Przyrząd wspomagający asekurację – Ohm Edelrid
Ohm Edelrid
Porady

Przyrząd wspomagający asekurację – Ohm Edelrid

Zosia Kajca / 09 sierpnia 2021

Więcej sprzętu, niż talentu. Znacie to powiedzenie? Często słyszę je z ust wspinaczkowych purystów, którzy spod byka patrzą na adeptów wspinaczki obwieszonych rozmaitymi „pomocami”. Clipsticki, zwane niekiedy berłem hańby, GriGri, Ohm — mają swoich przeciwników i zwolenników. Część środowiska wspinaczkowego uważa, że przy odpowiednich umiejętnościach, nie są potrzebne. Druga część docenia je ze względu na zwiększone bezpieczeństwo. W tym artykule pochylę się nad Ohmem marki Edelrid. Kwestie słuszności jego stosowania zostawiam czytelnikowi do indywidualnej oceny.

Ohm to według definicji przyrząd wspomagający w dwóch przypadkach. Wyhamowuje lot prowadzącego podczas wspinaczki oraz asystuje podczas zjazdu. Mechanizm działania jest bardzo prosty:  w odpowiednim położeniu, Ohm zwiększa tarcie liny w sytuacji, gdy pomiędzy asekurantem a prowadzącym występuje znaczna różnica wagi. Warto zaznaczyć, że nie jest to przyrząd asekuracyjny.

Kliknij w link, jeśli jednak interesują cię przyrządy asekuracyjne.

przyrząd ohm budowa
Budowa Ohma; część właściwa, mailon, taśma i karabinek. Prosta konstrukcja, świetny efekt.

Przejdźmy przez technikalia, które są niezwykle istotne. Choć instrukcje nie zachęcają do lektury, warto przez nie przebrnąć i zaznajomić się ze szczegółami prawidłowego korzystania z przyrządu.

  • Ohm może być stosowany do lin pojedynczych, dynamicznych o zakresie średnicy 8,9 mm – 11,0 mm (norma EN 892). 
  • W żadnym wypadku nie należy korzystać z niego w duecie z linami połówkowymi lub bliźniaczymi. 
  • Liny statyczne wchodzę w grę wyłącznie w przypadku wspinaczki na wędkę lub opuszczania jednej osoby. 
  • Przyrząd Ohm można wpinać w plakietki (spity), kotwy wklejane (bolty) i ringi.
  • Pod żadnym pozorem nie można go używać z asekuracją własną typu kości, friendy.

Pamiętajcie, że gwarancja sprzętu będzie ważna tylko, gdy korzystamy z niego we wskazanych warunkach, we właściwy sposób.

Poznaj bliżej produkty marki Edelrid.

Kiedy korzystać z Ohma?

Z Ohma warto skorzystać, gdy nasz partner wspinaczkowy ważny od 10 do 40 kg więcej, niż my, jako asekurujący. Bardzo często taka różnica występuje w duetach damsko-męskich albo w parach rodzic-dziecko. Tu istotna informacja od producenta, z przyrządu nie mogą korzystać osoby ważące mniej niż 40 kg.

Ze względu na wagę (480 g) Ohm jest stosowany głównie we wspinaczce sportowej. Prawie pół kilo z pewnością da się odczuć przy uprzęży. Wykorzystywanie go we wspinaczce górskiej nie będzie dobrym pomysłem z kilku względów. Po pierwsze, choć temperatury, w jakich producent gwarantuje jego prawidłowe działanie, zawierają się w przedziale -30 do +60 stopni Celsjusza, wartości te odnoszą się do stanu suchego. Wilgoć i niskie temperatury (obecne w górach) będą niekorzystnie wpływały na właściwości hamujące przyrządu. Ponadto, do prawidłowego działania Ohma wymagane jest właściwe położenie asekuranta względem osi odpadania wspinacza. Trudno o to zadbać w warunkach górskich, gdzie asekurujemy ze stanowiska lub w dogodnym terenie.

Jak korzystać z przyrządu Ohm?

Istnieją trzy warianty stosowania przyrządu wspomagającego marki Edelrid. W każdym z nich Ohm wpinany jest w pierwszy punkt przelotowy. Inaczej nie zadziała.

  1. Przed wspinaczką wpinamy linę w przyrząd. Ohm wpinamy w ekspres. Ekspres do uprzęży i przy pierwszym punkcie, wpinamy go w ringa. 
  2. Jeśli mamy na początku drogi ekspres stały (np. na ściankach wspinaczkowych) Ohma wpinamy w łącznik zakręcany (pierwszy punkt w łańcuchu bezpieczeństwa, np. mailon, nad taśmą) 
  3. Ohma wpinamy bezpośrednio w spit/ ring.
przyrząd wspomagający asekurację cięższego partnera ohm
Ohm wpięty bezpośrednio w pierwszy ring na drodze. Wygodnie, klarownie, bezpiecznie.

Najwygodniejszym, moim zdaniem, jest wariant trzeci. Nie zastanawiam się, w który element celować, ale bezpośrednio mocuję go do stałego punktu asekuracyjnego w skale.

Linę wpinamy w przyrząd Edelrid Ohm zgodnie z przejrzystymi piktogramami na przyrządzie. Podczas wspinaczki asekurant musi się znajdować co najmniej 1 metr w każdym kierunku od linii spadku pierwszego przelotowego punktu asekuracyjnego. (zdj. instrukcja). Przyrząd powinien znajdować się w położeniu spoczynkowym (luźno zwisać bez obciążenia w pierwszym punkcie przelotowym). Dopiero w momencie szarpnięcia ze strony wspinacza, Ohm przechodzi w położenie aktywne (podnosi się do góry względem punktu przelotowego) i powoduje tarcie na linie. Gdy niechcący ustawi nam się w pozycji aktywnej, należy potrząsnąć liną, żeby opadł.

Z mojego doświadczenia wynika, że nie zawsze tak chętnie ustawia się z powrotem w pozycji spoczynkowej. Wówczas może powodować większe tarcie, które będzie przeszkadzało wspinaczowi. Jeśli mój partner wspina się bardzo szybko i gwałtownie wybiera linę do zrobienia kolejnej wpinki, Ohm potrafi to szarpnięcie potraktować jako odpadanie. Tu istnieje ryzyko zablokowania liny przy krytycznej wpince. Jednak gdy dopilnowałam odpowiedniego ułożenia Ohma, swojego ustawienia względem ściany i trajektorii lotu wspinacza, przyrząd sprawował się wzorowo.

W pierwszych dniach użytkowania ciężko było wyczuć te ustawienia. Z czasem na szczęście stały się na tyle automatyczne, że wspinaczka przebiegała płynnie i bez zakłóceń. Ja natomiast ze spokojną głową asekurowałam partnera cięższego od siebie ok. 20 kg.

Jedynym mankamentem stosowania Ohma bywają przesztywnione loty i szarpnięcie wspinacza. Trzeba zadbać o optymalny luz na linie. Zbyt sztywno prowadzona spowoduje krótki, nieprzyjemny lot. Za duży luz spowoduje brak dynamicznej amortyzacji wspinacza, a więc lot długi, zakończony efektem bungee.

Przetestowałam przyrząd Ohm marki Edelrid na wspinaczach różnej wagi, aby rzeczywiście sprawdzić jego zakres wspomagania. Ku mojemu zaskoczeniu, nie było różnicy, czy mój partner wspinaczkowy był 15 kg cięższy, czy 40 – z taką samą łatwością wyłapywałam i opuszczałam go na linie.

Edelrid Ohm przyrząd
Piktogramy wyraźnie wskazujące, jak przełożyć linę.

Najbardziej doceniłam Ohma w formacjach przewieszonych, gdzie trudności znajdowały się przy pierwszych dwóch wpinkach. Stojąc metr w tył i w bok od linii lotu po pierwsze unikałam uderzenia przez odpadającego wspinacza, po drugie — nie podrywało mnie do pierwszego punktu przelotowego, dzięki czemu mogłam bezpiecznie wyłapać swojego partnera tuż nad ziemią.

Co spowodowało, że Ohm skradł moje serce?

Przede wszystkim, bezpieczeństwo i mniej stresująca asekuracja. Jestem stosunkowo lekka. Mój główny partner wspinaczkowy waży 20 kg więcej ode mnie. Do tego wspina się bardzo dynamicznie, dlatego płynna asekuracja jest niezmiernie ważna. W takim przypadku odpadnięcie z niewielkiej wysokości równało się z tym, że lecieliśmy oboje. On powodowany działaniem grawitacji — w dół. Ja — siłą jego szarpnięcia i ciężaru — do góry. Zdarzyło się nie raz, że spotykaliśmy się „w pół drogi”. Bywało też, że zatrzymywał się tuż nad ziemią. Do każdego lotu musiałam doliczać długość liny ode mnie do pierwszej wpinki + jej wydłużenie dynamiczne. Wszystko to sprawiało, że asekuracja była dla mnie dużo bardziej wymagająca, niż samo wspinanie.

przyrząd Ohm wspinaczka w skałach
Ohm zapewnia swobodę i obniża stres zarówno u asekuranta, jak i wspinacza.

Niebezpieczeństw wyłapywania dużo cięższej osoby jest sporo. Tak, jak w moim przypadku — wyrywanie asekuranta do góry, niekiedy do pierwszego przelotu. Nadmiernie długi lot wspinacza. W skrajnych przypadkach — twarde lądowanie na ziemi. Zderzenie asekuranta ze wspinaczem po odpadnięciu. Bardzo duża siła działająca na asekuranta, która może powodować uderzenie w ścianę, przycięcie ręki przy pierwszym ekspresie, puszczenie liny w odruchu ochrony przed uderzeniem. Ohm eliminuje wszystkie z powyższych.


Zalety psychologiczne dorównują tym fizycznym. Przy wykorzystaniu takiego rodzaju wspomagania zyskuje i wspinacz, i asekurant. Partnerowanie staje się bezpieczniejsze i bardziej swobodne. Pozbawione stresu po stronie osoby asekurującej i strachu przed odpadnięciem wspinacza. Z Ohmem, jak z każdym przyrządem, trzeba poćwiczyć, jak się z nim obchodzić. Choć nie jest tanią “zabawką”, wszelkie korzyści płynącego z jego wykorzystania, biją na głowę koszty. Nawet gdyby z tego powodu padło hasło spędzające sen z powiek wspinaczkowych minimalistów, więcej sprzętu niż talentu, pamiętajcie — bezpieczeństwo przede wszystkim!

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:
Zobacz również:

Możliwość komentowania została wyłączona.