Lżejsza odmiana kultowych Trainerów Salewy. Niepełne 100 gramów różnicy w wadze. Trzy pory roku i kilka miesięcy testów. Przeróżne warunki, w których poddawałam je próbie. Jakie oczekiwania spełniają buty Salewa MTN Trainer Lite Mid GTX – o tym w poniższej relacji.
Buty Salewa MTN Trainer Mid GTX mają ogromną grupę zwolenników. Wielu amatorom górskich wędrówek nie trzeba przedstawiać tego modelu, jednak młodsze dziecko Salewy, MTN Trainer Lite Mid GTX, wyróżnia się kilkoma cechami. Przyjrzyjmy się jego konstrukcji.
To trzysezonowy model dedykowany trekkingom w górach. Kilka szczególnych rozwiązań go do tego predysponuje. Po pierwsze: wysoko bieżnikowana podeszwa POMOCA. Technologia szwajcarskiego producenta gwarantuje przyczepność na każdego rodzaju nawierzchni; luźnej i zwartej, mokrej i suchej. Podeszwa ma zapewniać doskonałą trakcję dzięki bieżnikowi w kształcie S. Po drugie: 3 function system 3F, czyli elastyczność, wsparcie i dopasowanie. To rozwiązanie integruje wymienione funkcje w sposób, który ma zapewnić stabilizację kostki w trudnym terenie, nie rezygnując z komfortu i ergonomicznej pracy stóp. Po trzecie: membrana GORE-TEX® Extended Comfort. Niezwykle lekka i cienka. Cechuje się ok. 25% większą oddychalnością niż klasyczny laminat GORE-TEX, dzięki czemu powinna sprawdzić się w temperaturach umiarkowanych i wysokich. Standardowo, gwarantuje trwałą wodoszczelność i ochronę przed wiatrem.
Producent zwraca także uwagę na:
Szereg funkcji i rozwiązań technicznych ma czynić ten model niezawodnym w górskich warunkach. Czy hasła o fachowym brzmieniu znajdują zastosowanie w praktyce?
Na pierwszy ogień poszła membrana. Gwarancja trwałej wodoszczelności, wiatroszczelności i ponadprzeciętnej oddychalności musiała zostać poddana wymagającej próbie. W tym celu zabrałam buty na przejażdżkę motocyklową. Choć brzmi to absurdalnie (przecież to buty w góry!), nic tak nie sprawdzi wiatroszczelności membrany, jak uderzenia wiatru w nieosłonięty but podczas jazdy motocyklem powyżej 100 km/h. Wynik testu: pozytywny. Nawet ostre górskie powietrze przy takiej prędkości nie przedarło się przez cholewkę butów z membraną GORE-TEX®.
Drugi, bardzo ważny punkt. Wodoszczelność. W górach, szczególnie podczas dłuższych wypadów, niezmiernie ważne jest by obuwie chroniło nas przed przemoczeniem. Wilgoć w butach niejednokrotnie może oznaczać koniec wędrówki. Otarcia, pęcherze i wyziębienie – tego należy unikać jak ognia. Czy GORE-TEX® Extended Comfort spełnia tę funkcję? Przekonałam się wędrując tatrzańskimi szlakami w umiarkowanym deszczu. Instynkt niedowiarka kazał mi wystawić buty na bardziej brutalną próbę. Bezpardonowo stanęłam w strumieniu, który przecinał ścieżkę. Po chwili z ulgą stwierdziłam, że żadna kropla wody nie zagościła we wnętrzu buta. Przede mną było jeszcze 30 km wędrówki w górę i w dół – ryzykowałam sporo.
O wodoodporności butów nie może być mowy bez oddychalności. Co z tego, że but nie przepuści wody, jeśli skarpetki zamokną od wilgoci, która powstała w wyniku pocenia się, bo nie miała ujścia na zewnątrz? Ten czarny scenariusz wymazuje ze świadomości klienta membrana GORE… ale! Pod dwoma warunkami. Pielęgnacja cholewki (impregnowanie materiału zewnętrznego) oraz odpowiednie skarpetki. Wciąż nie jestem przekonana, że na ciepłe lato w górach konieczny jest wysoki but z membraną. Szczególnie jeśli wybieram się na wędrówkę po niezbyt wymagającym terenie. Jeżeli jednak mam przed sobą dłuższy wypad na lekko, gdzie pogoda może być bardzo kapryśna, membranie GORE-TEX® Extended Comfort mogę zaufać. Wolę zaryzykować, że stopa delikatnie się spoci, niż że przemoknie całkiem i spowoduje wyziębienie lub znacznie poważniejsze otarcia. Efekt gromadzenia nadmiaru wilgoci w bucie można niwelować doborem odpowiednich skarpet trekkingowych na lato.
Podsumowując kwestię membrany, GORE-TEX® Extended Comfort w butach Salewa MTN Trainer Lite Mid GTX, wydaje się spełniać swoje zadanie prawidłowo.
Za co najbardziej doceniłam buty trekkingowe włoskiego producenta? Za podeszwę. To właśnie jej składam największy hołd.
W starszym rodzeństwie butów Salewa MTN Trainer Mid GTX zastosowano podeszwę na dobrze znanej gumie Vibram. Model Lite wyposażony jest w system szwajcarskiego producenta POMOCA. Specjalistom w branży jest on na pewno znany.
Zgodnie z zapewnieniami producenta, guma POMOCA sprawdziła się na każdej nawierzchni. Latem w dzień wspinaczkowy, podchodząc pod Mnicha, poruszałam się po wielkich głazach, luźnych kamykach i zupełnie miękkim, trawiasto-błotnistym podłożu. Jesienią, przemierzając zbocza Sudetów stąpałam po liściach na mokrym gruncie lub skałach pokrytych mchem. W każdym wariancie mogłam liczyć na doskonałą przyczepność i dobrą trakcję. Największe wrażenie POMOCA wywarła przyczepnością na kamieniach w strumieniu. Tam gdzie moi kompani ześlizgiwali się i wywracali, ja stałam pewnie. W Górach Sowich, gdzie zaskoczył nas śnieg, podeszwy też dały radę. Przyczepność i trakcja – 10/10.
Skoro była mowa o podeszwie, kilka słów należy się wkładce i śródpodeszwie. Moim zdaniem bardzo dobrze amortyzują stopę. But sprawia wrażenie sztywnego i zdecydowanie nie nadaje się na drogi utwardzone, ale mimo wszystko w terenie górskim nie pozwala stopom zbyt szybko się zmęczyć. Kiedy założyłam je po raz pierwszy, po przejściu 60 km stopy zaczęły mnie boleć dopiero przy powrocie, na asfaltowej drodze z Morskiego Oka do Palenicy. Amortyzacja na piątkę.
Co ze stabilizacją?
Stalowa linka wokół butów Salewa, która na pierwszy rzut oka wywołuje zdziwienie, w praktyce robi fantastyczną robotę. Rzeczywiście odniosłam wrażenie, że but wielokrotnie uratował mój staw skokowy przed skręceniem. Zintegrowany system pracy podeszwy, pięty i cholewki oferuje bardzo komfortowy i naturalny ruch jednocześnie z poczuciem stabilizacji. Miękkie wykończenie poddaje się pracy Achillesa i nie daje uczucia przesztywnienia nogi. Takie rozwiązanie wybacza niedbałe stawianie stóp na skalnej ścieżce, co doceniłam zwłaszcza u schyłku drogi, kiedy ciało było już mocno zmęczone.
Jest jedno ale. System 3F zadziała, jeśli prawidłowo zasznurujemy buty. Sprawę ułatwia sznurowanie Climbing Lacing – niskie, do samych palców. Pozwala na dużą precyzję i dostosowanie cholewki do kształtu stopy. W nowej parze butów na początku dość ciężko było mi osiągnąć optymalny sposób sznurowania. Zdarzało się, że przystawałam na szlaku i zawiązywałam je ponownie w celu lepszego dopasowania. Z czasem wyrobiłam sobie schemat, który mi odpowiada. Trochę prościej będzie po obejrzeniu filmu, podczas którego Bartek opowiada, jak sznurować wysokie buty trekkingowe.
Na sznurowanie trzeba zwrócić uwagę z jeszcze jednego powodu. Przy pierwszym użyciu język i zakładki materiału, które łączą się z cholewką buta mają dość ostre brzegi. Źle ulokowane lub przesuwające się pod zbyt luźnymi sznurówkami mogą mocno obetrzeć stopę przy cieńszej skarpetce.
Buty zdobyły kolejne punkty za mocny rant ochronny wokół palców. Pomógł mi uniknąć stłuczeń zwłaszcza na mocniejszych, kamienistych podejściach. Film z TPU dodatkowo zabezpiecza cholewkę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Dzięki temu but nawet po intensywnym użytkowaniu nie traci swoich walorów estetycznych. Poza tym materiał jest mniej narażony na przedarcia, gdy poruszamy się po skalistym terenie lub w gąszczu roślin.
Buty Salewa MTN Trainer Lite Mid GTX zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Przez te kilka miesięcy użytkowania dzielnie dotrzymywały mi kroku na każdym szlaku; wiosną, latem i jesienią. Po raz kolejny przekonałam się o solidnym wykonaniu produktów z charakterystycznym skrzydlatym logo.
Nieczęsto zdarza się, żeby nowiuteńkie treki nie spowodowały najmniejszego otarcia, pęcherza czy dyskomfortu na dystansie 60 km. Za to zyskały w moich oczach spore uznanie. Każda kolejna wycieczka w ich towarzystwie potwierdzała pozytywną ocenę.
Zaznaczę jednak, że nie jest to but absolutnie uniwersalny. Na koniec, krótkie podsumowanie, które pozwoli Wam zastanowić się, czy właśnie tego modelu szukacie.
Buty Salewa MTN Trainer Lite Mid GTX sprawdzą się:
Nie polecam ich do:
Największe zalety butów Salewa MTN Trainer Lite Mid GTX:
Szerokości i do zobaczenia na szlaku!