Gdy na zewnątrz szyby zamarzają, oddech paruje, a herbata stygnie w trakcie nalewania, to czas wyciągnąć z szafy grubsze działo. W zimowych warunkach z pewnością trzeba mocniej zastanowić się nad dobraniem właściwego ubioru w góry. Czy puchowa kurtka Rab radzi sobie w taką pogodę? Szukaj odpowiedzi poniżej.
Kurtki puchowe, czyli potocznie nazywane: puchówki, powstały, by walczyć z mrozem. Doceniane przez podróżników i alpinistów przede wszystkim za swoją wagę i kompaktowość, która występuje w parze z ciepłem, jakiego nie da się zastąpić żadnym innym materiałem. Wywodzące się z ekspedycji w najwyższe góry świata, szybko stały się popularne w szerzej rozumianym outdoorze. Dzisiaj chyba nie ma turysty, który nie wiedziałby o ich istnieniu.
Czas więc na konkrety – w tym tekście zapoznasz się bliżej z puchówką Electron Pro od brytyjskiej marki Rab. Przeczytaj, jak damska kurtka puchowa wypadła w teście terenowym. Na początek…
Z metką marki Rab można znaleźć wiele różnych produktów. Nie tylko tworzą niezawodną odzież, ale również sprzęt. W Polsce znani są przede wszystkim ze swoich wyrobów puchowych. Duża popularność kurtek i śpiworów nie wzięła się znikąd. Dbałość o detale, dobieranie odpowiednich materiałów, wysoka jakość wykończenia – to wszystko składa się na niezawodność, która w górach – umówmy się – musi być postawiona na pierwszym miejscu. Za sukcesem stoi fakt, że produkty tworzone są przez pasjonatów. Inaczej mówiąc – osoby, które same mogłyby być swoimi klientami.
Więcej na temat sprzętu Rab przeczytasz tutaj: Marka Rab – specjaliści od ekstremalnej ochrony
Tymczasem my przejdziemy do tego, po co tu jesteśmy.
Zanim dojdę do tego, jak damska kurtka Electron Pro sprawdziła się na górskich wyjściach, to przedstawię ją Wam bliżej, (zatem, jeśli ją znasz, możesz od razu zjechać niżej, by poznać wyniki testu).
Kurtka puchowa Rab Electron Pro w swoich komorach skrywa wysokiej jakości puchowe wypełnienie. Puch posiada certyfikat RDS i może poszczycić się sprężystością w wysokości 800 cuin – co oznacza, że ciężko spotkać wyższe parametry w tego typu odzieży. Warto zaznaczyć też, że puch jest zaimpregnowany, więc lepiej znosi kontakt z wilgocią. „Opakowanie komór” to solidna tkanina Pertex® Quantum Pro – jest niezwykle odporna, ale także lekka i cienka. Dodatkowo kurtka została zabezpieczona również zewnętrzną powłoką DWR, by radzić sobie z kaprysami pogody i – co tu dużo mówić – prawdziwą, górską zimą. A jak to wygląda w praktyce?
Będę szczera – ta kurtka jest cieplejsza niż zakładałam. Brałam ją w góry kilkukrotnie, na różne temperatury. Testowałam ją również podczas codziennego przemieszczania się, by poznać ją od podszewki. Choć tę kurtkę znałam już przed przeprowadzeniem testów – miałam możliwość okazjonalnie korzystać z męskiej wersji, to i tak czułam zaskoczenie jej termiką. Mam również porównanie do innego modelu Rab – kurtki Proton.
Rozmowy o termice są trudne, ponieważ różnimy się między sobą znacząco w jej odczuwaniu. Można siedzieć w puchówce i czuć się komfortowo, gdy ktoś obok nas przechodzi w lekkiej bluzie. Dlatego czuję się w obowiązku zaznaczyć, że nie należę do grona zmarzluchów. Zdecydowanie wolę na zewnętrzu trochę się schłodzić niż przegrzać. Do tego nie zdarza mi się marznąć na podejściach, a na łazęgach zimowych nie piknikuję – postoje robię rzadko i są one bardzo krótkie. Ostatecznie na termikę wpływa też każda warstwa pod kurtką, więc bardzo duże znaczenie ma, co nosisz pod spodem.
Solidna ilość puchu w Electron Pro (170 g w damskim rozmiarze M i 190 g w męskiej L) sprawia, że kurtka bardzo szybko gromadzi ciepło i zapewnia skuteczną izolację od zewnętrznych temperatur. Podczas swojego testu nie miałam takiej pogody, by w niej podchodzić do góry. W polskich warunkach było zwyczajnie za ciepło. Kurtka świetnie się sprawdza po wyjściu na odsłonięty grzbiet czy grań przy minusowej temperaturze. Doskonale spisuje się także, gdy po całym dniu chodzenia, usiądzie się wieczorem na biwaku, by np. przygotować sobie posiłek. W ten sposób korzystałam z niej nawet jak było kilka stopni na plusie (ale pamiętajmy, że głód i baaardzo duże zmęczenie nie są tu bez znaczenia).
Kompletnie zapomniałam o chłodzie w czasie dłuższego postoju na grzbiecie Karkonoszy w temperaturze -8°C i podczas tego testu nie zbliżyłam się wcale do granicy możliwości modelu Electron Pro. Mając porównanie, wiem, że jest wyraźnie cieplejsza od swojej kuzynki z niższymi parametrami – kurtki Proton (mniej wypełnienia), którą nosiłam w czasie słonecznego dnia w Tatrach na grani, przy temperaturze -18°C. W Electronie tego dnia byłoby mi za ciepło w trakcie przejścia.
Kończąc temat termiki, podsumuję: puchówka Rab idealnie sprawdzi się na dłuższych zimowych postojach, biwakach i na szczycie. Super sprawdzi się u fotografów i osób szybko marznących. Bez mrugnięcia okiem zabrałabym ją na podbój surowych Alp, gdzie przy modelu Proton, mogłabym się lekko wahać. Na pewno zadowoleni będą z niej wspinacze. Na co dzień (w miejskich warunkach) spisuje się przy ujemnych temperaturach.
*Temperatury podane wyżej są rzeczywiste, a NIE odczuwalne.
Testując kurtkę nie tylko termika ma znaczenie. Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę była odporność na wilgoć. Warstwa DWR działa naprawdę dobrze. Zapomniałam, że kurtka ją posiada, ale przy pierwszym kontakcie z lekką mżawką zauważyłam, że woda w ogóle nie wsiąka w materiał. Przy puchu to bardzo istotne, ponieważ wilgoć mocno mu szkodzi, a zawilgocony traci właściwości izolujące.
KIESZENIE – wiem, że one nie są najistotniejsze, ale to właśnie je doceniłam najmocniej na co dzień – i nie tylko (sic!). Wewnętrzna zabezpieczy wartościowe rzeczy, a boczne są bardzo pojemne. Bez problemu zmieszczę w nich portfel, telefon, chusteczki i zostanie jeszcze miejsce np. na batona lub zmarznięte dłonie J Zapełnione nie wybrzuszają się brzydko i współpracują z pasem od plecaka. Myślę, że wspomniani fotografowie znajdą dla nich zastosowanie na obiektywy, osłonki i zapasowe baterie.
KAPTUR – bardzo ciepły, może zastąpić czapkę. Jest obszerny (zmieści kask), a regulacja z przodu pozwala na dopasowanie jednym ruchem do aktualnej potrzeby. Dobrym rozwiązaniem jest rzep z tyłu, który umożliwia zwiększenie lub zmniejszenie profilu. W obecnej wersji kurtki nie można zwinąć kaptura na czas nieużywania, jak to było w starszym modelu. Ale najważniejsze – ma daszek! Dobrze chroni przed sypaniem się śniegu do oczu.
GARDA – i jej wykończenie! Garda jest wysoka i dobrze osłania od wiatru, ale najcenniejsze skrywa od wewnątrz. Pas ciepłej i miękkiej podszewki doskonale się sprawdza przy kontakcie z twarzą – zwłaszcza na mrozie. Poprzednia wersja miała osłonięty w ten sposób tylko zamek, ale obecnie jest to praktycznie cały kołnierz na przodzie, odziany w przyjemny polarek. Zmiana bardzo na plus!
REGULACJE – poza kapturem kurtka ma regulację również na dole – ściągacze w dolnym brzegu kurtki. Jedne i drugie dobrze działają, nie luzują się samoistnie. Jednak dla mnie zostały zaprojektowane w dziwnych miejscach. Dolne są mocno przesunięte do tyłu, co sprawia, że intuicyjnie gorzej je znaleźć. Natomiast od kaptura są schowane wewnątrz gardy, co oznacza, że trzeba rozpiąć kurtkę, by ściągnąć kaptur (w poprzedniej wersji były na zewnątrz). Na szczęście regulacja dobrze trzyma i w praktyce z tej dolnej rzadko korzystałam. Kostki w kapturze są standardowym systemem luzującym ściągacze w kurtkach Rab i działają jak zwykle – świetnie.
MANKIETY – wykończenie rękawów to mistrzostwo! Nie trzeba się bawić żadną regulacją, by idealnie przylegały, a idealnie przylegają – ZAWSZE. To zasługa małych wstawek z elastyczną gumką i specyficznego kroju mankietów. Nie ma znaczenia, jakie rękawy ma się pod spodem, mankiety w Electron Pro się do nich dopasują. To samo tyczy się zegarków, bransoletek i nie wiem, co tam jeszcze nosicie na nadgarstkach. Kolejnym plusem jest to, że świetnie uzupełniają się z rękawiczkami każdego kroju i typu.
SPRĘŻYSTOŚĆ I KOMPAKTOWOŚĆ – trochę już była o tym mowa, ale warto wiedzieć, że do kurtki dołączony jest pokrowiec transportowy, a spakowana do niego zajmuje naprawdę niewiele miejsca. Co prawda przy puchówkach ten fakt nie dziwi. Mój zmysł obserwacji zauważył jednak coś jeszcze. Po wyciągnięciu z worka kurtka puchowa ekspresowo się rozpręża. Nie skłamię, jeśli ci powiem, że zanim ją zdążę na siebie włożyć, to już nie widać po niej, że była ściśnięta w małym pokrowcu. To udowadnia, jak dobrej jakości puch znajduje się w środku. A wiem, co mówię, bo mam porównanie do gorszych.
Co do puchu, to nie zauważyłam, żeby go ubywało. Byłam przygotowana na to, że z początku trochę się będzie wydostawał na zewnątrz, ale tutaj naprawdę miłe zaskoczenie. Mój egzemplarz nie stracił prawie nic.
Jak już wspomniałam, miałam do czynienia z męską wersją Electrona. Jest to też wersja starsza. Poza już wymienionymi różnicami w kapturze i gardzie niczym więcej nie różni się od najnowszego wydania. Właściciel użytkuje tę kurtkę już kilka sezonów i wrażenia ma podobne do moich. Jako mężczyzna marznie później niż ja, więc po puchówkę sięga podczas dużego mrozu i w sytuacjach długiego bezruchu. Rab Electron jeszcze nigdy go nie zawiódł.
Co do kroju, to męska kurtka puchowa niewiele różni się od damskiej. Nie znalazłam tutaj specjalnie różnic poza wielkością, a nosiłam na sobie obie.
Zestawienie najmocniejszych plusów widzę tak:
+ termika 10/10
+ sprężystość puchu – szybko nabiera puszystości po ściśnięciu
+ kieszenie, za pojemność i kształt
+ waga – mam wrażenie, że materiały nic nie ważą, kurtki nie czuć ani na sobie, ani nie ciąży w plecaku
+ garda i kaptur – pozwalają „schować się przed światem”, dając ciepło i swobodę, no i ta polarowa podszewka!
+ odporność na wilgoć i ogólna jakość wykonania/estetyka na wysokim poziomie
+/- rozmiar po spakowaniu – jak na ciepło, które zapewnia, rozmiar jest mały, ale może nie zadowolić ultraminimalistów i osób, które szukają puchówki awaryjnej (na pewno w takim przypadku odbędzie się to kosztem termiki).
Minus jest w zasadzie jeden – umiejscowienie regulacji kaptura i dołu. Na pewno można się przyzwyczaić. Może też ma to wytłumaczenie np. podczas wspinania, by nie kolidowało z innym sprzętem. Będę jeszcze szukać odpowiedzi.
Zależało mi, by odnieść się do głównych zalet kurtki, ale także detali. Natomiast przede wszystkim, chciałam ci podkreślić, że ta kurtka puchowa jest bardzo ciepła. Jeśli dużo przebywasz na mrozie, jesteś osobą szybko marznącą lub szukasz modelu, który sprawdzi się także poza granicami naszego kraju w surowszych warunkach, to jest to strzał w dziesiątkę. Dobrze mieć w szafie tak mocną ochronę, gdy zima jest dla ciebie idealnym pretekstem do zwiększenia górskiej aktywności.
Poznaj wszystkie damskie kurtki puchowe Rab lub męskie kurtki puchowe Rab.