Początek sezonu wspinaczkowego już za nami, dlatego chciałabym Wam przybliżyć jeden z legendarnych regionów wspinaczkowych, który jest również jednym z największych tego typu rejonów w Europie. Oprócz walorów jakościowych wspinania, jakie tam znajdziecie, warte uwagi jest również to, że można się tam wspinać w lecie i jest stosunkowo niedaleko położony od Polski.
Idealne miejsce zarówno dla celów czysto sportowych i zdobywania kolejnych skalnych życiówek, jak również dla rekreacji i odpoczynku w pięknych okolicznościach przyrody. Mowa o Szwajcarii Frankońskiej, zwanej również Frankenjurą czy po prostu Franken. W przepięknych lasach niemieckiej Bawarii kryją się światowej klasy drogi, w tym pierwsze 9a, czyli Action Directe.
Frankenjura to niemiecki rejon wspinaczkowy, który znajduje się 300 km od granicy polsko- niemieckiej w Zgorzelcu. Zlokalizowany jest w urokliwej Bawarii, pomiędzy trzema pięknymi miastami: Norymbergią, Bambergiem i Bayreuthem. Jadąc pierwszy raz na Franken, warto kierować się w okolice Pottensteinu, który jest pośrodku wspomnianego trójkąta i wokół którego jest mnóstwo sektorów wspinaczkowych.
W zależności od tego jak lubicie spędzać czas, jest kilka opcji noclegów na Frankenjurze. Można wynająć mieszkanie na airbnb lub korzystając z niemieckich wyszukiwarek (opcja dla osób niemieckojęzycznych). Jest też dużo kempingów, gdzie można się rozbić z namiotem. Dla podróżujących camperami, busami są również specjalnie oznaczone parkingi. Sporo osób nocuje również “na dziko”. Niezależnie od tego, gdzie będziecie spać, pamiętajcie o niemieckim zamiłowaniu do porządku i segregowaniu śmieci. Każde miasteczko, przez które się przejeżdża wygląda jak z bajki. Piękne domki, czyste ulice, ukwiecone placyki – to efekt ciężkiej pracy i wspólnego dbania o porządek.
Na początek kilka liczb: 1672 sektorów, 21 407 dróg równa się niezliczone możliwości wspinaczkowe, niezależnie od poziomu trudności. Dwa grube tomy przewodnika wspinaczkowego mogą przyprawić o zawrót głowy. Topo Frankenjury jest tylko w języku niemieckim, a skala trudności jest typowa dla tego regionu, dlatego warto zrobić najpierw rozeznanie. Porównanie skal znajdziecie w tym artykule. Ważne informacje, które znajdziecie w przewodniku to:
Przykładami dużych sektorów, gdzie są zarówno łatwe, jak i trudne drogi oraz można bezpiecznie przyjechać z dziećmi są: Weissenstein, Marientaler Wände, Freudenhaus, Obere Schlossbergwand.
Zobacz przewodnik wspinaczkowy po Frankenjurze.
Wspinanie na Franken jest raczej siłowe, drogi nie są długie, a często spotykanym chwytem jest “dwójka”. Skały Szwajcarii Frankońskiej to wapień (biały, szary, a czasem pomarańczowy, naciekowy) z licznymi dziurkami. Kto lubi wspinać się w hiszpańskim Margalegie, pokocha równiez Frankenjurę. Oczywiście znajdziemy również drogi 30 metrowe, w każdym charakterze, ale jeżeli mam podać uśrednioną charakterystykę to najczęściej spotkamy 15-20 metrowe drogi po dziurkach.
Frankenura dla początkujących nie jest łaskawa, ponieważ łatwe drogi są dosyć skąpo obite. To znaczy, że odległości między kolejnymi ringami są czasami dalekie. Może to być dla wielu duże wyzwanie psychiczne, ale trzeba sobie cały czas powtarzać zasadę niemieckich wspinaczy – jeżeli jest daleki przelot to nie może być trudno. Warto też popytać o rekomendacje ładnych dróg, ponieważ można się czasem naciąć na drogi o wycenie np. 6, 6+, które przysporzą problemów nawet doświadczonym wspinaczom.
Wspominałam, że drogi na Franken są raczej krótkie, dlatego lina wspinaczkowa, która bez cięcia ma 60 metrów w zupełności wystarczy. Czasem nawet 40 metrowa będzie dobra. Dla pewności można zawsze sprawdzić w topo, ile metrów ma sektor, który wybraliście do wspinania.
Buty wspinaczkowe dobrze mieć z ostrym czubkiem, żeby móc precyzyjnie wkładać stopy do dziurek. Jeśli chodzi o twardość gumy to musicie zdecydować sami po kilku wyjazdach. Ja wolę twardsze, które precyzyjnie stoją na małych stopniach.
Na większości dróg nie będziecie potrzebować więcej niż 10-12 ekspresów. Bardzo często się zdarza, że pierwszy ring jest dość wysoko i nie da się zrobić pierwszej wpinki z ziemi. Z tego względu polecam zaopatrzyć się w kij do wpinek. Może być on nam bardzo pomocny również wyżej, jeżeli nie będziemy wstanie przejść jakiegoś odcinka drogi bez wpinki.
Skały w zdecydowanej większości są pochowane w lasach, dlatego można śmiało brać hamak, żeby stworzyć strefę relaksu i odpoczywać między wstawkami. Do pełni szczęścia przyda się też środek na komary.
Zajrzyj pod ten link, jeśli potrzebne są Ci ekspresy wspinaczkowe.
Frankenjura to niewątpliwy raj dla wspinaczy. Ogrom ilości skał sprawia, że nie ma tłumów na sektorach, nie ma kolejek do dróg. Zdarzają się oczywiście miejsca wyjątkowo tłoczne, na przykład na Weissensteinie często są prowadzone kursy skalne. Niewątpliwą zaletą jest również to, że można jeździć w ciągu dnia na różne sektory, które są oddalone od siebie o kilka, kilkanaście kilometrów.
Warto jednak podkreślić, że Bawaria to nie tylko wspinanie. W tych pięknych lasach jest cała sieć szlaków pieszych i rowerowych. Przy rzekach są wypożyczalnie kajaków. Prawie w każdym miasteczku są zamki, grody, jaskinie do zwiedzania. Wieże widokowe, kolejki czy otwarte baseny to tylko nieliczne atrakcje tego pięknego landu. Latem odbywają się wiejskie festyny z koncertami i regionalnymi przysmakami. Polecam wakacje w Bawarii całym rodzinom, również osobom które się nie wspinają. Jeżeli klimat małych miasteczek wam się znudzi, można się wybrać do Norymbergi, którą uważam za jedno z najpiękniejszych miast, w których byłam. Na odkrywców czeka też starówka w Bambergu, która figuruje na liście UNESCO.