Gregory Zulu 40 – test plecaka trekkingowego
Testy

Gregory Zulu 40 – test plecaka trekkingowego

Dominik Marzec / 14 grudnia 2023

W wyścigu o laur firmy produkującej najlepsze plecaki w góry mamy naprawdę wielu poważnych zawodników. U mnie od lat niezmiennie na podium stały Deuter i Osprey, a także polski Wisport — choć ten ostatni bardziej z segmentu militarno-survivalowego. W kierunku amerykańskiej marki Gregory — czyli bohatera dzisiejszego odcinka — nie spoglądałem zbyt często, może dlatego, że to brand na naszym rynku znany stosunkowo od niedawna.

Cóż, po testach modelu Gregory Zulu 40 musiałem dość mocno zweryfikować swój ranking. Za co go polubiłem i jakie jego cechy sprawiły, że stał się jednym z moich ulubionych plecaków trekkingowych, dowiecie się już za moment?

Gregory – co to za marka?

Słowem wstępu przybliżmy może pokrótce historię oraz działalność marki Gregory. Jej nazwa jest nieprzypadkowa, wzięła się albowiem od nazwiska jej twórcy Wayne’a Gregory. Wayne od najmłodszych lat interesował się skautingiem i sprzętem turystycznym. Po pierwszych próbach w projektowaniu i sprzedaży plecaków, w roku 1977 oficjalnie powstała firma i marka Gregory.

Od początku jej celem było nowatorskie podejście do tworzenia plecaków, odmienne od tradycyjnego modelu „worka na szelkach”. Plecaki turystyczne Gregory wprowadzały na rynek wiele nowych i ciekawych rozwiązań z zakresu anatomicznej konstrukcji plecaka, dostępu do niego, czy co chyba najważniejsze — innowacyjnych i niezwykle wygodnych systemów nośnych.

Obecnie marka Gregory cieszy się bardzo dobrą renomą w outdoorowym światku i oferuje bardzo różnorodną i kompleksową ofertę plecaków. Pojemne i komfortowe plecaki dla hikerów i backpackersów, zaawansowane modele skiturowe i alpinistyczne, lekkie plecaki fast and light, a nawet miejskie modele EDC.

plecak trekkingowy gregory
Bohater tego wpisu, plecak Gregory Zulu 40!
GREGORY BANER SKLEP

Gregory Zulu 40 – nie za mały, nie za duży, lecz w sam raz

W katalogu firmy Gregory znajdziemy kilka wersji plecaka Zulu, które łączy podobna bryła. Zakres pojemności jest tu bardzo duży: od najmniejszego modelu 30-litrowego, aż po duży 65-litrowy na najdłuższe i najbardziej wymagające wyprawy. Kiedyś wydawało mi się, że “czterdziestka” to dziwny litraż dla plecaka. Za dużo na weekendowy wypad latem, za mało na dwuygodniowy trekking szlakiem długodystansowym. Po pewnym czasie użytkowania okazało się jednak, że Zulu 40 jest bardzo uniwersalny i o jego praktycznej pojemności nie świadczą tylko suche cyferki, ale bardzo przemyślana konstrukcja komory i kieszeni dodatkowych.

Plecak, gdy nie jest na maksa wypakowany można bardzo skutecznie skompresować, więc nawet na krótszą wycieczkę w Karkonosze nie będzie za duży, a gdy planujemy biwak w terenie i musimy pomieścić hamak, śpiwór i zapas jedzenia – wtedy jest idealnie. Świetnie sprawdzi się też zimą, gdy w plecaku muszą znaleźć się dodatkowe warstwy odzieży, sprzęt zimowy i termos. Podsumowując — w zależności od sezonu poleciłbym wersję 40-litrową Zulu na wypady w góry trwające od dwóch dni do nawet tygodnia.

Kliknij i odkryj wszystkie –> plecaki turystyczne Gregory.

Plecak Gregory Zulu 40 – budowa

Zacznijmy od materiału. Do uszycia głównej części plecaka użyto pochodzącego częściowo z recyclingu Nylonu 210D ze splotem Honeycomb Cryptorip. Jest to technika wzmacniania tkaniny podobna do charakterystycznej „kratki” Rip-Stop, która podnosi wytrzymałość na rozdarcia. Dolną część plecaka, która będzie musiała wytrzymać kładzenie plecaka na kamieniach, piachu, asfalcie i innych podłożach wykonano z mocniejszej odmiany Nylonu 420D.

gregory zulu plecak na trekking

Zastosowano tu system nośny typu FreeFloat, co oznacza, że jego elementy nie są na stałe zespolone z bryłą plecaka i będą “pracować” razem z ruchami użytkownika. Na swobodę ruchu mają też wpływ ruchome panele pasa biodrowego, które wykonano w technologii 3D Comfort Cradle. Całość siedzi na lekkiej i sztywnej ramie X-Frame z aluminium i włókna węglowego. System bardzo skutecznie przenosi ciężar plecaka na lędźwia i biodra pozwalając odciążyć ramiona. Siatka rozpięta na stelażu pozwala zdystansować plecak od naszych pleców, wydatnie poprawiając wentylację w gorące dni.

Skoro mowa o ramionach — szelki są grubie i mięciutkie. Na pasie piersiowym mamy gwizdek i klips na wężyk od bukłaka z wodą. Fajnie rozwiązano tu regulację góra-dół pasa piersiowego.która jest płynna. Wiem, że wielu górołazów-fotografów korzysta z klipsa do aparatu Capture firmy Peak Design, więc info dla nich, że klips bez problemu mieści się na szelce (choć jest dość ciasno, z uwagi na grubość samej szelki).

system nośny w plecaku gregory zulu

Zwróćcie uwagę, że plecak jest dostępny w dwóch rozmiarach: S/M oraz M/L. Na stronie producenta można znaleźć szczegółową instrukcję jak zmierzyć długość korpusu i odpowiednio dobrać rozmiar. Później mamy jeszcze możliwość regulacji w pewnym zakresie wysokości systemu nośnego (blokowany jest przy użyciu rzepa).

Po odpowiednim wyregulowaniu jest tu naprawdę wygodnie i oceniam system nośny plecaka Zulu 40 na piątkę z plusem – nic nie uwiera i nie obciera, nawet po wielogodzinnej wędrówce. Sam plecak jest też stosunkowo lekki — pusty waży około 1300 gramów. Nie jest to oczywiście klasa ultra-light, ale jak na tak rozbudowany i komfortowy system nośny uważam to za bardzo przyzwoity wynik.

Cechy plecaka Zulu 40 – diabeł tkwi w szczegółach

Przejdźmy teraz po kolei po szeregu detali plecaka Zulu 40, bo poza udanym systemem nośnym to właśnie poszczególne rozwiązania sprawiają, że tak dobrze się go używa na szlaku. Widać, że tego plecaka nie projektowali przypadkowi ludzie, ale doświadczona ekipa projektantów, która sama outdoorowego sprzętu używa i wie, jak to wszystko powinno wyglądać.

  • Komin — ze ściągaczem oraz taśmą z klamrą typu fastex. Dzięki takiemu podwójnemu rozwiązaniu mamy nie tylko szczelne zamknięcie głównej komory od góry, ale też bardzo dobrą kompresję, która pozwala zmieścić pod klapą dużo więcej rzeczy niż pierwotnie mogłoby się wydawać. Miły detal to taśma pozwalająca jednym, szybkim pociągnięciem otworzyć komin — bez zabawy ze ściągaczem i luzowaniem stopera.
  • Dodatkowy dostęp od frontu do głównej komory — przydatna rzecz, jeśli chcemy wyciągnąć coś z dna plecaka bez konieczności wyrzucania wszystkiego po kolei przez komin.
  • Kieszenie w klapie — mamy tu dwie: zewnętrzną i wewnętrzną. Idealne do spakowania przydatnych drobiazgów, takich jak czołówka, powerbank, mapa, czapka czy kanapki. Wewnętrzna kieszeń posiada klasyczną tasiemkę do przypięcia kluczy. Nie wiem czy ktokolwiek, kiedykolwiek faktycznie przypiął tam klucze, ale… można!
  • Płaska kieszeń na przodzie — wykonana z elastycznego, stretchowego materiału, a od góry zamykana klamrą. Dobra dla większych przedmiotów, które chcemy mieć pod ręką bez konieczności otwierania plecaka — spokojnie wejdzie tam kurtka hardshell na wypadek deszczu, bądź lekka puchówka do dogrzania się podczas postoju na herbatę.
  • Boczne kieszenie — również wykonane ze stretchowej siateczki. Są obszerne i głębokie, zmieści się tam praktycznie każdy rodzaj butelki: popularna 1-litrowa Nalgene, plastikowa butelka PET ze sklepu, a nawet spory termos, jak w moim przypadku litrowy Esbit. Jeśli odpowiednio zabezpieczycie groty, aby nie uszkodziły siateczki, można tam też wsadzić złożone kijki trekkingowe.
detale plecaki gregory zulu
  • Kieszenie na pasie biodrowym — z obu stron. Całkiem pokaźne. Zmieści się do nich dużych rozmiarów telefon (a w dzisiejszych czasach prawie każdy jest duży), ja zawsze pakuję tam podręczną mini-apteczkę i przekąski w postaci batonów i żeli – wszystko do czego możliwe, że będę musiał sięgnąć podczas marszu bez konieczności zdejmowania plecaka.
  • Taśmy kompresyjne — tradycyjnie na górze i na dole. Muszę się tu zatrzymać na dłużej i pochwalić pomysł na schowanie dolnych taśm POD kieszeniami bocznymi. Umożliwia to kompresowanie plecaka bez konieczności ściskania włożonej do bocznej kieszeni butelki. Świetna sprawa. Nie ma tu co prawda żadnych dodatkowych taśm na dole plecaka ani na klapie, ale umówmy się – kto w 2023 roku troczy w ten sposób namioty i karimaty? No dobrze, widzę te 3 osoby. Będziecie musieli zatem sobie poradzić w inny sposób.
  • Uchwyt na czekan/kije — czyli standardowa pętla na dole plus uchwyt ze ściągaczem na górze. Zimą korzystam z tego rozwiązania do przypięcia czekana, ale przyznam szczerze, że kijów nie lubię w ten sposób mocować — wolę przytroczyć je z boku plecaka na taśmach, gdzie są stabilniejsze i na pewno nikomu nie zrobią krzywdy. Cieszy fakt, że dolna pętla jest regulowana (co rzadko się pojawia w innych plecakach), dzięki czemu można lepiej docisnąć i ustabilizować czekan/kije.
plecak gregory zulu detale
  • Miejsce na system hydracyjny — to otwarta kieszeń wewnątrz głównej komory. Do podczepienia bukłaka nie ma tam często stosowanej tasiemki, tylko plastikowy haczyk. Pewnie nie do każdego bukłaka będzie to pasować, ale mój bukłak Salomona/Hydrapak udało się podwiesić na tym haczyku, dzięki czemu wypełniony wodą bukłak nie wpada do środka. Otwór na wyprowadzenie rurki jest obustronny, a na szelce możemy ją zabezpieczyć pod elastyczną taśmą — tak z lewej, jaki z prawej strony.
  • Pokrowiec przeciwdeszczowy — oczywiście jest, niestety nie ma dla niego dedykowanej kieszeni na spodzie plecaka, więc musimy go upchnąć w inne miejsce. Tę niedogodność wynagradza fakt, że pokrowiec jest dość obszerny, więc nie ma problemu z naciągnięciem go na plecak wypakowany pod kurek, dodatkowo z butelkami lub termosem na bokach.
plecak gregory zulu 40 test

Plecak Gregory Zulu 40 — plecak idealny?

O tak dalece idące podsumowanie się tu nie pokuszę. Nie da się przecież wybrać jednego, idealnego plecaka do wszystkiego. Jednak jeśli zawęzimy obszar poszukiwań do kilkudniowych plecaków o pojemności 35-45 litrów… tutaj już jest bardzo blisko do ideału. Dzięki rewelacyjnemu, dynamicznemu systemowi nośnemu, szerokich możliwościach regulacji i uniwersalnej pojemności, Gregory Zulu 40 stał się jednym z moich ulubionych plecaków. Do tego cała gama drobnych rozwiązań ułatwiających życie, o których tak często zapominają producenci sprzętu górskiego. Gregory – witamy na podium!

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.