.
Śnieżka pokaże nam surowy krajobraz, charakterystyczny dla szczytów powyżej górnej granicy lasu i otoczonych polodowcowymi kotłami. Nie bez powodu przed wojną Karkonosze były nazywane Górami Olbrzymimi. Wspomniany już Lázek ukoi nas krajobrazami rodem z Beskidów – łąkami i pastwiskami, sięgającymi szczytowych partii. Okolice Wysokiej Kopy uraczą nas roślinnością rodem z arktycznej tundry, zaś Szczeliniec Wielki ukaże majestat natury postaci pionowych baszt i ścian z piaskowca, będących specjalnością tej części Europy. Doświadczymy tu zarówno gwaru rodem z najpopularniejszych punktów na turystycznej mapie Polski, jak i całkowitej pustki na szlakach. Jedno jest pewne – w Sudetach nie będziemy się nudzić.
Ze względu na łagodny charakter większości szczytów, wystarczy nam zupełnie podstawowy sprzęt turystyczny. Brak trudności przekłada się na możliwość zwiedzania gór również w gorszą pogodę. Warto zatem zabrać ciepły polar lub sweter i coś przeciwdeszczowego. Na szlakach wiodących na część szczytów napotkamy punkty gastronomiczne, na innych zaś dobrze mieć w plecaku kanapki i termos z herbatą. Jeśli jednak wybieramy się na Śnieżkę lub Śnieżnik zimą, zadbajmy o solidne górskie ubranie – w białej szacie, te dwa wierzchołki potrafią dać w kość. W przypadku Śnieżki częste o tej porze roku są oblodzenia – raczki na pewno nie będą zbędnym obciążeniem.
Korona Sudetów jest wspaniałym motywem wprowadzającym w świat gór nasze pociechy. Dzieci są szczególnie wrażliwe na „magię najwyższego” oraz wszelkiego rodzaju trofea i nagrody. Niewielkie trudności Sudetów sprzyjają bezpiecznemu uprawianiu turystyki w wydaniu rodzinnym. Również psy poradzą sobie bez problemu, choć należy zapoznać się z ograniczeniami dotyczącymi Karkonoskiego Parku Narodowego i Parku Narodowego Gór Stołowych oraz wziąć pod uwagę, że na Szczelińcu Wielkim czeka nas pokonanie pewnej ilości metalowych schodów.
Niestety, na drodze do zdobycia Korony Sudetów uprzywilejowani są posiadacze samochodów. O ile w popularniejsze rejony – jak Karpacz – dotrzemy bez problemu komunikacją publiczną, to w wielu pasmach – na przykład w Górach Kaczawskich – będziemy zmuszeni do poszukiwania rozkładów jazdy lokalnych przewoźników, korzystania z autostopu lub układania trasy dłuższymi wariantami, prowadzącymi z dogodniejszych komunikacyjnie miejsc. Jest to znaczne utrudnienie, zwłaszcza w dobie ograniczania lokalnych połączeń autobusowych. Paradoksalnie, łatwiejsze może być zdobywanie części gór w środku tygodnia – wielu prywatnych przewoźników kursuje do mniejszych miejscowości jedynie w dni robocze.
Według regulaminu, nasze wejścia muszą być dokumentowane bądź w formie specjalnej książeczki (do nabycia w kilku internetowych księgarniach w cenie 7-9 zł), bądź też kroniki, którą sami sporządzimy. Dopuszczalne jest potwierdzanie wejść pieczątkami najbliższych względem szczytów obiektów turystycznych lub zdjęciami.
Po zdobyciu 22 takich potwierdzeń, należy uzyskać podpis uprawnionego przodownika turystyki górskiej PTTK (najprościej kontaktować się z lokalnymi oddziałami Towarzystwa) lub przewodnika sudeckiego. Kolejność zdobywania szczytów nie gra roli – możemy rozpocząć i skończyć naszą przygodę na dowolnej górze. Książeczkę bądź kronikę przesyła się następnie do oddziału wrocławskiego PTTK, gdzie na jej podstawie (po weryfikacji) możemy nabyć upragnioną odznakę. Dochody ze sprzedaży odznak zasilają budżet kół PTTK – pośrednio wracają do nas zatem choćby w formie oznakowań na szlakach. Na zdobycie wszystkich 22 szczytów mamy nieograniczoną ilość czasu. Koronę możemy zatem zdobywać „przy okazji”, nie spiesząc się szczególnie. Zaręczam jednak, że warta jest potraktowania jako cel sam w sobie!
Wszystkie szczyty dostępne są przez cały rok, jednak ze względu na swoją specyfikę, niektóre warto zdobywać o określonych porach roku. Najpopularniejszych z nich, jak Śnieżka czy Szczeliniec Wielki, unikałabym raczej w sezonie wakacyjnym – można spodziewać się tam niemałych tłumów. Ponadto metalowe schodki na Szczelińcu mogą być bardzo kłopotliwe, a nawet niebezpieczne w śliskich warunkach (deszcz, oblodzenia). Niższe wierzchołki poleciłabym raczej w „zielonej” porze roku – ze względu na słabe zimy, bez liści bywa tam szaro i smutno (choć to moja subiektywna opinia). Przy planowaniu wycieczki, weźmy pod uwagę, że na Szczelińcu oraz Śnieżce, część szlaków jest zamykana na zimę.
Polecam nie traktować Korony Sudetów jedynie jako zbioru szczytów do zdobycia. Kombinowanie jak „ugryźć” mniej popularne wierzchołki może zaprowadzić nas do wielu miejscowości, w których inaczej nigdy byśmy się nie pojawili. Rozglądajmy się zatem wokół, poszperajmy nieco w Internecie. Wiele sudeckich wsi i miasteczek kryje w sobie architektoniczne i przyrodnicze perełki, z których istnienia nie zdajemy sobie sprawy – i które z nieznanych powodów pozostają zupełnie niewypromowane. Ponadto jeśli tylko dobrze poszperamy, znajdziemy również inne odznaki, których zdobywanie można połączyć z Koroną Sudetów. Taką odznaką jest choćby Górska Odznaka Turystyczna (GOT), do której punkty zdobywamy przemierzając każdy kilometr górskich szlaków.
Zdobywając Koronę Sudetów zdobywaj GOT. Poznaj Górską Odznakę Turystyczną z tego artykułu.
Podsumowując, tę koronę warto zdobyć nawet jeśli jesteśmy sceptyczni wobec wszelkiego rodzaju wyzwań i trofeów. Prócz punktów popularnych, zaprowadzi nas w miejsca zaciszne, odludne, w których być może inaczej nigdy byśmy się nie pojawili i przekona, że Sudety to góry niezwykłe!
Chcesz więcej gór! Zdobądź także Koronę Gór Polski.